rozwińzwiń

Ardeny 1944-1945 Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera

Okładka książki Ardeny 1944-1945 Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera Christer Bergström
Okładka książki Ardeny 1944-1945 Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera
Christer Bergström Wydawnictwo: Napoleon V militaria, wojskowość
550 str. 9 godz. 10 min.
Kategoria:
militaria, wojskowość
Wydawnictwo:
Napoleon V
Data wydania:
2017-08-16
Data 1. wyd. pol.:
2017-08-16
Liczba stron:
550
Czas czytania
9 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365855299
Średnia ocen

8,8 8,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,8 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
103
103

Na półkach:

69/2023

„Cały czas możemy przegrać tę wojnę” — takie zaskakujące słowa w swoim dzienniku zapisał generał George Patton pod datą 4 stycznia 1945 roku. Nie jest żadną tajemnicą, że nie był to bojaźliwy dowódca, wręcz jeden z najbardziej agresywnych podczas II wojny światowej. Jak to możliwe, że chyląca się ku upadkowi Rzesza Niemiecka tak potężnie zachwiała obozem Aliantów? Odpowiedzi na to pytanie w wyczerpujący sposób udziela nam Christer Bergström.

Bergström jest szwedzkim historykiem i pisarzem. Napisał kilkanaście książek traktujących o II wojnie światowej, ale Ardeny 1944-1945 jest jedyną wydaną po polsku pozycją tego autora.

Autor swoją opowieść rozpoczyna od szerokiego zakreślenia sytuacji na obydwu europejskich frontach, ponieważ nie da się o Ardenach opowiedzieć, bez wspomnienia o froncie wschodnim. Pierwotny zamysł wielkiej kontrofensywy był taki, żeby dotrzeć do Mozy, a dalej do Antwerpii, która urosła do miana kluczowego punktu dla zachodnich Aliantów. To belgijskie miasto z jednym z największych portów w Europie miało znaczenie strategiczne, ponieważ przez ten wielki port miało przechodzić gros zaopatrzenia dla postępującego coraz bardziej w kierunku Niemiec alianckiego frontu. Jaki był jednak cel strategiczny ofensywy?

Cel ten był bardzo ambitny. Mianowicie wyrzucić siły franko-anglo-amerykańskie z kontynentu i dzięki temu wszystkie siły zwolnione z Zachodu przerzucić na Wschód i powalić Związek Radziecki. Jest to plan na wskroś optymistyczny biorąc pod uwagę chociażby to, że Alianci mieli miażdżącą przewagę w lotnictwie nad Luftwaffe. Nad tym aspektem jednak kanclerz i ludzie odpowiedzielni za operację, czyli Walther Model i Gerd von Rundstedt także pomyśleli. Alianckie lotnictwo postanowiono pokonać... pogodą.

Postanowiono odwlekać rozpoczęcie ataku do momentu gdy wrogie lotnictwo nie będzie w stanie prowadzić działań. Sprzyjające dla Niemców warunki przypadły na 16 grudnia. Kości zostały rzucone i Aliantów miała ogarnąć „Jesienna mgła” („Herbstnebel”, pierwotny kryptonim operacji, później dla zmylenia zmieniony na „Wacht am Rhein” — „Straż na Renie”). Po raz czwarty (1870, 1914 i 1940) w przeciągu 75 lat malownicze lasy i wzgórza masywu ardeńskiego miały być świadkiem niemieckiej agresji militarnej.

Siły wydelegowane do ofensywy, jak na chylącego się ku upadkowi kolosa, który włączył na dwóch frontach były naprawdę silne. Alianci zostali kompletnie zaskoczeni i w początkowej fazie atak odniósł błyskotliwy sukces. Pierwszy tydzień, oprócz pasma natarcia 6. Armii Pancernej SS Josefa Dietricha, był pasmem sukcesów Niemców. Jednak kompletne fiasko tego najsilniejszego ugrupowania Niemców było bardzo kosztowne dla całej operacji. O tym jednak później.

Pogoda, która w pierwszym tygodniu była na korzyść Niemców, w drugim postanowiła pomóc Aliantom. Przed Bożym Nagrodzeniem, 23 grudnia, poprawa pogody dała możliwość włączenia się do walki RAF i USAAF, które rozpoczęły polowanie na kolumny pancerne, składy zaopatrzenia, mosty i bazy Niemców.

Kiedy wydawało się, że klęską Niemców wydaje się kwestią czasu, to ci znowu bardzo dotkliwie zaskoczyli Aliantów. W Nowy Rok Luftwaffe wyprowadziło potężny cios bombardując alianckie lotniska w Holandii, Belgii i północnej Francji. Jak podaje Bergström na płytach lotnisk zostało zniszczone nawet 600-700 samolotów. W parze z operacją „Bodenplatte”, wojska lądowe wyprowadziły uderzenie w kierunku Alzacji („Nordwind”). Niemcom niestety nie udało się uziemić alianckiego lotnictwa, ani nie udało się zawalić frontu w Alzacji.

Z powodu pogorszenia pogody ofensywa w wielu miejscach przeszła na walkę w okopach i jedyną nadzieją na zmianę tego stanu upatrywano daleko na wschodzie lub w zmianie pogody, która znowu uruchomiłaby alianckie lotnictwo. Obydwie te rzeczy zostały spełnione w dniach 12-14 stycznia.

12 stycznia Armia Czerwona, która od początku niemieckiej ofensywy otrzymywała prośby od swoich sojuszników o odciążenie ich uderzeniem na froncie wschodnim, decyzją Józefa Stalina przyśpieszyła rozpoczęcie swojej potężnej operacji wiślańsko-odrzańskiej. Niemcy od razu byli zmuszeni przerzucić jednostki z Zachodu na Wschód. Jakby tego było mało dwa dni później pogoda znacząco się poprawiła, co znowu uaktywniło sojusznicze lotnictwo.

Od tej daty Niemcy przeszli do defensywy i walki trwały aż do 22 stycznia, kiedy to ze wschodu nadeszły druzgocące informacje o błyskawicznych postępach Armii Czerwonej w Prusach Wschodnich oraz na Górnym Śląsku, czyli (ówcześnie) terytoriach rdzennie niemieckich. Zaczął się paniczny odwrót Niemców z Zachodu i alianckie polowanie na wielokilometrowe kolumny wojsk przez anglo-amerykańskie lotnictwo. Niestety Alianci nie wykorzystali okazji do zdruzgotania zdemoralizowanych wojsk niemieckich i decyzją dowództwa postanowiono ustabilizować front, co przyniosło tak bolesne skutki dla powojennej Europy Środkowo-wschodniej. Ofensywa w Ardenach była już ostatnim podrygiem agonalnym Rzeszy Niemieckiej.

Głównym czynnikiem porażki ofensywy w Ardenach jest miażdżąca przewaga lotnictwa sojuszniczego nad niemieckim. Praktycznie wszystkie najwartościowsze elementy Luftwaffe angażowała Armia Czerwona. Nie bez znaczenia wydaje się też fiasko natarcia w linii 6. Armii Pancernej SS Josefa „Seppa” Dietricha, o której wspomniałem wcześniej. To potężne zgrupowanie pancerne przewyższało czterokrotnie w ilości żołnierzy oraz dziesięciokrotnie w ilości sprzętu pancernego (w dodatku znacznie lepszych konstrukcji Panter i Tygrysów) siły Aliantów w pasie swojego natarcia, a mimo to nieudolne dowództwo SS nie dało rady przekuć tej potężnej pięści pancernej w błyskotliwy sukces. Nie pierwszy raz Niemcy z SS przekonali się, że prowadzenie działań militarnych przeciwko regularnej armii jest zdecydowanie trudniejsze niż realizacja ludobójstwa i grabież okupowanych terytoriów. Autor przewrotnie konkluduje w zakończeniu, że prawdziwym zwycięzcą ofensywy został Związek Radziecki i ciężko się z tym nie zgodzić biorąc pod uwagę, że w grudniu 1944 odległość z Berlina na obydwa fronty były mniej więcej takie same, a finalnie w maju 1945 Amerykanie i Brytyjczycy spotkali się z Sowietami 120 km na zachód od stolicy Rzeszy...

Po lekturze tej książki naszła mnie taka refleksja, że tak naprawdę wojna aż tak się nie zmienia na przestrzeni lat. 78 lat po zakończeniu porażką niemieckiej ofensywy z (głównie) powodu miażdżącej przewagi Aliantów w powietrzu, kompletną porażką zakończyła się ukraińska ofensywa na Zaporożu, m.in. z powodu braku panowania w powietrzu...

Książka Bergströma jest niezwykle rzetelną pozycją. Autor szczegółowo opisuje nawet pomniejsze potyczki z wielką dokładnością i dokładnie analizuje setki meldunków, wspomnień i materiałów źródłowych, żeby czytelnik był jak najbliżej prawdy. Autor przedstawia kompleksowo działania militarne, ale zdanie czytelnik musi wyrobić sobie sam, ponieważ autor stroni od ocen. Nie muszę dodawać, że o to w książkach historycznych chodzi, ale niestety jest to coraz rzadzsze zjawisko, ponieważ kontrowersja się najlepiej sprzedaje. Jeśli więc ktoś liczy, że sięgając po tę książkę otrzyma coś kontrowersyjnego, to niech po nią nie sięga. Natomiast jeśli ceni sobie bogato udokumentowane rzetelne publikacje, oparte o setki przypisów, to jest to pozycja dla niego. Jest także bardzo dużo zdjęć i sporo czytelnych map, co jest bardzo istotne w tego typu książkach, a co niestety wydawcy często zaniedbują (np. w niektórych książkach z serii Historyczne Bitwy map jest jak na lekarstwo).

Wydawnictwo Napoleon V, czyli wydawnictwo odpowiedzialne za wydanie tej książki jest jednym z moich ulubionych wydawców książek historycznych. Praktycznie wszystkie ich książki trzymają wysoki poziom zarówno merytoryczny, jak i czysto wizualny, ponieważ w zdecydowanej większości są wydawane w twardej oprawie, na wysokiej jakości papierze. Jedyny minus jaki mogę znaleźć na siłę to, że książka jest dość ciężka, więc ręka potrzebowała co jakiś czas przerwy, ale to „ciężar” najwyższej jakości.

69/2023

„Cały czas możemy przegrać tę wojnę” — takie zaskakujące słowa w swoim dzienniku zapisał generał George Patton pod datą 4 stycznia 1945 roku. Nie jest żadną tajemnicą, że nie był to bojaźliwy dowódca, wręcz jeden z najbardziej agresywnych podczas II wojny światowej. Jak to możliwe, że chyląca się ku upadkowi Rzesza Niemiecka tak potężnie zachwiała obozem Aliantów?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
400
381

Na półkach: , ,

Chyba jedno z lepszych opracowań na temat tej „ostatniej” ofensywy wojsk III Rzeszy (choć akurat mam wrażenie, że ta bitwa ma szczęście do dobrych opracowań) – nie mogę napisać że Wehrmachtu, gdyż w równej mierze uczestniczyło w niej Waffen-SS – zresztą wbrew pieczołowicie budowanemu mitowi – nie poradziło sobie z tak olbrzymim przedsięwzięciem jak organizacja całej Armii. Jeszcze raz Wehrmacht musiał ratować „elektryków”. Tym lepiej zresztą na tle działań wspomnianej 6 APanc SS, wypadają działania słabszej 5APanc, która pomimo to osiągnęła o wiele większe sukcesy.

To właśnie jest jedna z podstawowych zalet tej monografii – obalanie sporo mitów które wokół niej narosły jak choćby brak paliwa, brak wsparcia Luftwaffe czy wreszcie brak efektów operacji Bodenplatte. Autor przy tym ostatnim dość ciekawie pokazuje czemu to było najlepsze co mogła Luftwaffe zrobić. Zresztą przy okazji sam mit technicznie doskonałej Luftwaffe, pełnej „experten” którzy przegrywali tylko z liczebnością wroga też tu upada – ok Experten byli, ale była ich garstka, a same lotnictwo miało ten kłopot, że wokół experten w przeciętnej eskadrze był cały zestaw niedoszkolonych pilotów którzy jednak ustępowali wyszkoleniem swoim przeciwnikom – stąd dramat Luftwaffe która w tym okresie wojny ponosiła ilościowo często większe straty niż była w stanie zadać, a ciągle nie była dostatecznie liczebna. Wszystko ratowali Experten ale ich było z kolei zbyt mało…

Z innych mitów tylko zasygnalizuje też kwestie komanda Skorzennego – też właściwie umiejscowionej, mit rewelacyjnych dywizji SS czy realiów działania „Tajnych” broni (odrzutowce, V3, miniaturowe łodzie podwodne)

Więcej już nie chcę zdradzać, ale mamy tu naprawdę szereg plusów jak logiczny uporządkowany wywód (udaje się Autorowi uciec od nudnego wymieniania ataków kolejnych batalionów),okraszone gdzie trzeba wspomnieniami (co ożywia narracje),mnóstwo ciekawych wątków pobocznych – dobrze wyodrębnionych jak trzeba w odrębne ramki – tak, by nie tracić głównego wątku w didaskaliach. Dalej porządek w narracji, Autor umiejętnie dzieli całość zagadnienia na poszczególne rozdziały i narzuca dyscyplinę czasowo-terytorialną. Tam gdzie trzeba są też tabelki które obrazują pewne dane, ale ponownie, nie dominują. Sporo ciekawych zdjęć i solidne OdB na koniec. Autor nie ucieka też od wniosków i podsumowań, nie ma ich dużo, ale tam gdzie są potrzebne prezentuje też czysto subiektywne oceny własne.

Na minus niezbyt dobre niestety mapy (nie są tragiczne, ale czasem nie ma opisywanej akurat w tekście miejscowości). Brakowało mi też jakiegoś zestawienia realnej ilości dostępnej przez obie strony broni pancernej – są „Wchodzące” nowe dywizje na front, ale brak takich zestawień – a one tez sporo mówią. Choć wiadomo że wprowadzenie 3 Stuartów nie równoważy pewnie 1 Tigera czy chociaż PzKpwF IV 😉.

Chyba jedno z lepszych opracowań na temat tej „ostatniej” ofensywy wojsk III Rzeszy (choć akurat mam wrażenie, że ta bitwa ma szczęście do dobrych opracowań) – nie mogę napisać że Wehrmachtu, gdyż w równej mierze uczestniczyło w niej Waffen-SS – zresztą wbrew pieczołowicie budowanemu mitowi – nie poradziło sobie z tak olbrzymim przedsięwzięciem jak organizacja całej Armii....

więcej Pokaż mimo to

avatar
91
13

Na półkach:

wybitna i bardzo dobrze napisana książka

wybitna i bardzo dobrze napisana książka

Pokaż mimo to

avatar
199
196

Na półkach:

Christer Bergström jest szwedzkim historykiem wojskowości i pisarzem, który w swoich badaniach koncentruje się na tematyce działań wojennych w okresie II wojny światowej. Ma na swoim koncie ponad dwadzieścia książek. Jego ostatnia praca dotycząca walk pod Arnhem ukazała się na szwedzkim rynku wydawniczym w listopadzie tego roku. Ardeny 1944-1945. Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera zostały wydane w ojczyźnie autora w 2013 roku. Książka odniosła spory sukces i została przetłumaczona na kilka języków.

Bergström poświęcił kilka lat na wnikliwą kwerendę w archiwach angielskich, niemieckich, amerykańskich oraz szwedzkich. Co istotne, wybrał się również na samo pole bitwy oraz odwiedził liczne muzea związane z starciami, aby jak najlepiej przedstawić charakter walk toczących się ponad 70 lat temu w Ardenach. Dodatkowo autor dotarł do ostatnich żyjących weteranów obu stron konfliktu oraz niepublikowanych nigdy wcześniej dzienników i pamiętników, zamieszczając te niezwykle interesujące materiały w swojej monumentalnej publikacji.

Narracja prowadzona przez szwedzkiego historyka jest wielowymiarowa. Historię ofensywy w Ardenach poznajemy z perspektywy polityków, wyższych rangą dowódców wojskowych, szeregowych żołnierzy oraz cywilów, którzy mieszkali na terenie toczących się walk. Przemierzając wraz z autorem polityczne salony, sztaby oraz odwiedzając pokryte śniegiem okopy żołnierzy, czytelnik otrzymuje niezwykle sugestywny obraz bitwy toczącej się od grudnia 1944 do stycznia 1945 w ardeńskich lasach, polach, wioskach i miasteczkach.

Czytaj więcej: https://histmag.org/Christer-Bergstrom-Ardeny-1944-1945.-Ostatnie-tchnienie-wojsk-pancernych-Hitlera-recenzja-16605

Christer Bergström jest szwedzkim historykiem wojskowości i pisarzem, który w swoich badaniach koncentruje się na tematyce działań wojennych w okresie II wojny światowej. Ma na swoim koncie ponad dwadzieścia książek. Jego ostatnia praca dotycząca walk pod Arnhem ukazała się na szwedzkim rynku wydawniczym w listopadzie tego roku. Ardeny 1944-1945. Ostatnie tchnienie wojsk...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1160
938

Na półkach: ,

"Ostatnia ofensywa Hitlera"
Kolejna książka o Ardenach wylądowała w moich rękach. Potężny tom, jest co trzymać. Zaczniemy od wydania.
Książka formatu A4 jest dość ciężka. Na twardej oprawie wyjątkowo trafnie dobrane zdjęcie. W środku gruby papier kredowy na którym wspaniale wyglądają zdjęcia i mapy. Taka publikacja robi oszałamiające wizualne wrażenie. Napoleon V potwierdził, że jest liderem w kwestii pięknych wydań.
Co otrzymujemy wewnątrz?
Gruntownie opracowany każdy aspekt bitwy w Ardenach 1944-45 roku. Osią opisu jest sama operacja, ale autor nie ogranicza się tylko do niej. Lekturę uzupełniają problemy na najwyższych szczeblach alianckiego dowództwa, uderzenie Luftwaffe na lotniska sprzymierzonych, działania u-bootów mające wpływ na uzupełnienie amerykańskich jednostek oraz opisy uzbrojenia.
Tekst wiodący wsparty jest mapami, które są na przyzwoitym poziomie. Dość udanym zabiegiem jest powtarzanie map co jakieś czas, lub wskazywanie konkretnej strony gdzie są zamieszczone.
Autor podparł się też zdjęciami. I tutaj mamy mały zgrzyt. Wiele z nich nie dotyczy samej bitwy, gdyż jak twierdzi pisarz przeważają niemieckie i mógłby zostać posądzony o stronniczość. Zamieścił więc zdjęcia oddające klimat działań ale z innych rejonów. Na szczęście wsparł całość zdjęciami z pola bitwy. Mała ilość tych zdjęć jest niepodpisana. Nie wiem czy jest błąd wydawcy czy autora ? Na szczęście jest to znikoma ilość.
Treść jest poprzeplatana licznymi wspomnieniami i uwagami z innych publikacji. Znacznie podnosi atrakcyjność formuły.
Język nie jest trudny, ale podczas czytania trzeba być maksymalnie skupionym. Wynika to z mnogości nazw oddziałów i czasami dość dynamicznej akcji.
Autor dość często podsumowuje pewne okresy bitwy i walczy z mitami jakie dotychczas się ukształtowały. Niektóre rozważania wnoszą oddech świeżości do tego co już o Ardenach napisano.
Na końcu mamy komplet dość ciekawych załączników.
Zanim przejdę do podsumowania kilka słów o nowej modzie - nadawanie własnych podtytułów. Tutaj Wydawca również jej uległ i mamy "ostanie tchnienie wojsk pancernych Hitlera". Wydawco czy to konieczne? Taki duży a tak niepoważnie się zachowuje...
Podsumowując dostajemy dość dobre opracowanie w temacie jednej z ostatnich ofensyw Hitlera. Książkę wydaną w niezwykły sposób, piękną ozdobę każdej biblioteczki. Warto sięgnąć po to dzieło.

"Ostatnia ofensywa Hitlera"
Kolejna książka o Ardenach wylądowała w moich rękach. Potężny tom, jest co trzymać. Zaczniemy od wydania.
Książka formatu A4 jest dość ciężka. Na twardej oprawie wyjątkowo trafnie dobrane zdjęcie. W środku gruby papier kredowy na którym wspaniale wyglądają zdjęcia i mapy. Taka publikacja robi oszałamiające wizualne wrażenie. Napoleon V...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
5

Na półkach: , ,

Książka warta swej ceny. Pomimo rozmachu i szczegółowości po lekturze każdego rozdziału mamy w głowie całościowy obraz sytuacji. Świetne opisy każdego związku bojowego pojawiającego się na scenie tego dramatu. Przedstawiając suche fakty, liczby, zniszczenia autor rzuca nowe światło na wydawałoby się pewne osoby i zdarzenia, co do których wszyscy już mieli wyrobione zdanie. Wielką ozdobą są zdjęcia, zawsze w dobrej jakości i z fachowym opisem. Pozycja obowiązkowa na półce z II wojną światową.

Książka warta swej ceny. Pomimo rozmachu i szczegółowości po lekturze każdego rozdziału mamy w głowie całościowy obraz sytuacji. Świetne opisy każdego związku bojowego pojawiającego się na scenie tego dramatu. Przedstawiając suche fakty, liczby, zniszczenia autor rzuca nowe światło na wydawałoby się pewne osoby i zdarzenia, co do których wszyscy już mieli wyrobione zdanie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
3996
2029

Na półkach: ,

II wojna światowa dostarczyła tyle materiału dla kolejnych pisarzy, że co jakiś czasy wychodzą nowe opracowania. W tych dziełach autorzy skupiają się nie tylko na faktach doskonale znanych, ale i odkrywają przed nami historie, które-pewnie bez zaangażowania nie ujrzałyby światła dziennego. Ostatnimi czasy czytam dużo o tamtym okresie i przyznam, że czytając o tym samym dwie różne książki, różnych autorów dowiedziałem się czegoś nowego. Zasługa to twórców, albo jest to przykład na to, że w tym temacie, ciągle jest coś nowego do odkrycia.

Publikacja"Ardeny-1944-1945. Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera" to kolejny dowód na moją teorię. Zdawałoby się znany epizod, a opowiedziany zupełnie inaczej i pełen nowych faktów. A jest to próba przybliżenia nam potężnej ofensywy wojsk pancernych Hitlera, tuż przed zakończeniem wojny. To działanie całkowicie zaskoczyło świat i nie wiele brakowało a losy wojny potoczyłyby się zupełnie inaczej. Ale to pozostawiam czytelnikom do odkrycia.

Nieźle napisane, pełne faktów dzieło, które zapewne zainteresuje niejednego czytelnika. Pisarz rozpoczyna od tego, co doprowadziło do ofensywy w Ardenach. Przedstawia również działania wojsk, które starały się zatrzymać hitlerowskie wojska. Całość opatrzona jest mnóstwem zdjęć i map. Znajdziemy tu także słowniczek skrótów, oraz objaśnienia autora, co skłoniło go do napisania tego dzieła. Księga ta, bo inaczej nie da się jej nazwać, była bestsellerem między innymi w Szwecji. Polecam uwadze nie tylko znawcom tematu.

II wojna światowa dostarczyła tyle materiału dla kolejnych pisarzy, że co jakiś czasy wychodzą nowe opracowania. W tych dziełach autorzy skupiają się nie tylko na faktach doskonale znanych, ale i odkrywają przed nami historie, które-pewnie bez zaangażowania nie ujrzałyby światła dziennego. Ostatnimi czasy czytam dużo o tamtym okresie i przyznam, że czytając o tym samym dwie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    67
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    16
  • Historia
    5
  • Teraz czytam
    3
  • II wojna światowa
    3
  • II Wojna Światowa
    1
  • Papier
    1
  • II wojna światowa
    1
  • Egzemplarz papierowy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ardeny 1944-1945 Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera


Podobne książki

Przeczytaj także