Wiecie co? Połknęłam tę książkę w jeden wieczór, zaciekawiona historiami o emigracji, gdzieś tak po same koniuszki uszu. Poradnik bowiem wykonany jest wyśmienicie. Już pomijając to jak wyglada, a wyglada jak milion dolarów, to bardzo podoba mi się jak Ewelina sam temat emigracji potraktowała. Bo owszem, mamy tutaj suche fakty mówiące o tym jak się na emigracje przygotować, czego i w jakim kraju się spodziewać, jakie są początki i że czasem dopada człowieka nostalgia. Czytamy rozmowy z osobami, które żyją poza Polską od lat i opowiadają swoje historie, a także wymieniają plusy i minusy danego kraju, jakie dostrzegli.

Ale to co ja z książki wyciągnęłam, taka moja najcenniejsza lekcja, to odpowiedz na pytanie: który kraj jest najlepszy do życia?
Bo okazuje się, że… każdy.

Tak, na swoj sposób każdy, bo po historiach jakie w tej książce otrzymałam, a także po tych suchych faktach o każdej narodowości zauważyłam dwie zależności.

Raz: emigracja to rzecz bardzo indywidualna i nie ma idyllicznego regionu, w którym każdy poczuje się świetnie. Mamy bardzo różne potrzeby i tak jak dla jednego ważniejsze będą zarobki i dobre jedzenie, tak dla innych istotniejsza jest wolność i bliskość natury. Jeszcze inni będą liczyć podatki, a ostatni decydować czysto w oparciu o bariery językowe.
Dwa: to, czy będzie nam dobrze i sobie poradzimy za granicą, zależy wyłącznie od nas. Jeśli ktoś jest ogarnięty, ma doświadczenie, wykształcenie i chce się rozwijać, da sobie radę i w Polsce i zagranicą. Żaden kraj nie ześle nam garnca ze złotem, a na końcu tęczy nie czekają krasnoludki.


Nie znajdziecie tutaj sposobów, jak na emigracji stać się typem: od zera do milionera. Raczej królują tam historie motywujące, gdzie ktoś od au pair przeszedł do konkretnego zawodu i co mu w tym pomogło. Lub opowieści o tym, jak w konkretnej specjalizacji wyglądała praca w Polsce, a jak za granicą. Jednak każda z tych historii przeplatana jest samorozwojem, a chyba najbardziej cieszyło mnie jak czytałam o tym, jak ciekawe sposoby ludzie mają na własne życie.

Także to nie jest książka, która powie ci, co jest lepsze. Żyć w Polsce czy wyjechać, bo… no właśnie bo co? . Tutaj zwyczajnie uniwersalnej odpowiedzi nie ma. Chociaż jedno z emigracji zwykle wyziera się u wszystkich. Tęsknota. Za czym? Może mieć ona tak wiele wymiarów...
Polecam Wam książkę Eweliny, bo to solidna robota i duża dawka wiedzy, poradnik wybitnie ciekawy, nie tylko dla planujących emigrację, a sama autorka ma ogromną wiedzę o podróżach i życiu za granicą. W końcu sama mieszkała w aż w sześciu krajach na świecie 😉

Wiecie co? Połknęłam tę książkę w jeden wieczór, zaciekawiona historiami o emigracji, gdzieś tak po same koniuszki uszu. Poradnik bowiem wykonany jest wyśmienicie. Już pomijając to jak wyglada, a wyglada jak milion dolarów, to bardzo podoba mi się jak Ewelina sam temat emigracji potraktowała. Bo owszem, mamy tutaj suche fakty mówiące o tym jak się na emigracje przygotować,...