Autor chyba pozjadał wszystkie rozumy świata. Zbyt dużo arogancji i przesadnej pewności siebie.
Książka bezwartościowa.
Odradzam.

Autor chyba pozjadał wszystkie rozumy świata. Zbyt dużo arogancji i przesadnej pewności siebie.
Książka bezwartościowa.
Odradzam.

Bezlitosne rozprawienie się z bandą naciągaczy i stosowanymi przez nich metodami ukrytymi pod szlachetną koncepcją "rozwoju osobistego". To krótki poradnik dla wszystkich, którzy chcą autentycznie popracować nad swoim charakterem oraz przewodnik po "polu minowym" teorii, "sekretów", szkoleń i praktyk oddziaływających negatywnie, bezskutecznych i podszytych złymi intencjami - głównie pozujących na guru i powodowanych chęcią wzbogacenia się pseudo-psychologów i niby-filozofów, i zwyczajnie perfidnych cwaniaków, hochsztaplerów oraz manipulatorów. Książka rzeczowa i dosadna, której jedynym minusem może okazać się nietrafienie specyficznym dowcipem autora w poczucie humoru czytającego. Polecam!

Bezlitosne rozprawienie się z bandą naciągaczy i stosowanymi przez nich metodami ukrytymi pod szlachetną koncepcją "rozwoju osobistego". To krótki poradnik dla wszystkich, którzy chcą autentycznie popracować nad swoim charakterem oraz przewodnik po "polu minowym" teorii, "sekretów", szkoleń i praktyk oddziaływających negatywnie, bezskutecznych i podszytych złymi intencjami...

Artur, jak zwykle rzeczowo i konkretnie, z przytaczaniem konkretnych sytuacji i wyjaśnieniem co w nich jest nie tak. Fakt że momentami widać było to, jak często sam jest wściekły na środowisko które po części buduje, trudno nie być po przeczytaniu jego książki, bądź kilku osób które "rozwoju" nie utożsamiają z niekończącą się przygodą w wydanie swoich zasobów czasowo/pieniężnych.

Dobry wstęp dla każdego kto chce się rozwijać, bądź osoby która chce wiedzieć czy nie zboczyła w jakieś szajs.

+ Kilka ćwiczeń, bez których książka nie mogła by wyjść z pod rąk tego autora. Takich sensownych - rzecz jasna.

Dzięki Artur, kolejna cegiełka.

Artur, jak zwykle rzeczowo i konkretnie, z przytaczaniem konkretnych sytuacji i wyjaśnieniem co w nich jest nie tak. Fakt że momentami widać było to, jak często sam jest wściekły na środowisko które po części buduje, trudno nie być po przeczytaniu jego książki, bądź kilku osób które "rozwoju" nie utożsamiają z niekończącą się przygodą w wydanie swoich zasobów...

Bardzo się cieszę, że autor promuje szczerość wobec swojej branży, co jest rzadkie bez względu na branżę. Ten temat powinien być obowiązkowy w szkołach uczących przyszłych coachów i trenerów, a niestety nie jest poruszany.

To mówiąc, mam zastrzeżenia do języka, który miejscami przypominał mi ekspresyjny i niedojrzały styl B. Pawlikowskiej. Moim zdaniem lepiej byłoby napisać dużo krótszą, ale bardziej treściwą pracę, bardziej dostosowaną do stylu pisanego niż do przemowy pełnej dygresji.

Plus zupełnie niepotrzebny sarkazm w stronę czytelnika na modłę "nikt nie obiecywał, że będzie lekko", pouczania jak cyniczny rodzic do idealistycznego dziecka. Być może niektórzy poczują się urażeni, ale nie tym, że książka obala uwielbiane mity, tylko przez zupełnie zbędny ostry ton.

No i nie czytelnik jest odpowiedzialny za to, co dzieje się w rozwoju osobistym. Skoro sięgnął po tą książkę, jest duża szansa, że jest normalnym, krytycznie myślącym człowiekiem. I tak jak w Kościele, obrywa się tym, którzy przyszli, a nie tym, co faktycznie grzeszą. Jesteśmy po Twojej stronie bitwy, Arturze, nie musisz mówić do czytelnika jak do potencjalnego wroga.

Bardzo się cieszę, że autor promuje szczerość wobec swojej branży, co jest rzadkie bez względu na branżę. Ten temat powinien być obowiązkowy w szkołach uczących przyszłych coachów i trenerów, a niestety nie jest poruszany.

To mówiąc, mam zastrzeżenia do języka, który miejscami przypominał mi ekspresyjny i niedojrzały styl B. Pawlikowskiej. Moim zdaniem lepiej byłoby...

ło matko...

ło matko...

To ważny tytuł dla wszystkich, którzy zachwycili się rozmaitymi „guru” rozwoju osobistego. Wielu z nich zajmuje się głównie wyciąganiem pieniędzy z kieszeni swoich fanów, których trzymają przy sobie za pomocą różnych sprzedażowych sztuczek. Albo organizujących „eventy” na których dokonuje się manipulacji na wielką skalę, a niekoniecznie pomaga w rozwoju.

Artur Król na swoim blogu od dawna demaskuje działalność niektórych takich specjalistów, również na polskim rynku. Stąd też skomplikowana historia tej książki, która długo czekała na wydanie – paru „guru” zapowiadało kroki prawne. Wydawca się wahał, bo to on ponosi odpowiedzialność. Ostatecznie w książce nazwisk nie ma, ale uważny obserwator zorientuje się dobrze o kogo chodzi.

Król przygląda się np. różnym dziwnym teoriom np. „prawu przyciągania”, które, jak pokazuje wracają co kilkadziesiąt lat. Ciekawe było dla mnie wyprowadzenie podatności Amerykanów na różne „sekrety” z duchowości protestanckiej, której te teorie są całkowitym odwróceniem.

No i mamy też rady, jak z tego całego „biznesu rozwojowego” korzystać, żeby dla siebie wynieść korzyść i potraktować te różne książki i szkolenia rzeczywiście jako inwestycję.

Książka traci jednak ogromnie poprzez styl autora (który sam jest coachem),bardzo denerwujący. Tak jakby autor nie chciał schować swojego ego, tylko wciąż grał na naszych emocjach, jak to ci ludzie od "rozboju osobistego" nas oszukują. W zasadzie połowa treści (krótkiej) książki to są jakieś jakieś chwyty retoryczne. Dlatego, choć merytorycznie w dużej części się zgadzam, trudno mi ocenić ksiązkę wysoko.

To ważny tytuł dla wszystkich, którzy zachwycili się rozmaitymi „guru” rozwoju osobistego. Wielu z nich zajmuje się głównie wyciąganiem pieniędzy z kieszeni swoich fanów, których trzymają przy sobie za pomocą różnych sprzedażowych sztuczek. Albo organizujących „eventy” na których dokonuje się manipulacji na wielką skalę, a niekoniecznie pomaga w rozwoju.

Artur Król na...

Kupując tą książkę miałam pewne obawy co w niej będzie. Z jednej strony zaciekawił mnie tytuł i opis, z drugiej strony obawiałam się, ze to będzie mocne promowanie siebie i hejtowanie innych "coachów'. Trochę tak było, jednak w bardzo wyważony, wesoły i moim zdaniem mądry sposób. Obawy były jeszcze większe z uwagi na to, że znam osobiście autora i go lubię, więc jeśli książka by mi się nie spodobała to nie glupio byloby mi ją krytykować publicznie ;) Czasem lepiej przemilczeć niż robic sobie wrogów lub sprawiać przykrość osobom, które się lubi.
Na szczęście krytykować nie muszę. Książkę bardzo dobrze mi się czytało. Nie czytam zbyt szybko, a tą książkę przeczytałam w 1 wieczór. Fajne jest w niej to, że porusza naprawdę ważne tematy, ale przekazane one są w lekki, czasami zabawny sposób. Z wieloma rzeczami się zgadzam, na wiele rzeczy zwrócil mi uwagę, wiele rzeczy wyjął z głowy- wiedziałam o tym, ale nie byłam tego świadoma.
Podsumowując: w dzisiejszych czasach wiele osób chce zarobić na naszej bezradności, zagubieniu, problemach, Artur w zabawny sposób pokazuje na co zwracać uwagę i co kilka razy przemyśleć niż damy się zrobić w bambuko ;)

Kupując tą książkę miałam pewne obawy co w niej będzie. Z jednej strony zaciekawił mnie tytuł i opis, z drugiej strony obawiałam się, ze to będzie mocne promowanie siebie i hejtowanie innych "coachów'. Trochę tak było, jednak w bardzo wyważony, wesoły i moim zdaniem mądry sposób. Obawy były jeszcze większe z uwagi na to, że znam osobiście autora i go lubię, więc jeśli...

Książka składa się z 14 rozdziałów i rozpoczyna wstępem -nazwijmy go- „motywacyjnym”. Na szczęście nie jest to typowa „gadka motywacyjna” o tym jak to przeczytanie publikacji w 100% zmieni Twoje życie, sprawi, że NA PEWNO przejrzysz na oczy itp. Autor przedstawia w nim różne zjawiska dziejące się w branży rozwojowej, które go „wkurzają” i przyczyny, dla których zdecydował się napisać tę książkę. Robi to w bardzo nieformalnym stylu sprawiającym wrażenie rozmowy w gronie znajomych. Przeszło mi przez myśl, że może kreuje się na „kumpla” czy „zwykłego gościa takiego jak czytelnik” żeby zyskać sympatię i móc manipulować czytelnikiem w książce o unikaniu manipulacji (sprytne prawda?) Drugi poziom, niczym w Incepcji. Na szczęście nie o to tu chodzi. Autor przekonuje do siebie nie obietnicami bezwysiłkowego i pewnego sukcesu czy sugerując, że jest jedyną osobą, która może ci, drogi Czytelniku, pomóc, ale przedstawia siebie, to co może i czego nie może zaoferować i powody dla których to robi. Decyzja należy do Ciebie. Mnie przekonał, że warto czytać dalej.

Pełna recenzja książki na stronie:
http://moznaprzeczytac.pl/rozboj-osobisty-fakty-i-mity-na-temat-rozwoju-osobistego-artur-krol/

Książka składa się z 14 rozdziałów i rozpoczyna wstępem -nazwijmy go- „motywacyjnym”. Na szczęście nie jest to typowa „gadka motywacyjna” o tym jak to przeczytanie publikacji w 100% zmieni Twoje życie, sprawi, że NA PEWNO przejrzysz na oczy itp. Autor przedstawia w nim różne zjawiska dziejące się w branży rozwojowej, które go „wkurzają” i przyczyny, dla których zdecydował...

Artur Król wykonał kolejny ruch w walce o zdrowy rozwój osobisty. Jak zwykł to robić już wiele razy, trafnie punktuje szarlatanów, trenerów i coachów, którzy sprytnie manipulują swoimi zwolennikami, aby m.in. oskubać ich do ostatniego grosza. Krytykuje ich rady, które są w najlepszym przypadku nieskuteczne, a w najgorszym bardzo szkodliwe. Widoczne jest wyraźnie, że poruszony temat wzbudza w autorze niemałe emocje i gdyby mógł, Król zapewne nie przebierałby w słowach. Jak zwykle w książce znalazły ćwiczenia, dobre argumenty, dużo zdrowego rozsądku i sceptyzmu. Książka jak najbardziej potrzebna. Dla ludzi, którzy dali się nabrać rozbojowym trenerom będzie jak porządny liść w twarz.

Artur Król wykonał kolejny ruch w walce o zdrowy rozwój osobisty. Jak zwykł to robić już wiele razy, trafnie punktuje szarlatanów, trenerów i coachów, którzy sprytnie manipulują swoimi zwolennikami, aby m.in. oskubać ich do ostatniego grosza. Krytykuje ich rady, które są w najlepszym przypadku nieskuteczne, a w najgorszym bardzo szkodliwe. Widoczne jest wyraźnie, że...