Tankista. Z Armią Czerwoną do Trzeciej Rzeszy
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Tank rider : into the Reich with the Red Army
- Wydawnictwo:
- Bellona
- Data wydania:
- 2005-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2005-01-01
- Liczba stron:
- 216
- Czas czytania
- 3 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788311101104
- Tłumacz:
- Sławomir Kędzierski
Książka zawierająca barwne, a zarazem dramatyczne wspomnienia urodzonego w Moskwie w 1923 r. oficera Armii Czerwonej z wojny na froncie wschodnim. W przeciwieństwie do podobnych publikacji wydawanych w byłym ZSRR nie ma charakteru propagandowego. Jest bardzo autentyczna. Biessonow przedstawia zmagania wojenne z perspektywy zwykłego żołnierza, nie pomijając jednak kwestii taktyki i strategii walk. Zaczyna od Kurska, gdzie odbył się jego chrzest bojowy. Potem, jako żołnierz gwardyjskich jednostek pancernych, uczestniczył w marszu Rosjan na zachód w ślad za wycofującym się Wehrmachtem. W 1945 r., podczas walk o Berlin, został ranny.
... Rozsądne i otrzeźwiające spojrzenie na rosyjską taktykę działania niewielkimi jednostkami, taktykę, w której liczyły się przede wszystkim efekty, a nikt nie zważał na to, ilu żołnierzy zginie. Biessonow pisze o odwadze, męstwie, a także o głupocie wszystkich należących do jego wojskowej "rodziny" - zarówno zwierzchników, jak i podwładnych. Dzięki niemu otrzymaliśmy szczerą aż do bólu i uczciwą relację o ludzkich postawach w ogniu walki, a jednocześnie wejrzenie w psychikę radzieckiego żołnierza.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 24
- 18
- 8
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Jak czytałem opinie to bardzo dużo osób zwracało uwagę na próbę wybielenia się przez autora. I faktycznie ja też miałem takie odczucia. Twierdzenia.. ja / my nie piliśmy, traktowaliśmy normalnie jeńców, nie kradliśmy, nie gwałciliśmy... możemy wrzucić między bajki
Jak czytałem opinie to bardzo dużo osób zwracało uwagę na próbę wybielenia się przez autora. I faktycznie ja też miałem takie odczucia. Twierdzenia.. ja / my nie piliśmy, traktowaliśmy normalnie jeńców, nie kradliśmy, nie gwałciliśmy... możemy wrzucić między bajki
Pokaż mimo toTytuł wprowadza czytelnika w błąd, gdyż oryginalna tytuł - "Tank Rider" - przetłumaczono jako "Tankista", co sugerowałoby czołgistę, podczas gdy tu mamy do czynienia z wspomnieniami dowódcy plutonu piechoty Armii Czerwonej walczącego między 1943 a 1945 jako wsparcie dla pancerniaków. Swoją drogą, pozycja ta jest tłumaczona z języka angielskiego, zaś nic w tekście nie sugeruje, żeby autor wspomnień znał go. Raczej pierwotny tekst powstał w języku rosyjskim, co świadczy o tym, że mamy do czynienia z tłumaczeniem z tłumaczenia. Same wspomnienia pisane są z perspektywy ponad 60 lat, co ogranicza do pewnego stopnia wartość tej relacji. O ile ramy wydarzeń są zwarte (kolejne operacje wojskowe Armii Czerwonej),to poszczególne wydarzenia przywoływane podczas kolejnych ofensyw często trudno umieścić w konkretnym czasie i miejscu. Nawet jeśli pojawia się jakaś nazwa jakiegoś miejsca, to trudną ją zidentyfikować, bo jest to rosyjska transkrypcja polskiej lub niemieckiej nazwy (których do języków autor nie znał),przetłumaczonej na angielski i później ponownie na polski. Stąd też pojawiają się takie kwiatki, jak "Gernstadt" - zidentyfikowane na podstawie szlaku bojowego przez tłumacza jako Góra koło Leszna, choć nazwa z książki zupełnie nie przypomina niemieckiej nazwy tej miejscowości. Zdarzają się też błędy czasowe - na jednej stronie Biessonow pisze, że 24 stycznia 1945 r. jego oddział zaatakował Krotoszyn, a już na następnej twierdzi, że w nocy z 23 na 24 stycznia znajdował się wraz z swoimi żołnierzami nad Odrą, co logicznie oraz logistycznie nie trzyma się kupy. Nie wiem, czy błąd pojawił się już w momencie spisywania wspomnień, czy też jest to może efekt przywołanej wcześniej ekwilibrystyki tłumaczeniowej. Wytknięte przeze mnie mankamenty nie mogą jednak przesłonić faktu, że ta książki jest świetny zapisem sposobu prowadzenia walka na najniższym szczeblu dowódczym w okresie walk na froncie wschodnim po przejęciu inicjatywy przez wojska radzieckie. Autor opisuje zarówno odwagę, gotowość do poświęceń oraz spryt przeciętnych żołnierzy i liniowych dowódców, jak również lekkomyślność (czasem wręcz bezmyślność),niekompetencję i nieumiejętność adaptacji. Przez karty przewija się szereg barwnych postaci, niestety Jewgienij Biessonow nie ma za grosz talentu pisarskiego, aby umiejętnie je oddać, jak i też przedstawić wydarzenia z nimi związane w odpowiednio wciągający sposób.
Na osobną uwagę zasługuje też regularne podkreślanie poprawnego stosunku jego oddziału do cywili, niezależnie od ich narodowości. Według niego nie było mowy o jakichkolwiek zbrodniach, zaś za największe przestępstwa jego żołnierzy jakie opisuje, to kradzież tuszy wieprzowej, czy też okradanie jeńców wojennych z zegarków (którzy z reguły byli zaraz puszczani, bo i tak nie było co z nimi robić). Nawet alkoholu jest w tych historiach niewiele, za wyjątkiem rzadkich postojów między ofensywami, kiedy można było pędzić bimber. Z jednej strony, biorąc pod uwagę opinie o żołnierzach radzieckich trudno mi w taką poprawność uwierzyć. Jednocześnie odległości pokonywane przez oddział Biessonowa dziennie były tak duże, że może i faktycznie nie było dla oddziałów frontowych takich okazji do swawoli. Być może należy autorowi wierzyć, bo na innych stronach przyznaje się, że rosyjskich żołnierzy-korabolantów w mundurach nigdy do niewoli nie brano, jeśli ich napotkano.
Czy warto tę książkę polecić? Dla miłośnika dziejów frontu wschodniego jest to lektura ewentualnie warta swego czasu (nie ma wielu podobnych publikacji),ale niedzielnemu czytelnikowi odradzam lekturę. Książka ma wartości raczej informacyjne, niż pisarskie i łatwo może - ze względu na swój kronikarski styl - zniechęcić.
Tytuł wprowadza czytelnika w błąd, gdyż oryginalna tytuł - "Tank Rider" - przetłumaczono jako "Tankista", co sugerowałoby czołgistę, podczas gdy tu mamy do czynienia z wspomnieniami dowódcy plutonu piechoty Armii Czerwonej walczącego między 1943 a 1945 jako wsparcie dla pancerniaków. Swoją drogą, pozycja ta jest tłumaczona z języka angielskiego, zaś nic w tekście nie...
więcej Pokaż mimo toNiby ciekawe, ale tak trochę po łebkach. Można wyczuć, że autor nie do końca jest szczery, jeśli idzie o zachowanie w stosunku do pojmanych jeńców. Niby zaprzecza, ale daje się odczuć, że dużo ich posłał na tamten świat.
Niby ciekawe, ale tak trochę po łebkach. Można wyczuć, że autor nie do końca jest szczery, jeśli idzie o zachowanie w stosunku do pojmanych jeńców. Niby zaprzecza, ale daje się odczuć, że dużo ich posłał na tamten świat.
Pokaż mimo toKsiążkę nawet przyjemnie się czyta, ale ogólnie nie jest to jakaś wybitna pozycja. Czasem zbyt dużo szczegółów mało istotnych, a tam gdzie chciałoby się poczytać więcej, cisza. Najwyraźniej autor nie przygotował się zbytnio do powstania książki. Acha, głupota Czerwonej Armii (dowództwa) poraża.
Książkę nawet przyjemnie się czyta, ale ogólnie nie jest to jakaś wybitna pozycja. Czasem zbyt dużo szczegółów mało istotnych, a tam gdzie chciałoby się poczytać więcej, cisza. Najwyraźniej autor nie przygotował się zbytnio do powstania książki. Acha, głupota Czerwonej Armii (dowództwa) poraża.
Pokaż mimo to