Piękny dowód na to, że talent to również praca nad warsztatem, stylem i pomysłem... jeśli te czytadła z lat 90 miały doprowadzić autorkę di napisania "słowika" albo "zimowego ogrodu" cóż, nie krytykuję.

Piękny dowód na to, że talent to również praca nad warsztatem, stylem i pomysłem... jeśli te czytadła z lat 90 miały doprowadzić autorkę di napisania "słowika" albo "zimowego ogrodu" cóż, nie krytykuję.

Aż nie chce się wierzyć, że ta sama autorka napisała "Słowika" czy "Zimowy ogród". To niestety tylko "czytadełko".

Aż nie chce się wierzyć, że ta sama autorka napisała "Słowika" czy "Zimowy ogród". To niestety tylko "czytadełko".

Romans jak romans - nie jest to literatura wysokich lotów, od początku bardzo przewidywalna. Jednak autorka nadrabia stylem i książkę czyta się bardzo dobrze. Idealna, lekka lektura na odstresowanie.

Romans jak romans - nie jest to literatura wysokich lotów, od początku bardzo przewidywalna. Jednak autorka nadrabia stylem i książkę czyta się bardzo dobrze. Idealna, lekka lektura na odstresowanie.

Tytuł nęcący, zawartość bez żadnych niuansów, lecący po schematach, mnóstwo tu stereotypów i biało-czarnych ocen.

Tytuł nęcący, zawartość bez żadnych niuansów, lecący po schematach, mnóstwo tu stereotypów i biało-czarnych ocen.

No cóż, czytało się bardzo średnio tę książkę. Romans w stylu Indiany Jonesa. Nie polecam.

No cóż, czytało się bardzo średnio tę książkę. Romans w stylu Indiany Jonesa. Nie polecam.

Aż trudno uwierzyć, że autorka Słowika lub Wielkiej samotności napisała również takie dziwne romansidło. Finansowy krach w Stanach, legendarne miasto Indian na terenie Nowego Meksyku, to dwa tematy podjęte w powieści. Bankructwo Emmy i dążenie doktora Larenca do odszukania tajemniczego, ociekającego bogactwem miasta to kanwa książki...podróż, która w efekcie daje zupełnie inny cel niż ten zamierzony. Powieść pełna opisów przyrody, roślinności, zwierząt i wreszcie odczuć bohaterów, którzy borykają się ze zmorami z dzieciństwa. Dobrze się to wszystko czytało, ponieważ pani Hannah ma taki styl, ale żadnej wybitnej ani rewelacyjnej literatury tutaj się nie znajdzie. Romans, to romans. Polecam dla odstresowania...

Aż trudno uwierzyć, że autorka Słowika lub Wielkiej samotności napisała również takie dziwne romansidło. Finansowy krach w Stanach, legendarne miasto Indian na terenie Nowego Meksyku, to dwa tematy podjęte w powieści. Bankructwo Emmy i dążenie doktora Larenca do odszukania tajemniczego, ociekającego bogactwem miasta to kanwa książki...podróż, która w efekcie daje zupełnie...

No nie dałam rady doczytać....

No nie dałam rady doczytać....

Zaczyna się nieźle, jeśli chodzi o fabułę. Potem już jest coraz gorzej.

Bogata Emmaline Hatter traci cały majątek, na który ciężko i z uporem pracowała od szesnastego roku życia. Jednak zanim stała się ponownie uboga poznała naukowca Larensa Digby'ego, którego największym marzeniem było dotarcie do mitycznego miasta Cibola. Emmaline zorganizowała prelekcję, na którą zaprosiła biznesmenów. Odczyt wygłosił Larens, który miał w ten sposób pozyskać fundusze na wyprawę. Wykład został przeprowadzony źle przez fajtłapowatego naukowca i nikt z zebranych nie był zainteresowany wpłatą pieniędzy na to przedsięwzięcie. Znużona Emma, chcąc jak najszybciej pozbyć się Digby'ego wypisuje lekką ręką czek na 10 tys. dolarów. Następnego dnia od kochanka, zarządzającego bankiem dowiaduje się, że jej inwestycje nie wypaliły, a ona sama jest bankrutem. Emma podejmuje szybką decyzję, by jak najszybciej odzyskać pieniądze wpłacone Larensowi. Niestety, okazało się, że zostały one już wydane na pokrycie kosztów wyprawy. Dowiaduje się jednak, że mityczna Cibola ma ociekać złotem i srebrem, i tutaj upatruje swej szansy. Chce zdobyć złoto z Ciboli i w ten sposób odbić się od finansowej zapaści. Wyrusza na wyprawę z Larensem. Początkowo oboje mają jakieś tam przygody, ale nie są one zbyt spektakularne dla czytelnika. Dziwnie, jeśli chodzi o fabułę, zaczyna się robić gdy nasi bohaterowie docierają pod skalną ścianę, która pod wpływem uderzenia pioruna rozstępuję się, a za nią ukazuje się korytarz, prowadzący do złotego miasta. I tutaj pomiędzy bohaterami wybucha namiętność i miłość, choć już wcześniej oboje coś do siebie czuli, ale bali się to okazać. Mamy tutaj opis scen erotycznych, jak dla mnie mocno przekoloryzowanych. Generalnie z książki początkowo przygodowej przechodzimy pod koniec do książki w gatunku science-fiction. No i jeszcze Indianin żyjący 200lat, będący człowiekiem...Przecież ludzie tyle nie żyją. Reasumując, uważam, że zaczynało się dobrze, potem było jakoś tak sobie.. Pod koniec liczyłam kartki, ile zostało mi jeszcze do końca. Zdecydowanie najgorsza książka Kristin Hannah jaką dotychczas czytałam.

Zaczyna się nieźle, jeśli chodzi o fabułę. Potem już jest coraz gorzej.

Bogata Emmaline Hatter traci cały majątek, na który ciężko i z uporem pracowała od szesnastego roku życia. Jednak zanim stała się ponownie uboga poznała naukowca Larensa Digby'ego, którego największym marzeniem było dotarcie do mitycznego miasta Cibola. Emmaline zorganizowała prelekcję, na którą...

To była naprawdę słaba książka. Całkowicie 0-1. Albo będziesz 100% materialistą albo osobą w brudnych butach. Albo ponurakiem albo zachwycasz się wszystkim. Albo wybierzesz miłość albo bezpieczeństwo finansowe. Takich skrajności było mnóstwo. Przykrywały one brak akcji, spójności fabuły i przeskoki od Rzymian do bliżej nieokreślonych Indian. Na koniec pojawia się "magia" i ma ona wytłumaczyć wszystko. Oby nigdy więcej nie trafić na taką książkę ...

To była naprawdę słaba książka. Całkowicie 0-1. Albo będziesz 100% materialistą albo osobą w brudnych butach. Albo ponurakiem albo zachwycasz się wszystkim. Albo wybierzesz miłość albo bezpieczeństwo finansowe. Takich skrajności było mnóstwo. Przykrywały one brak akcji, spójności fabuły i przeskoki od Rzymian do bliżej nieokreślonych Indian. Na koniec pojawia się...

Niestety nie dobrnęłam do końca.Bardzo męcząca książka.Bardzo lubię tę autorkę ale ta pozycja mnie zawiodła

Niestety nie dobrnęłam do końca.Bardzo męcząca książka.Bardzo lubię tę autorkę ale ta pozycja mnie zawiodła