o jedna z tych książek, o których musisz wiedzieć, że są dobre. Bo ani okładka ani tytuł za wiele nie powiedzą. Sama zaczęłam czytać jej opis bo myślałam, że to książka... kucharska 😃

Jednak tytułowe "smaki" to przenośnia. Np kwaśne maliny jako smak czasów szkolnych.
Coś, co powinno być słodkie i przyjemne, okazuje się nie takie, jak się wyobrażało.
Ale do brzegu.

Książka to zapis kilkudziesięciu historii dzieci. Dzieci głównie z tzw "dobrych domów". To nie opis biedy, brudu, bicia i patologii.
Tu jest miejsce na rozwody, strach, nękanie w szkole. Na te wszystkie rzeczy, które dzieją się wokół i bardzo wpływają na psychikę dziecka.

A do każdej historii jest krótki komentarz autorki.
Pozwalający poukładać sobie w głowie swoje własne priorytety. I przypominający o tym, co ważne.
O tym, na co zwracać uwagę na poszczególnych etapach rozwoju dziecka, bo historie są podzielone właśnie na różne rodzaje możliwych kłopotów

Gorzka książka. Jest tam kilka wspaniałych historii, w których pomoc nauczyciela/sąsiadki/koleżanki okazała się kluczowa i uratowała czyjeś dzieci. Ale nadal, to książka która zostaje w głowie i sprawia, że myślisz "a co, jeśli moje dziecko też tak będzie miało?" I to jest wg mnie ważne. Żeby tak myśleć. Bo od tego zaczyna się zmiana w nas samych.

Albo nawet nie zmiana, co taki reset. Moment zatrzymania się i przypomnienia, że nie ważne jest to, że dziecko dziś było "niegrzeczne" czy że coś tam zepsuło. Że warto codziennie mówić "kocham Cię". Żeby szanować. Że dziecko to też człowiek.
I żeby to nie były tylko puste słowa.

o jedna z tych książek, o których musisz wiedzieć, że są dobre. Bo ani okładka ani tytuł za wiele nie powiedzą. Sama zaczęłam czytać jej opis bo myślałam, że to książka... kucharska 😃

Jednak tytułowe "smaki" to przenośnia. Np kwaśne maliny jako smak czasów szkolnych.
Coś, co powinno być słodkie i przyjemne, okazuje się nie takie, jak się wyobrażało.
Ale do brzegu.

Książka...