rozwiń zwiń

Our Haunted Planet

Średnia ocen

                6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2971
120

Na półkach: ,

Cztery słynne książki Charlesa Forta rozsnuwają bajkowe i szalone teorie na podstawie dowolnie interpretowanych i zestawianych doniesień prasowych, co trudno mieć za złe Fortowi, który po prostu się bawił, mniej czy bardziej udając, że ów materiał wyjściowy W CAŁOŚCI opiera się na faktach, a przy okazji „dokopywał ortodoksyjnym naukowcom”.

Gorzej działo się później, już po powstaniu Fortean Society, kiedy zaczęto "na poważnie" zajmować się podobnymi "faktami", fanatycznie i dla pieniędzy, masowo fabrykując pełne fantazji i naiwności, kłócące się z prawami naukowymi materiały, a odbiorcami tychże książek i artykułów (w prasie popularnej i "specjalistycznej") stali się ludzie bezkrytycznie wierzący we wszystko i tacy, którzy uwielbiali dokopywać autorytetom naukowym. A przecież nie od dziś i dziennikarze, szukający sensacji, sławy i zarobku, masowo zmyślali i fabrykowali przeróżne dziwy....

I właśnie pośród takich ludzi, wierzących i cyników (często równocześnie!) sytuował się Keel, prowadząc najróżniejsze "badania terenowe" (o co przecież nietrudno - skoro i prasa szuka sensacji, i zwykli ludzie donoszą o dziwnych rzeczach, których naprawdę bądź rzekomo doświadczyli) i teoretyzując, wymyślając najróżniejsze teoryjki; Keel tej obsesji „niezgłębionej tajemnicy” poświęcił całe swoje życie…

Do najbardziej zabawnych pomysłów należy niewątpliwie ten, że za wszystkimi niewyjaśnionymi zjawiskami, doniesieniami im znaleziskami stoją... elementale, duchy żywiołów ze świata astralnego, które, mając mentalność kilkuletnich dzieci, przedostają się się do planu materialnego (czyli naszego) i po prostu płatają nam figle. I taka właśnie jest konkluzja tej książki. Z tym że – podkreślam – w zakresie forteanów tak naprawdę nie ma miejsca na zmyślenia, dementowanie i deprecjonowanie czyichś wymysłów. „Każdy szanujący się badacz UFO nie odrzuca a priori ŻADNYCH (podkreślenie moje) raportów i doniesień.” Usłyszałem to na własne uszy od jednego z ufologów polskich, tych od pisemek ufologicznych (w l. 80.), kiedy zwróciłem mu uwagę na przytoczoną w jego pisemku anegdotę (nie da się tego inaczej nazwać) o pewnej Amerykance, która wracała przez park czy las wieczorem do domu, a w pewnym momencie otoczyli ją dziwni faceci w maskach, wciągnęli do dziwnego pojazdu i po kolei zgwałcili. Biedaczka doczołgała się do do domu, opowiedziała wszystko mężowi, on zaś jej… wybaczył. Koniec anegdoty.

A ile z kolei szumku zrobili polscy ufolodzy, pisząc kiedyś do władz (w l. 90.) list otwarty, w którym domagali się interwencji w Rosji celem odzyskania materiałów i dokumentów w „sprawie lądowania na Wybrzeżu UFO, które komuś ukradło 15 minut.” Kiedyś rozmawiałem z pewnym ufologiem m. in. na ten temat – no cóż, facet miał manię prześladowczą na tle swojej „głębokiej wiedzy i odkryć”, gdyż był śledzony i „obawiał się o swoje życie”. Nic dodać, nic ująć.

A jeszcze przypomnę sprawę polskiego „wynalazcy”, wielokrotnie wałkowaną przez dziennikarzy. Owóż ten „naukowiec” skonstruował był epokowe urządzenie, które eliminowało energię zderzenia. Chciał opatentować swój wynalazek, ale niedobry Urząd Patentowy (lata 90.) odrzucił jego wniosek jako niewystarczająco udokumentowany. Zaś obecni przy kilku demonstracjach naukowcy bezradnie mieli twierdzić, że urządzenie faktycznie działa, tyle że oni nie wiedzą jak (podobnież wynalazca). A co się stało później? Ano wredni Anglicy skopiowali wynalazek i opatentowali u siebie. Jestem przekonany, że sporo naiwnych uwierzyło w te brednie… Bo był tak zręcznie podane. Jeden warunek – nie myśleć. Wiara wystarczy.

Na obronę Keela podam przede wszystkim to, że pisywał zabawne, intrygujące książki, a pisał dobrze, nie urągając inteligencji czytelnika. W dodatku pisał tak, że wplatał w tekst zdarzenia z własnego życia, rozmowy z różnymi ludźmi; a przynajmniej takie to sprawia wrażenie – jak w potoczystej powieści, pisanej w pierwszej osobie. Takie książki – igraszki umysłu – stanowią niezłą rozrywkę, pod warunkiem jednak zachowania zdrowego rozsądku przy czytaniu; owe „fakty” pochodzą zwykle z jakichś nieudokumentowanych relacji bądź ewidentnych wymysłów, bądź ubarwiania jakichś drobnych zdarzeń (każdy przepisujący od kogoś coś od siebie dodaje, ubarwia, coś zmienia); nikt nigdy oczywiście nie był/by w stanie owych mitów „uprawomocnić”. Tyle że sieć tych legend i bajek jest obszerna i dość gęsta, bo w te sprawy zaangażowani są wierzący i ich pieniądze – a tu już żarty się kończą, bo tacy ludzie nienawidzą niedowiarków. Niedowiarek ma siedzieć cicho i nie obrażać uczuć wierzących. Jak powiadają: możesz wierzyć w zjawiska nadprzyrodzone i w dowolne bóstwa, ale wobec pewnych ludzi nigdy, przenigdy nie przyznawaj się, że nie wierzysz… No i tak to działa (to lżejszy kaliber fundamentalizmów religijnych). UFO, starożytna astronautyka, parapsychologia i tak dalej – to kwestia wiary i sposobu życia. I światopoglądu - samo życie.

Mimochodem wspomnę, że u nas masa takich rzeczy, mniej czy bardziej urągających inteligencji i zdrowemu rozsądkowi, była i jest wydawana. Jednak z reguły są to rzeczy pisane śmiertelnie poważnie (Däniken), pozujące na absolutnie zgodne z nauką (Zecharia Selchin) albo mniej czy bardziej pełne idiotyzmów i głupot. Są przeznaczone dla ludzi naiwnej wiary, którzy odrzucają naukę i to, czego uczyli się w szkole. A równocześnie wielu ludzi z wyższym wykształceniem, wydawałoby się całkiem normalnych, rozsądnych, w tych kwestiach głupieje, nie potrafiąc przyjąć, że to zabawa i rozrywka – po prostu. W związku z tym autorzy tacy jak John A. Keel – niby „z branży”, a jednak zdolny do pewnego dystansu i poczucia humoru albo takie umysły jak choćby Jacques Bergier i Louis Pauwels, autorzy światowego bestsellera Le Matin des magiciens (Poranek/świt magów/czarodziejów) i innych głośnych książek, które rzeczywiście wniosły coś istotnego do kultury i nauki – pozostają w Polsce nieznani.

Cztery słynne książki Charlesa Forta rozsnuwają bajkowe i szalone teorie na podstawie dowolnie interpretowanych i zestawianych doniesień prasowych, co trudno mieć za złe Fortowi, który po prostu się bawił, mniej czy bardziej udając, że ów materiał wyjściowy W CAŁOŚCI opiera się na faktach, a przy okazji „dokopywał ortodoksyjnym naukowcom”.

Gorzej działo się później, już...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę w prezencie/Chcę kupić
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Our Haunted Planet


Podobne książki

Przeczytaj także