Jak ja lubię być tak zaskakiwany.

I to w tak podwójny sposób.

Najpierw – kiedy zupełnie nieświadom istnienia takiej książki, trafiam na nią zupełnie przez przypadek.

I to będąc akurat 260 km poza miejscem zamieszkania.

I to w miejscu w którym absolutnie bym się tego nie spodziewał.

No bo jak to, w Kazimierzu nad Wisłą?

No, bo kto by pomyślał, że w tym turystycznym miasteczku, odwiedzając rynek, zamek, wieżę, stragany i inne atrakcje.. trafię na kiermasz książek (który, odnoszę wrażenie, że był tam też te kilka lat temu o ile mnie pamięć nie myli - ale o tym szaaaa)?

No i wśród tych setek pozycji, trochę znudzony i zrezygnowany, nagle spostrzegam, że spogląda na mnie z okładki Artur Barciś. Nie dość, że wywiad (bardzo lubię ostatnio ten rodzaj literatury) to jeszcze tak zupełnie niespodziewany! Bardzo lubuję się w takich „autobiografiach” i o istnieniu tej tutaj, nie miałem zielonego pojęcia.

No po prostu poczułem, że to będzie to!

I to tylko 9,99 zł! ;)

No i dwa – samo zapoznanie się z lekturą – a tą, w moim wypadku - czytało się to bardzo dobrze. To oczywiście odbiór indywidualny, bo trzeba być w jakiś sposób „ciekawym” osoby, którą poznajemy. W innym wypadku, lektura może zmęczyć.

Artura kojarzę oczywiście przede wszystkim z „Miodowych Lat” oraz „Rancza”, aczkolwiek jego twarz przewijała się w innych filmowych pozycjach (chociażby „Znachor”). Niezwykle ciekaw byłem jego drogi do sukcesu, jaki niewątpliwie osiągnął, jak i ogólnie, życia codziennego.

Czyta się szybko, Pan Artur opowiada wszystko w sposób interesujący i nader skromny. No, może nie do końca, no ale...

Dodatkowo, autorka nie przerywa wypowiedzi i pozwala dokończyć wszystkie wątki. A z tym, w tego typu lekturach bywa różnie. Czasem autor stara się grać pierwsze skrzypce, zapominając przecież, że w tym wypadku to on jest raczej dyrygentem, który delikatnie naprowadza i uderza w odpowiednie nuty przepytywanego, aby wydobyć z niego więcej informacji…

Warto przeczytać. Warto się przekonać, że na co dzień Pan Artur to taki sam, poczciwy, spokojny i normalny człowiek.

No i można tu znaleźć podpowiedz czy sugestię, że jeżeli czegoś bardzo się chce, to się to osiągnie.

Liczy się praca, ciężka praca, konsekwencja w obranej ścieżce..

…. i odrobina szczęścia ;)

Jak ja lubię być tak zaskakiwany.

I to w tak podwójny sposób.

Najpierw – kiedy zupełnie nieświadom istnienia takiej książki, trafiam na nią zupełnie przez przypadek.

I to będąc akurat 260 km poza miejscem zamieszkania.

I to w miejscu w którym absolutnie bym się tego nie spodziewał.

No bo jak to, w Kazimierzu nad Wisłą?

No, bo kto by pomyślał, że w tym...