Język jako akt tworzenia seksualności. Felicia Berliner opowiada o książce „Szmuc“

Sylwia Stano Sylwia Stano
30.06.2023

Jak pogodzić rozbudzającą się seksulaność młodej kobiety z tradycyjną rolą matki? Szczególnie gdy jest się częścią ultraortodoksyjnej społeczności? Rajzla, bohaterka książki „Szmuc”, w pornografii znajduje zarówno wolność, jak i zniewolenie. Z ukrywającą się pod pseudonimem oraz maską autorką rozmawia Sylwia Stano.  

Język jako akt tworzenia seksualności. Felicia Berliner opowiada o książce „Szmuc“ Materiały Wydawnictwa Echa

[OPIS -  Wydawnictwo Echa] Prowokacyjna powieść o uzależnionej od pornografii młodej kobiecie należącej do ortodoksyjnej społeczności nowojorskich chasydów.

Rajzla marzy o wolności i spełnieniu swoich ambicji, ale sztywne zasady obowiązujące w jej środowisku zmuszają do ukrywania pragnień. Kiedy odkrywa świat pornografii, jej życie nabiera nieznanych wcześniej barw. Rozpoczyna mroczną i niebezpieczną podróż…

Czy uda się jej pogodzić coraz większe zainteresowanie swoją seksualnością z oczekiwaniami rodziny?

Wywiad z Felicią Berliner, autorką książki „Szmuc”

Sylwia Stano: Ukrywasz swoją twarz za maską i przybrałaś pseudonim literacki. Dlaczego?

Felicia Berliner: Używanie pseudonimu ma długą tradycję literacką, a podjęcie dodatkowego kroku w postaci noszenia maski pozwala mi zachować pewną przestrzeń między moim życiem pisarskim a osobistym. Niestety zbyt często kobiety, które piszą o treściach seksualnych, spotykają się z przesadną reakcją. I z pewnością książka, która celebruje erotyczną ciekawość i przyjemność seksualną młodej kobiety w ortodoksyjnym środowisku, może wywołać pewien sprzeciw.

Piszesz o pornografii, ale ta pornografia w książce oznacza zarówno wolność, jak i zniewolenie. Czym więc jest?

Jest coś wyzwalającego w fakcie, że bohaterka wie nagle więcej o swoim ciele. Tworzy język i obrazy dla rzeczy, które wcześniej nie były jej znane, a możliwość odkrywania swojej seksualności jest dla niej źródłem wolności, przyjemności i pożądania – czyli wszystkiego tego, co staje się dla niej ważne. Ale jej podróż z pornografią jest także, jak mówisz, uzależnieniem. W trakcie książki uświadamia sobie, że pornografia ma swoje własne opresyjne ograniczenia, szczególnie dla kobiet. I zadaje sobie pytanie, czy to jest w ogóle przyjemne dla tych kobiet, które z taką uwagą ogląda. Tak naprawdę nie wie tego, zwłaszcza że musi oglądać filmy w tajemnicy. Dźwięk jest bardzo cichy lub wyłączony, więc nawet nie słyszy czy to bardziej jęk, czy rozkosz. Myślę więc, że twoje pytanie wskazuje na fakt, że nie ma tylko jednej odpowiedzi, a dla Rajzli jest to wieloaspektowe doświadczenie.

Rajzla obserwuje. Przyjemność jest tu połączona z bólem oraz męską dominacją nad kobietami. To ją fascynuje?

Myślę, że czuje pewien przymus oglądania tego, mimo że jest to dla niej bolesne. Tak naprawdę nie rozumie samej siebie. Dlaczego to jest takie fascynujące? Dlaczego jest niemal zmuszona do dalszego oglądania? I gdzie jest w tym przyjemność? Jako pisarka nie próbowałam odpowiedzieć na wszystkie pytania. Dla mnie interesująca jest jej podróż i dodawanie kolejnych warstw do tego, czego Rajzla doświadcza.

Konstrukcja książki wskazuje jednak na terapię. Tak się zaczyna i kończy.

Terapia jest częścią spotkania starego świata z nowoczesnością. Samo proszenie o pomoc i otrzymywanie jej jest trochę tajemnicą w świecie bohaterki. Chciałam jednak, aby Rajzla miała przynajmniej jedno miejsce w książce, w którym mogłaby porozmawiać o rzeczach, o których nie może mówić nigdzie indziej. W tym sensie książka jest rodzajem terapii. Jest to przestrzeń, w której bohaterka może zrozumieć, dowiedzieć się więcej o sobie i uzyskać informacje z innego źródła, czyli od terapeuty, na temat tego, co się dzieje wokół oraz w niej samej.

Rajzla podejmuje terapię, by móc być żoną. Jak zmienia się życie Żydówki po ślubie?

To świetne pytanie. Myślę, że Rajzla wie, że oczekuje się od niej małżeństwa. Wie, że powinna mieć dzieci. To jest jej cel, priorytet i wymóg dla młodych kobiet w jej rodzinie i społeczności. Myśli, że podąży tą ścieżką, ponieważ kocha swoją rodzinę, kocha swoje poczucie żydowskości i to, co oznacza posiadanie rodziny. Kocha to wszystko i akceptuje. Boi się tylko, czy będzie w stanie teraz, gdy ma tę inną wiedzę i tę inną tożsamość jako istota seksualna, dopasować się do idei seksualności w małżeństwie.

Rajzla bada język seksualności. Czy to jest tak, że w ortodoksyjnym języku ten obszar nie istnieje? Ale te słowa jednak jakoś istnieją, ponieważ znajduje je w internecie.

To, co znajduje w internecie, to świecki jidysz. To, z czym dorastała, to tradycyjny jidysz z chasydzkiej rodziny, który nie zawierałby tych słów lub nie byłyby one normalnie wypowiadane. Musi więc odkrywać jidysz, swój własny język ojczysty w internecie, ponieważ te konkretne słowa nie były używane w jej domu.

To interesujące, bo jeśli coś nazwiesz, to zaczyna istnieć. To także akt tworzenia. Bohaterka tworzy swoją własną seksualność?

Tak, to taki piękny sposób, by to ująć, że nazwanie tego niemal powołuje to do życia. W pewnym sensie jest to bardzo biblijny sposób myślenia, że to właśnie akt nadania imienia w procesie tworzenia daje pewną moc temu, kto nadaje imię. Daje jej władzę nad własnym ciałem, kiedy nadaje nazwy miejscom w swoim ciele.

Czy spotkałaś wiele czytelniczek, które pytają cię, dlaczego Rajzla musi pasować do tego ortodoksyjnego świata do tego stopnia, żeby iść na terapię? Bardzo popularny był niedawno serial „Unorthodox”, który pokazywał zupełnie inną drogę młodej Żydówki.

Rajzla jest inna, to jest ultraortodoksyjna dziewczyna. Jest też częścią ultraortodoksyjnej rodziny i społeczności – uważa to za piękne i znaczące. To nie jest tak, że ona potrzebuje terapii, bo coś jest nie tak. Jej matka nie powiedziałaby: „Och, jesteś chora”. Ale Rajzla odczuwa wewnętrzny konflikt i jest on dla niej wyniszczający. Myślę, że to bardzo zdrowy odruch, że przynajmniej była gotowa poprosić o pomoc i pójść na terapię. Myślę, że to dla niej pozytywne.

Pozytywne, ale Rajzla wie też, że po ślubie nie będzie mogła skorzystać z pomocy terapeutki.

Cóż, tak, po ślubie terapia zamieni się w piętno. Myślę, że ważnym punktem tej historii jest to, żeby nie mówić przyszłemu mężowi o terapii z powodu stygmatyzacji. Wszystko, co matka robi, ma pomóc jej córce wyjść za mąż. To jej najważniejszy cel i priorytet. Ktoś zapytał mnie wczoraj, czy to feministyczna książka.

I co odpowiedziałaś?

Myślę, że tak. Pomysł, że młoda kobieta może zmagać się z tym, jak połączyć wszystkie te różne elementy swojej tożsamości i aktywnie zrezygnować z części siebie – to jest sedno tej książki. To feministyczne zmaganie. Uważam, że konflikt Rajzli jest konfliktem feministycznym. Gdyby miała po prostu zrobić jedno lub drugie i nie odczuwać konfliktu, to można by powiedzieć o tym coś innego. Ale dla mnie ta walka jest walką feministyczną. Jest rewolucyjna. Można sobie wyobrazić, że w dzisiejszych czasach odkrywanie przez kobiety swoich ciał, czerpanie przyjemności z seksu i szukanie sposobów na dopasowanie się do otoczenia nie byłoby rewolucyjne. Byłaby to historia, która nie wydawałaby się tak radykalna, ale nadal wydaje się radykalna, może nawet bardziej teraz.

Tylko czy Rajzla naprawdę ma w tym świecie wybór?

To egzystencjalne pytanie. Czy masz prawdziwy wybór w swoim życiu?

Książka „Szmuc” jest już w sprzedaży online. 

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
asymon  - awatar
asymon 13.07.2023 13:49
Bibliotekarz

Ulrtraortodoksyjna? Myśłem, że przymiotnik "ortodoksyjny" już oznacza skrajność, w sensie ścisłego przestrzegania reguł. Czy ultraortodoksyjny to nie taki "najbardziejszy"?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sylwia Stano - awatar
Sylwia Stano 30.06.2023 15:00
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post