rozwiń zwiń

Ostatnie zimy

Okładka książki Ostatnie zimy
Andrzej Błażewicz Wydawnictwo: Dom Literatury w Łodzi, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi Seria: szumy zlepy ciągi poezja
48 str. 48 min.
Kategoria:
poezja
Seria:
szumy zlepy ciągi
Wydawnictwo:
Dom Literatury w Łodzi, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi
Data wydania:
2022-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2022-01-01
Liczba stron:
48
Czas czytania
48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366318496
Średnia ocen

                7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
324
301

Na półkach:

Gdy zobaczyłam tę maleńką literaturę, wwierciła się w myśli moje. Wcale nie dlatego, że znałam Autora, bo wtedy nic a nic. Również nie przez oprawę, bo przecież stonowana, marmurowa, nie zakrzyczała mnie sobą i nawet nie przez tytułowe zimy, które zazwyczaj chce się odwlec w czasie, bezskutecznie. Powiem Wam na ucho. Bo to jedyna taka, nie znam drugiej. Ważna, czująca bardziej i nasycona empatią. Wzięła mnie sama. Dlaczego?
To pierwsza w Polsce, która została wydana nie tylko tradycyjnie, ale również w polskim języku migowym. To ta, która pozwala słyszeć tym, o których mówi się niesłyszący. I ja w takie bycie bardziej ruszam cała! Dziękuję Andrzeju, Autorze drogi, że chciało Ci się iść dalej. Poza standardowy świat. Zrobić ten krok dalej, tym razem w wiosnę, rozwój, rozkwit.
Ale to nie koniec. Bo nie tylko przez jej wrażliwość na drugiego tu o niej. To po prostu śniegowe kule dobrej prozy poetyckiej, z których lepi się igloo wspomnień. Dużo tu Babci i chyba dlatego poczułam ją do głębi, noszę w sobie, tulę słowa. Bez ckliwości, z nutką humoru, a jednak o trudnym, minionym, które uleciało, naiwności, która zmienia kolory im dalej. Reminiscencjach młodości, która domagała się wymykania z ram. Dolnośląskim odkrywaniu. Dzieciństwie, jakimś prostszym, minimalistycznym, a jednak będącym nieustannym przeżywaniem.
O niemożliwości umierania, bo chciałoby się jeszcze uporządkować, jeszcze ułożyć, jeszcze zdążyć...A tu jeszcze ulatuje, niepostrzeżenie. O uśmiechu, który z czasem się prostuje, choć czy musi naprawdę? O brzuchu taty, przyjaznym bębnie, z którym rozłąka byłaby przecież bezkresnym bólem, więc niech już będzie, niech zostanie. O magicznej miksturze mleka z miodem. I łyżeczką masła, a jakże. O niedzielach, popołudniach i pożegnaniach, których żadne zasady gry nie są w stanie przewidzieć, bo zawsze jakieś takie znienacka, jakby nie mogły się zapowiedzieć. O kochaniach, które jęczą w bieli, nie z rozkoszy, o nie. O filetach z rekina i wielorybie z frytkami - z miłości. O ostatnim zakładzie krawieckim i maglu.
Wreszcie o ostatniej zimie, bo taka też kiedyś nadejdzie.
To teksty uformowane codziennością. Jakby pisały się same. Detalami, których tylko z pozoru się nie zauważa, a potem idą z nami przez momenty, pory roku i sny. Rodzinną rutyną, która nie lubi być zaburzana i mikro zwyczajami, znanymi tylko nam, tylko nam bliskimi. Brakiem, który uświadamia, że coś było naprawdę, istniało intensywnie, żyło całe. Paradoks? Pustymi przebiegami, to tu, to tam, po co, na co, komu, a gdyby tak wlać w nie treść? I każdą minutę jak słodką drażetkę rozgryzać...
Bo choć potem, w byciu reprezentantem dorosłości, dzieją się rzeczy wielkie, doniosłe, najpoważniejsze z naj i trudne, to we własnym zaciszu znowu stajemy się malutcy i marzymy o gęstej pianie ubitej z białek z dodatkiem cukru. A DOM to już zawsze zapach ulubionej poduszki. Wcale nie więcej.
Swojsko mi tu, dziękuję za to bycie. Jeszcze się spotkamy. Wyczekujcie.
Niech idzie w świat! www.zyj-bardziej.pl

Gdy zobaczyłam tę maleńką literaturę, wwierciła się w myśli moje. Wcale nie dlatego, że znałam Autora, bo wtedy nic a nic. Również nie przez oprawę, bo przecież stonowana, marmurowa, nie zakrzyczała mnie sobą i nawet nie przez tytułowe zimy, które zazwyczaj chce się odwlec w czasie, bezskutecznie. Powiem Wam na ucho. Bo to jedyna taka, nie znam drugiej. Ważna, czująca...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    9
  • 2022
    2
  • 2023
    1
  • Chcę przeczytać
    1
  • Poezja
    1
  • Moi Ulubieńcy
    1
  • Posiadam
    1

Cytaty

Więcej
Andrzej Błażewicz Ostatnie zimy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także