Lata dziewięćdziesiąte nie były zbyt łaskawe dla rynku książki, jednak był to czas kiedy nareszcie mogły wyjść pięknie wydane albumy fotograficzne. Nareszcie były też dostępne klisze i aparaty. Może to wciąż nie była najwyższa jakość ale o wiele lepsza niż ziarniste, czarno-białe zdjęcia. Zdjęcia dobrane są tradycyjnym kluczem pór roku, począwszy od wczesnej wiosny i kończąc na późnej zimie. Zdjęcia nie są równe tj. jedne to zbliżenia, inne szerokie ujęcia. Wiele jest lekko rozmytych. Mamy cały przekrój biotopów. Królują ptaki i owady ale trafia się również lis... niestety nie w najlepszym ujęciu. Piękne są zdjęcia z głębi lasu, gdzie parne powietrze poranka jest cięte światłem. Gra światła i cienia, cudo! Największe wrażenie zrobiło na mnie zdjęcie czerwonego zachodu słońca, na którego tle odcinają się ciemne sylwetki drzew... Aż chce się uciekać z miasta w głuszę.

Lata dziewięćdziesiąte nie były zbyt łaskawe dla rynku książki, jednak był to czas kiedy nareszcie mogły wyjść pięknie wydane albumy fotograficzne. Nareszcie były też dostępne klisze i aparaty. Może to wciąż nie była najwyższa jakość ale o wiele lepsza niż ziarniste, czarno-białe zdjęcia. Zdjęcia dobrane są tradycyjnym kluczem pór roku, począwszy od wczesnej wiosny i...