To jeden z tych kryminałów wydawanych ongiś przez Krajową Agencję Wydawniczą, dzięki którym wkraczałam w brudny świat zbrodni z namiętności już w czasach licealnych. Zaczytywałam się wtedy w tych niepozornych, ale jakże spójnych i świetnie skonstruowanych, kryminalnych historiach w różowych okładkach, do szaleństwa. Miałam też pokaźny ich zbiór w swojej biblioteczce domowej, z którego niestety do dziś zostały jedynie unikaty... Kiedy w ubiegłym tygodniu natrafiłam na ten zabytek na półkach naszej korytarzowej szkolnej akcji Bookcrossing od razu wróciły wspomnienia i nie mogłam odmówić sobie przyjemności zabrania do domu i przeczytania.

“W zaklętym kregu intymności” to jedna z pierwszych książek niemieckiego autora kryminałów - Toma Wittgena. Opublikowana w roku 1973, a wydana na polskim rynku dziesięć lat później.

Rok 1968, Steinrid, mała wioska wśród lasów niedaleko Passau. Tam urodziła się i mieszkała dwudziestodwuletnia stenotypistka zatrudniona w biurze turystycznym w Passau. Tam również znalezione zostały jej zwłoki zakopane głęboko w lesie. Co spowodowało, że ta spokojna, cicha dziewczyna z prowincji, dla której praca w mieście już była społecznym awansem i której największym marzeniem była odwzajemniona miłość i zamążpójście, została brutalnie zamordowana? Czy jej pragnienia były zbyt wygórowane, czy też zadawała się z niewłaściwymi mężczyznami? Potencjalnych kandydatów na zabójcę było jednak aż trzech, ale tylko jeden mógł być ojcem jej nienarodzonego dziecka. Czy nieplanowana ciąża przesądziła o losie biednej dziewczyny? Czy motywem zbrodni była faktycznie jedynie tytułowa intymność?

Na te pytania usiłuje znaleźć odpowiedź prywatny detektyw z Passau, Georg Eiserbeck. Nie jest to jednak niewprawny i zacofany prowincjonalny detektyw, którego doświadczenie kończy się na śledzeniu zdaradzających mężów, ale człowiek z długoletnią, poważną praktyką detektywistyczną odbytą w Stanach Zjednoczonych. Wie, jak rozpracować każdego świadka, umiejętnie powiązać ze sobą wszystkie poszlaki i udowodnić sprawcy zbrodnię.

Bardzo dobry kryminał, świetnie osadzony w realiach obyczajowych i społecznych tamtych czasów panujących w Bawarii, z intrygą może banalną, ale rozbudowaną, a przez to wciągającą, z doskonałą galerią wyrazistych postaci i dialogami, które w tego typu książkach czasem zgrzytają sztywnością, a tutaj są adekwatne do miejsca i czasu akcji oraz pozycji społecznej bohaterów.

Nie wiem jak z dostępnością tej książki w bibliotekach, ale jeśli traficie, warto!

To jeden z tych kryminałów wydawanych ongiś przez Krajową Agencję Wydawniczą, dzięki którym wkraczałam w brudny świat zbrodni z namiętności już w czasach licealnych. Zaczytywałam się wtedy w tych niepozornych, ale jakże spójnych i świetnie skonstruowanych, kryminalnych historiach w różowych okładkach, do szaleństwa. Miałam też pokaźny ich zbiór w swojej biblioteczce...