Dziwne te listy...
Irytujące, jak wiele w nich nawiązań do ustroju 'jedynie słusznego' a jak mało uczuć, tęsknoty i czułości.
Dość specyficzny miała gust, jeśli chodzi o mężczyzn. Mało ciekawe wydają się listy Ireneusa Morawskiego, a z nich wyłania się obraz alkoholika, bumelanta, nikotyniarza, w dodatku piszącego marną polszczyzną, z błędami. Rozczarowała mnie bardzo ta cała epistolografia. Najciekawsze byłyby odpowiedzi, których brak, od Poetki. 😩

Co smutniejsze, listy od I.M. zostały poprawione pod względem ortografii i interpunkcji. Zgroza.

Interesujące są za to fotografie i pamiątki (głównie wycinki z gazet, fragmenty utworów Poświatowskiej oraz Morawskiego).
Całość to ledwie 200 stron, 91 listów do Haliny Poświatowskiej. Podobno są dokumentem kulturalno-obyczajowym i dowodem talentu literackiego I. M.
Pozwolę sobie mieć odrębną opinię na temat talentu Pana, nie wzbudzającego również mojej sympatii.

"Do Haliny,
nie blondynki, lecz Poświatowskiej kompletnej, umieszczonej na szerokości spódnicy - geograficznej, pomiędzy Z. a idiotyzmem pogodnym, mającej głowę na wysokości wzrostu i zadania, trochę aktorki i nieco mysz-licielki, do której rąk własnych pragnę, aby list ten dotarł..."

W książce "Tylko mnie pogłaszcz" znalazło się 91 listów Morawskiego do Poświatowskiej pisanych od 24 września 1957 r. do 1 stycznia 1963 r. 31 marca 1966 r. Poświatowska napisała do Morawskiego po raz ostatni. "O listy się nie martw. Opiekuję się nimi. (...) Nie napiszesz już przecież takich listów do nikogo i już nikogo nie będziesz kochał jak mnie, prawda?".

Poświatowska bardzo chciała, aby listy Morawskiego do niej zostały opublikowane, Ireneusz nie godził się na to.
W latach 80. Ireneusz zapragnął przeczytać swoje listy. W 1985 r. pisał do rodziny Poświatowskiej.
Kopie listów zostały mu przesłane, jednak Ireneusz zdania co do ich publikacji nie zmienił do końca życia. Okazało się, że odmawiał wydania przez wzgląd na żonę, nie chciał jej zranić. Po śmierci męża w 2011 r. Helena Morawska zdecydowała się na publikację listów.

Dziwne te listy...
Irytujące, jak wiele w nich nawiązań do ustroju 'jedynie słusznego' a jak mało uczuć, tęsknoty i czułości.
Dość specyficzny miała gust, jeśli chodzi o mężczyzn. Mało ciekawe wydają się listy Ireneusa Morawskiego, a z nich wyłania się obraz alkoholika, bumelanta, nikotyniarza, w dodatku piszącego marną polszczyzną, z błędami. Rozczarowała mnie bardzo ta...