Oko w oko ze śmiercią

Okładka książki Oko w oko ze śmiercią Louis Cataldie
Okładka książki Oko w oko ze śmiercią
Louis Cataldie Wydawnictwo: Filia Seria: Filia na faktach reportaż
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Filia na faktach
Tytuł oryginału:
Coroner's Journal: Forensics and the Art of Stalking Death
Wydawnictwo:
Filia
Data wydania:
2022-08-24
Data 1. wyd. pol.:
2022-08-24
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382801682
Tłumacz:
Kinga Markiewicz
Tagi:
koroner praca
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Koroner prawdę ci powie



849 413 60

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
159 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
353
218

Na półkach: ,

Spodziewałam się czegoś innego. Temat książki fajny ale ciężko się czytało.

Spodziewałam się czegoś innego. Temat książki fajny ale ciężko się czytało.

Pokaż mimo to

avatar
544
540

Na półkach: ,

Śmierć, gdy mówimy o tym specyficznym procesie tudzież zjawisku jako o ,,biologicznym rozkładzie”, musimy mieć świadomość, że są to te rzeczy, te prawa natura, których nie jesteśmy w stanie przezwyciężyć. I nie ma znaczenia, czy jesteś mrówką, drobną roślinką na polu, jakimś skomplikowanym organizmem zamieszkującym dna oceaniczne, a może i tym gatunkiem stojącym na szczycie szczytów łańcucha pokarmowego, podporządkowującym sobie cały globalnym biom i ekosystem, człowiekiem, bo i tak ,,to co się rodzi we Wszechświecie, we Wszechświecie umiera”, poddając się niezmienności wzrostu entropii w kosmosie, w którym jesteśmy zanurzeni.

I tak, każde ze znanych nam stworzeń na Ziemi, a gdzie tam mowa o reszcie Wszechświata, gdzie chyba musi przecież istnieć jakaś forma ,,tego życia!”, niekoniecznie opartego na węglu, krzemie i wodzie, ulegnie rozkładowi. Komórki organizmów żywych, mimo iż poddawane są obecnie manipulacji genetycznej, nie są wieczne. Wieczne są jedynie prawa kosmosu, które tę śmierć komórek zapisały, zaprogramowały w ich strukturze, każdą z osobna, z pełnioną ściśle określoną funkcją i żywotnością. Gdy ,,biologiczna kostucha” zapuka do ich drzwi, ta naturalna wydawać by się mogło egzystencja dobiegnie końca. Nastąpi kolejny wzrost entropii, materia rozłoży się na odpowiednie składowe i wróci do pisanego, w przypadku naszej planety, przez matkę Ziemię ciągle odradzającego się cyklu przemian materii i energii - a to samo w sobie, co jest z lekka absurdalne, potwierdza tylko, że nie tylko Ziemia czy inne planety gdzieś we Wszechświecie, ale i sama Wszechrzecz… żyje.

Jak dotąd moje czytelnicze przygody z tematem tego, co nazwałem ,,biologiczną kostuchą”, przefiltrowując ten rozległy, mocno eksplorowany przez różne dziedziny nauki temat, oparły się w większości z wątkami, zakresami tematów związanymi z: badaniem rozkładu ludzkiego ciała po śmierci przez antropologów i techników od anatomopatologii i patologii sądowej. Eksperci z tego ramienia nauk sądowych i psychokryminologicznych potrafią przybliżać nas do akceptacji prawdy związanej ze śmiercią, do jej głębszego zrozumienia. I to jest w pracach z ich udziałem, których doświadczyłem naprawdę w sporej ilości, co najmniej fantastyczne. To ich zaangażowanie, poświęcenie i oddanie w zawodzie, który wykonują, jest praktycznie nie do przecenienia, nie do opisania - ba!, jest absolutnie bezcenne. Toż to skarb ze strony medycyny i dla medycyny, także rzecz święta z perspektywy nazwijmy to czynnego działania jednego ze ,,sposobów na złapanie sprawcy zbrodni, stosowany przez egzekutora, którym jest wymiar sprawiedliwości”. Tacy specjaliści wnoszą do tego rodzaju wiedzy i nauk cały ogrom danych, a także kolejny powód do postępu w badaniach nad fizjologią śmierci człowieka i jej procesami następczymi. Mało tego, antropologia sądowa, anatomopatologia i temu podobne zawody są w stanie wpływać pośrednio na inne kierunki badań i na rozwój gałęzi przede wszystkim nauk ścisłych, które współpracują siatką zależności i powiązań z medycyną sądową i pokrewnymi. Po prostu, świat, społeczeństwo, my wszyscy dzięki tym zależnościom zyskujemy środki naukowe i technologie, które raz: mogą rozwijać się własną drogą, a dwa: za ich pomocą jesteśmy w stanie zatrzymywać sprawców wielu przestępstw, wykroczeń i morderstw – od zwykłych przypadkowych, popełnionych w afekcie po zaplanowane brutalne, czasami będące niczym teatr jednego aktora, zabójstwa, wychodzące z rąk okrutnych seryjnych morderców, gwałcicieli, psychopatów. Summa summarum, każdego, kto zajmuje się tak ciężką pracą, tak specyficznymi, okrytymi trudem psychicznym i fizycznym jak praca Koronera, Antropologa sądowego, Patologa, Kryminologa etc. zawodami, z perspektywy laików i zwykłych Kowalskich, powinno określać się tytanem pracy, półbogiem, kimś, kto wykonuje wręcz katorżniczą, często sprawiającą wrażenie niekończącej się (zbrodnia, występek i śmierć – one nigdy nie zginą!) harówki. Czy tacy ludzie w pewnym sensie są panami życia i śmierci? Mistrzami ostatecznej w naszym życiu ,,biologicznej ceremonii?

Jedną z ostatnich pozycji, która w sposób szczególny zaznaczyła się w mojej pamięci, jako bardzo dobra książka reportażowo-faktu z serii tematu kryminologii i szeroko pojętej medycyny sądowej, była praca Emily Craig pt. "Tajemnice wydarte zmarłym". Autorka, co pamiętam do dziś, zaznaczyła się w niej sprawnym połączeniem merytoryki oraz narracji w przekazywanej treści: zarażanie czytelnika wiedzą przy jednoczesnym oczarowaniu go ciekawym budowaniem stylistycznym tego, co się strona w stronę uwydatnia. A to momentami przypominało prozę niczym z klasycznych powieściowych kryminałów. Nie oszukujmy faktów, twórców w obrębie reportażu i literatury faktu realizujących się w dziedzinie Emily Craig jest mnóstwo, ale nie wszyscy robią to z taką szczerością, z takim szacunkiem do życia ludzkiego i do zawodu, który anatomopatolog, antropolog, koroner i inni z tego ramienia nauk specjaliści wykonują, jak miała (i to zrobiła!) robić to w tej książce Emily Craig. Owszem, książek w tym gatunku jest multum, autorów również – ostatnio znalazł się również i jeden pisarz i specjalista w tej naukowej dziedzinie zarazem, którego książka dorównuje temu, co i jak napisała Craig w "Tajemnicach wydartych zmarłym". Dr Louis Cataldie w publikacji pt. "Oko w oko ze śmiercią" udowadnia, że jeśli dobry naukowiec czy medyk lub technik chce napisać książkę i zainteresować ją w miarę ogarniętego w temacie ,,osobnika” lub zwykłego laika, to jest to w stanie zrobić i to robi. Około 370 stron, w polskim wydaniu za pośrednictwem Wydawnictwa Filia. Szpitalny niebieski, delikatny lekko odpychający, ale i intrygujący kolor; w tle napis tytułu pracy z wpisanymi w to wszystko białą rękawiczką trzymającą nożyce chirurgiczne albo coś je przypominające; żółta klamra przy dolnej krawędzi z napisem drugiej części tytułu książki: ,,ze śmiercią” – tak sprytnie podane w lekkim uproszczeniu, wygląda okładka przednia, a podobnie kolorystycznie grzbiet i tył książki. To spory plus dla wydania pracy – tak się robi prace, którą muszą się wyróżniać: kolory, wzory, wielkość czcionki na zewnętrzu książki muszą, i to robią!, kojarzyć się z medycyną, sprawami kryminalnymi, śledztwami, salą operacyjną, i to na tyle subtelnie, aby nie zrobić książki za bardzo wizualnie sztampowej, zbyt nachalnej.

"Oko w oko ze śmiercią" cechuje spryt – wnikliwe, inteligentne opracowanie ułożenia treści rozdział w rozdział; sama treść mieszcząca się w rozdziałach również zasługuje na plusy w tej kategorii oceny. Bo dzięki takiemu zabiegowi, sądzę, czytelnik zyskuje coś z wiedzy nauk sądowych, coś z suspensu rodem z seriali kryminalnych, coś z psychiatrii sądowej oraz odrobinkę aury powieści kryminalnej i makabrycznego horroru... Tak, tego tu, zwłaszcza z perspektywy opisów miejsc zbrodni nie zabrakło. Kilka pieczeni na jednym ogniu – potwierdzenie tego, że da się opracować coś, co w i tak zapełnionym różnymi tytułami z tego gatunku świecie książek okaże się bardzo się wyróżniające i zapadające w pamięć. Autor trafia w punkt z ilością stron, które poświęca na materiał mający czegoś nas nauczyć, dać nam jakąś satysfakcję. Gdyby książka ta miała, przykładowo, około 600 stron – w jego przypadku szło by to w próżność i zbytnią ,,przechwałkę”, w pompowanie setek stron więcej i więcej, aby pokazać swoją wielkość w stosunku do innych pisarzy tej odmiany reportażu, gdzie większość z nich jest lekarzami/specjalistami z profesji omawianych w tychże książkach. Kreacja możliwości zawodu Koronera w Luizjanie, przede wszystkim w East Baton Rouge, czyli tam gdzie pracuje nasz główny bohater jak i narrator tak specyficznych relacji, przechodzi wysoko ponad próg moich oczekiwań, jeśli chodzi o to, co taki profesjonalista jest w stanie zrobić. I to w tym Stanie, jakim jest wilgotna i gorąca Luizjana. Prawo amerykańskie jest bardzo specyficzne, odmienne od typowego europejskiego, więc to, co zaraz przeczytacie, co być może będziecie doświadczać w tejże książce, może was słono zszokować. Zdziwiło mnie to, jak wieloma obowiązkami i ,,współzawodami" obarczony jest w tamtych stronach Koroner. Z informacji podanych przez Cataldiego wynika, że jest on zarówno Anatompatologiem, Psychiatrą ewaluującym pacjentów w placówkach szpitalnych i temu podobnych, czego zasad nie do końca rozumiem oraz Psychologiem dbającym w myśl prawa o zdrowie i bezpieczeństwo psychiczne ofiar, głównie gwałtów, okaleczeń, napaści. Jest również Profilerem kryminalnym i kimś jeszcze, kto sporo działa w zakresie medycyny sądowej, o czym zapewne zapomniałem, ,,za co on tam jeszcze w tym swoim rejonie odpowiada". Autor nie jest wylewny, w tym sensie, że raz mówi o swojej pracy dużo, raz minimalnie, jakby dostosowując to ile pisze i w jakim stylu do tego rodzaju obowiązku, który mu akurat przypada. I tak, naturalnie pisze o tym, czym tak naprawdę różni się ogólny, typowy Koroner USA (np. taki żywcem wyjęty z ramówki serialu CSI Miami etc.) od Koronera Luizjany. I w tych różnicach kryje się sens jego profesji. Do końca nie wiem, czy go za to szanować, czy mu współczuć, czy uważać go za kozła ofiarnego amerykańskiego systemu prawnego, gdyż z taką ilością obowiązków, które nie ukrywajmy ciążą na nim każdego dnia pracy, zajechać można się w robocie aż do śmierci.

Przykłady pracy autora, czyli dane sprawy, które sam on nam przytacza, a które każda z nich stanowi odrębny mini rozdział do dużego rozdziału, których mamy 14 - większość z nich ma charakter kryminologiczny - w umysł niejednego odbiorcy wbiją potężną szpilę i przycisną do surowego muru emocjonalnego nader solidnie. Gwałty, zbrodnie na dzieciach, brutalne morderstwa, często tego rodzaju sprawy ,,pan Louis" przedstawia z perspektywy miejsca zbrodni, do którego jest zgłaszany na oględziny jako Koroner właśnie. Język, którego nasz ,,Koroner Złota Rączka" używa w pisaniu to język twardy, brudny, urozmaicony słownictwem, chwytliwy, bo zawierający sporo z języka powieści true-crime. Nie przeczytanie jego książki z punktu widzenia tych osób, które są w miarę na bieżąco z książkami psychokryminologicznymi na rynku i czytali z tego zakresu sporo pozycji, byłoby grzechem, ba!, niedopatrzeniem, mimo iż pozycja ma drobne potknięcia, jednak koniec końców te potknięcia da się tej książce wybaczyć.

Śmierć, gdy mówimy o tym specyficznym procesie tudzież zjawisku jako o ,,biologicznym rozkładzie”, musimy mieć świadomość, że są to te rzeczy, te prawa natura, których nie jesteśmy w stanie przezwyciężyć. I nie ma znaczenia, czy jesteś mrówką, drobną roślinką na polu, jakimś skomplikowanym organizmem zamieszkującym dna oceaniczne, a może i tym gatunkiem stojącym na szczycie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1488
687

Na półkach: , , , ,

„Oko w oko ze śmiercią” to swoista spowiedź lekarza, koronera, osoby mającej wiele do czynienia ze śmiercią. Cataldie przez 10 lat pracował widząc ciała lub ich szczątki po śmierci. Starał się do spraw podchodzić rzeczowo, bezosobowo, ale jak sam powiedział, obok niektórych śmierci nie można było przejść bez emocji. Każdy niestandardowy zgon, który wymagał wyjaśnienia, wywoływał różnorakie myśli czy uczucia.

Czytając ten reportaż, zapis codziennej pracy lekarza, czasami odnosiłam wrażenie jakby to było suche sprawozdanie osoby stojącej obok opisywanych wydarzeń. Rzetelne, niezbyt szczegółowe, same fakty. A przecież człowiek ten miał do czynienia z mordercami, żywiołami pochłaniającymi ludzkie istnienia, przypadkowymi śmierciami. Z pewnością lekarz musiał wyrobić sobie nawyk chłodnego podejścia do swojej pracy i nie brania wszystkiego do serca. Oglądanie ludzkich tragedii rzadko kiedy nie wywołuje silnych emocji.

„Oko w oko ze śmiercią” to nie jest porywająca lektura, ale nie takie było jej zamierzenie. To swoiste rozliczenie lekarza z czasem, w którym zajmował się tym, co związane jest z zawodem koronera.

„Oko w oko ze śmiercią” to swoista spowiedź lekarza, koronera, osoby mającej wiele do czynienia ze śmiercią. Cataldie przez 10 lat pracował widząc ciała lub ich szczątki po śmierci. Starał się do spraw podchodzić rzeczowo, bezosobowo, ale jak sam powiedział, obok niektórych śmierci nie można było przejść bez emocji. Każdy niestandardowy zgon, który wymagał wyjaśnienia,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
791
408

Na półkach:

Dr Louis Cataldie opowiada o swojej pracy koronera. Wprowadza nas w świat zbrodni, opowiada o morderstwach, samobójstwach, katastrofach naturalnych. Skupia się przede wszystkim na ofiarach i na tym, że byli ludźmi, a nie tylko ofiarami. Część opisów może być drastyczna, dlatego nie polecam dla osób o wrażliwszych żołądkach,choć pozycja jest na pewno warta poznania.

Dr Louis Cataldie opowiada o swojej pracy koronera. Wprowadza nas w świat zbrodni, opowiada o morderstwach, samobójstwach, katastrofach naturalnych. Skupia się przede wszystkim na ofiarach i na tym, że byli ludźmi, a nie tylko ofiarami. Część opisów może być drastyczna, dlatego nie polecam dla osób o wrażliwszych żołądkach,choć pozycja jest na pewno warta poznania.

Pokaż mimo to

avatar
428
266

Na półkach: , , ,

Okładka książki pozwala nam się spodziewać typowej medycznej literatury faktu, która ma szokować czytelnika i jednocześnie (nie wiadomo dlaczego) wcisnąć jak najwięcej szczegółów z życia osobistego narratora. Tego się spodziewałam i się nie zawiodłam, co na pewno mnie by czekało, gdybym uwierzyła w opis na okładce: "brutalnie szczery i pozbawiony upiększeń zapis pracy koronera". Autor przez pierwszą godzinę się rozkręca i wrzuca nas od razu na głęboką wodą, opisując prace podczas katastrofy, czyli powodzi. Tego typu opis zdecydowanie bardziej podobał mi się w wydaniu Judy Melinek w "Ciało nie kłamie", gdzie patolożka pracowała nad ciałami w katastrofie 9/11. Następnie autor opisywał mnóstwo pojedynczych przypadków sekcji i mimo, że wielokrotnie się powtarzał w swoich odczuciach, podobały mi się te opisy. Podkreślały cały czas godność zmarłej osoby. Oczywiście są wstawki prywatne, ale nie były dla mnie tak męczące jak w przypadku Judy Melinek, gdzie jedna trzecia pozycji była o jej życiu rodzinnym (poza momentem gdzie autor opisywał swoje babcie, to mnie wynudziło). Przed odsłuchaniem audiobooka przeczytałam na opiniach zarzuty co do lektora, ale ja uważam, że dobrze wybrano starszego czytającego, skoro narrator jest doświadczonym i konserwatywnym mężczyzną w wielodekadowym doświadczeniem zawodowym. Ogólnie dobry wybór jak na darmoszkę w subskrypcji audioteki (tj. bez dodatkowych opłat jak to audioteka lubi).

Okładka książki pozwala nam się spodziewać typowej medycznej literatury faktu, która ma szokować czytelnika i jednocześnie (nie wiadomo dlaczego) wcisnąć jak najwięcej szczegółów z życia osobistego narratora. Tego się spodziewałam i się nie zawiodłam, co na pewno mnie by czekało, gdybym uwierzyła w opis na okładce: "brutalnie szczery i pozbawiony upiększeń zapis pracy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
318
296

Na półkach: ,

Dla lubiących tego rodzaju literaturę będzie to pozycja lekka w czytaniu. Lektura zajęła mi dosłownie 2 dni no może 2 i pół. Tym razem praca przy kryminalnych sprawach z pozycji koronera. Autor jest również lekarzem w Luizjanie. Oni mają jakieś tam znowu swoje udziwnione prawo stanowe więc nie będę wchodzić w szczegóły. Poczytacie zrozumiecie ...albo i nie. Ta książka powstała mona bazie pamiętników, notatek i zapisków Dr Cataldie które były dla niego niejako formą terapeutyczną. I może dlatego czytało mi się to trochę chaotycznie. Jakbym czasem gubiła początek albo koniec. Dziwne uczucie podczas lektury nawet kilka razy musiałam się cofnąć, żeby się upewnić co to ja tam czytam, bo mi się wątek zgubił. Opisywane przypadki były ciekawe tylko przez ten styl pisania/tłumaczenia miałam wrażenie, że takie opisane trochę po łbach i nie do końca. Także po tej lekturze mam lekki niedosyt. Mimo że wstęp do książki napisała jedna z moich ulubionych autorek również lekarka sądowa Patricia Cornwell to nie wystarczyło nad zapanowaniem nad tym lekkim chaosem literacko faktowym.

Dla lubiących tego rodzaju literaturę będzie to pozycja lekka w czytaniu. Lektura zajęła mi dosłownie 2 dni no może 2 i pół. Tym razem praca przy kryminalnych sprawach z pozycji koronera. Autor jest również lekarzem w Luizjanie. Oni mają jakieś tam znowu swoje udziwnione prawo stanowe więc nie będę wchodzić w szczegóły. Poczytacie zrozumiecie ...albo i nie. Ta książka...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
476
342

Na półkach:

Czy muszę komuś mówić, że mam ostatnio zamiłowanie do historii kryminalnych? Zapewne nie. Na chwilę nawet zachciało mi się zostać koronerem, ale okazało się, że tak to zawód działa w USA... No szkoda. Trudno. Generalnie książka jest ok, ale jakoś mnie nie porwała. Niektóre historię były ciekawe, ale jej większość mnie nie ruszała. Książka na pewno na raz, ale chyba dla prawdziwych miłośników tego typu tematów.

Czy muszę komuś mówić, że mam ostatnio zamiłowanie do historii kryminalnych? Zapewne nie. Na chwilę nawet zachciało mi się zostać koronerem, ale okazało się, że tak to zawód działa w USA... No szkoda. Trudno. Generalnie książka jest ok, ale jakoś mnie nie porwała. Niektóre historię były ciekawe, ale jej większość mnie nie ruszała. Książka na pewno na raz, ale chyba dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
7

Na półkach:

Zdecydowanie opis "brutalnie szczerzy i pozbawiony upiększania zapis pracy koronera" nie pasuje do faktycznej treści książki. Zdecydowanie jest to jednak pozycja po którą warto sięgnąć jeżeli chce się poznać wybitnego koronera, który opowiada o swoich doświadczeniach na różnych etapach pracy (od samobójców po dzieciobójców).

Zdecydowanie opis "brutalnie szczerzy i pozbawiony upiększania zapis pracy koronera" nie pasuje do faktycznej treści książki. Zdecydowanie jest to jednak pozycja po którą warto sięgnąć jeżeli chce się poznać wybitnego koronera, który opowiada o swoich doświadczeniach na różnych etapach pracy (od samobójców po dzieciobójców).

Pokaż mimo to

avatar
2478
697

Na półkach:

Mniej obiektywnego opisu pracy koronera w konkretnych przypadkach, więcej pamiętnikarskiego opisu przypadków, w których autor brał udział. Z początku bardzo pobieżne opisy przypadków, jakby rozwinięcie krótkich zapisków z pamiętnika. Dopiero pod koniec dłuższe "epizody". Odsłuchane z audio.

Mniej obiektywnego opisu pracy koronera w konkretnych przypadkach, więcej pamiętnikarskiego opisu przypadków, w których autor brał udział. Z początku bardzo pobieżne opisy przypadków, jakby rozwinięcie krótkich zapisków z pamiętnika. Dopiero pod koniec dłuższe "epizody". Odsłuchane z audio.

Pokaż mimo to

avatar
504
139

Na półkach:

Książka bardziej o filozofii Autora oraz jego uczuciach i przemyśleniach. Dużo oceniania innych, mam wrażenie, że Autor czuje, że jest lepszy i mądrzejszy od innych.

Książka bardziej o filozofii Autora oraz jego uczuciach i przemyśleniach. Dużo oceniania innych, mam wrażenie, że Autor czuje, że jest lepszy i mądrzejszy od innych.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    193
  • Przeczytane
    182
  • Posiadam
    38
  • 2023
    24
  • Teraz czytam
    11
  • 2022
    9
  • Legimi
    7
  • Reportaż
    6
  • Audiobook
    6
  • 2024
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Oko w oko ze śmiercią


Podobne książki

Przeczytaj także