Ta historia oczekiwała ode mnie jednego. Mojego zainteresowania. A odebrała mi wszystko, co miałam…

Gdybym dostała ostrzeżenie przed rozpoczęciem czytania, że „hej, jak to zaczniesz, to licz się z tym, że nie wyjdziesz z tego cało”, to nie wiem czy podjęłabym się tego „zadania” …

Dobra! Dobra! I tak bym to zrobiła. Dla Cristiano i Natalii, na ten moment, zrobiłabym wszystko. W końcu dałam się przeciągnąć po ich emocjonującej historii.

Po zakończeniu drugiego tomu, długo nie mogłam się pozbierać. Cieszyłam się tylko z tego, że za chwilę miał się pojawić kolejny, finałowy tom i zakończyć tę meksykańską historię mafijną.

Przeczytałam sporo mafijnych historii. Jedne lepsze, drugie gorsze. Ale niewiele z nich, potrafiło mnie wprowadzić w taki stan, który powodował, że każdy pojedynczy dźwięk mnie irytował, bo odrywał mnie od treści w książce. Nawet dostało się kichającemu mężowi, bo śmiał za głośno kichać! Widzicie, co ta książka robi z człowiekiem!? Odbiera rozum… i to jest chyba dla niej najlepsza reklama.

Muszę przyznać, że ta trylogia zapisze się na wysokim miejscu przeczytanych przeze mnie książek mafijnych. Wciąga od pierwszego zdania. Nie można jej odłożyć, a Cristiano jest nieszablonowym szefem mafii. Próbowałam go porównać z jakimkolwiek innym, ale nie udało mi się. I myślę, że jest on tutaj najważniejszym ogniwem. Mimo że główną rolę odgrywa tutaj Natalia, bo to jej rozdziałów jest najwięcej, to te Cristiana były przeze mnie najbardziej pożądane.

Nie wiem, czy da się tutaj napisać mniej chaotyczną recenzję. Piszę ją świeżo po zakończeniu książki. A podczas czytania zdarzyło mi się chyba wszystko… płakałam, cieszyłam się, denerwowałam, smuciłam po to, żeby na końcu… i właśnie. Ten koniec. Dosłownie zmiótł mnie z planszy. Już mi nawet przestało przeszkadzać to niezbyt udane tłumaczenie książki… tylu kogutów to ja w życiu nie widziałam. Normalnie można kurnik otworzyć… naprawdę, nie ma innego określenia na męskie przyrodzenie… NAPRAWDĘ!?

I zapomniałabym o najważniejszym… uważajcie, bo w tej części jest gorąąącooooo 🥵🔥🥵

Ta historia oczekiwała ode mnie jednego. Mojego zainteresowania. A odebrała mi wszystko, co miałam…

Gdybym dostała ostrzeżenie przed rozpoczęciem czytania, że „hej, jak to zaczniesz, to licz się z tym, że nie wyjdziesz z tego cało”, to nie wiem czy podjęłabym się tego „zadania” …

Dobra! Dobra! I tak bym to zrobiła. Dla Cristiano i Natalii, na ten moment, zrobiłabym...