Herstoria ukryta w obrazach – rozmawiamy z Małgorzatą Czyńską

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
23.11.2022

Pieczątka patronatu lubimyczytać.plW swojej serii „Kobiety z obrazów” Małgorzata Czyńska opisuje artystki, modelki i muzy, o których rzadko się mówi, a które miały swego czasu wielki wpływ na otoczenie, pomaga im odzyskać należne miejsce, odkrywa ich historię i tożsamość. Z autorką najnowszej książki z cyklu, „Kobiety z obrazów. Polki”, rozmawiamy zatem o odkłamywaniu zmaskulinizowanej sztuki, pytamy, dlaczego tak istotne jest pisanie herstorii, i zastanawiamy się, czy w XXI wieku ludzie dalej chętnie zaglądają do muzeów.

Herstoria ukryta w obrazach – rozmawiamy z Małgorzatą Czyńską Materiały wydawnictwa

Okładka książki "Kobiety z obrazów"[Opis – Wydawnictwo Marginesy] Galeria kobiecych losów zapisanych w obrazach.

W trudnych czasach walki o emancypację walczyły o swoje prawa do nauki, uprawiania sztuki, pracy i samodzielności. Zofia Stryjeńska – „księżniczka polskiego malarstwa” – studiowała w Monachium przebrana za chłopaka. Helena Rubinstein – cesarzowa urody – zamiast kuracji odmładzającej wolała zafundować sobie portret u słynnego malarza. Zofia, Maria i Eliza Pareńskie już jako podlotki weszły do polskiej literatury i sztuki: Stanisław Wyspiański uwiecznił je na kartach Wesela i na secesyjnych pastelowych portretach. Olga Boznańska w malarstwie odnalazła wolność. Anna Bilińska postawiła sobie cel w sztuce: być tak dobra jak mężczyzna, i prześcignęła niejednego z kolegów po fachu. Teresa Roszkowska, wybitna scenografka, opalona na heban i wystylizowana na egzotyczną piękność, wiodła prym podczas plenerów malarskich w Kazimierzu Dolnym. Zofia Jachimecka, tłumaczka i promotorka włoskiego dramatu, autorka przekładu Pinokia, była ulubioną modelką krakowskich artystów.

Opowieści o polskich malarkach, muzach, modelkach, które tworzyły dzieła światowej klasy oraz inspirowały najwybitniejszych artystów. Utalentowane i przebojowe, wrażliwe i introwertyczne – każda inna, każda z porywającą historią.

Sonia Miniewicz: Co sprawiło, że sztuka zajmuje w twoim życiu tak istotne miejsce? Kiedy zaczęła się twoja fascynacja historią sztuki, która trwa do dziś?

Zaczęła się na pewno od książek – zawsze mnóstwo czytałam, od powieści dla dzieci i młodzieży szybko przeszłam do biografii artystów. Oczywiście to były opowieści o mężczyznach, bo przecież do niedawna historia sztuki była zdominowana przez męskich bohaterów i męską narrację. Rodzinny Kraków ze swoimi zabytkami też miał wpływ na moją wyobraźnię i zainteresowania. Poza tym w kręgu rodzinnym byli obecni znani krakowscy koloryści, rodzice kupowali obrazy w antykwariatach. Napatrzyłam się na obrazy i naczytałam się książek, więc decyzja o studiowaniu historii sztuki przyszła w sposób naturalny.

Małgorzata Czyńska: Kiedy uznałaś, że chciałabyś zająć się pisaniem? To marzenie, które żyło w tobie od najmłodszych lat? Jak zaczęła się twoja dziennikarska kariera i co sprawiło, że zaczęłaś pisać książki?

W 2000 roku, zaraz po studiach, przeprowadziłam się do Warszawy. Potrzebowałam zmiany otoczenia, ale nie miałam pomysłu na siebie, nie widziałam siebie w żadnej korporacji, do muzeum czy galerii też się raczej nie pchałam. Na stres związany z perspektywą szukania pracy pomagał mi co sobotę numer „Wysokich Obcasów” z opowieściami o kobietach. W pewnym momencie stwierdziłam, że chciałabym odkrywać biografie kobiet – wtedy jeszcze nawet nie mówiliśmy o herstorii. Pierwszy tekst, portret Misi Godebskiej, napisałam w ciemno i wysłałam do redaktor naczelnej „WO” Weroniki Kostyrko. Poszedł ze zdjęciem Misi na okładce. Do dzisiaj pamiętam, jak Weronika zadzwoniła do mnie i powiedziała:

„Chciałabym zamawiać u pani więcej tekstów”. Po latach wróciłam do Misi, rozbudowałam opowieść o niej i umieściłam ją w książce „Kobiety z obrazów”. Pisałam do magazynów o sztuce, wnętrzarskich i lifestylowych. Sztuka jest osią moich zainteresowań, ale moje teksty zawsze były o ludziach, a najczęściej o kobietach. Propozycje napisania pierwszych książek biograficznych, właśnie o kobietach, dostałam niemal równocześnie od wydawnictw Czarne i Znak. Nie miałam wątpliwości, że chcę to robić. To był konsekwentny rozwój – od artykułów prasowych do książek.

Piszesz przede wszystkim o kobietach, to im poświęcasz znaczną część swojej twórczości. Dlaczego tak ważne jest, by tworzyć herstorię?

Przez lata nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tworzę herstorię, po prostu pisałam o kobietach z ciekawości. Byłam ciekawa kobiety, której twarz przewija się przez całą twórczość Jacka Malczewskiego, musiałam się czegoś o niej dowiedzieć i tak dalej. Potem doszło poczucie niesprawiedliwości, no bo dlaczego słynny szezląg LC4 był przypisywany wyłącznie Le Corbusierowi – a jeszcze do niedawna tak było – skoro autorką jest także Charlotte Perriand? Odkłamywałam zafałszowaną i zmaskulinizowaną historię sztuki, historię dizajnu. I teraz mam satysfakcję, kiedy widzę, że wiele z tych informacji, które odkrywałam przed polskim czytelnikiem, weszło do obiegu. Cieszy mnie trend na herstorię, który obserwujemy od kilku lat. I nie myślę, że to tylko kwestia mody. Dla mnie to konieczność dopisania naszej części historii.

To już trzecia książka z serii „Kobiety z obrazów”, tym razem poświęcona Polkom – malarkom, muzom i modelkom. Domyślam się, że wybór bohaterek nie był łatwy. Jakim kluczem się posługiwałaś? Czy jest jakaś postać, której nie umieściłaś w książce, chociaż bardzo chciałaś?

Za każdym razem, kiedy zaczynam robić listę „kobiet z obrazów”, okazuje się, że ta herstoria się nie kończy! Oczywiście polskie bohaterki znalazły się też w dwóch poprzednich częściach „Kobiet z obrazów”, ale w trzeciej części celowo zastosowałam klucz narodowy, trochę przewrotnie i z przymrużeniem oka – na przykład jedną z bohaterek książki jest kosmopolitka Helena Rubinstein, Żydówka z Krakowa, która zrobiła międzynarodową karierę w branży kosmetycznej, a jej ojczyzną były bardziej Paryż i Nowy Jork niż ubogi krakowski Kazimierz.

Okładka książki "Kobiety z obrazów. Polska". Plus cytat

Która z opisywanych bohaterek w tej książce jest ci najbliższa? Która odkryta historia najbardziej cię zaskoczyła?

Każda z bohaterek jest mi bliska, a w czasie pracy najbliższa. Wchodzenie w cudze życie to mocny i intymny proces. Nie utożsamiam się z moimi bohaterkami, ale zawsze odkrywam jakieś podobieństwa doświadczeń czy wrażliwości.

O kilku opisywanych przez ciebie postaciach zapewne wielu czytelników nigdy nawet nie słyszało – historia zdominowana przez mężczyzn nie poświęcała kobietom zbyt wiele miejsca. Jak w tym przypadku wygląda zbieranie informacji? Do źródeł dotyczących której bohaterki najtrudniej było dotrzeć?

Wnikliwa kwerenda to dla mnie podstawa pracy. Z doświadczenia wiem, że przy dokładnych poszukiwaniach zawsze się coś znajdzie, poszerzy stan badań. Oczywiście w przypadku kobiet to zadanie bywa utrudnione, bo rzadko kiedy dbały one o dokumentację albo spadkobiercy o ich spuściznę. Ich praca długo była marginalizowana, mnóstwo dorobku czy dokumentów przepadło.

Tym razem bardzo chciałam opowiedzieć o Teresie Roszkowskiej i Zofii Jachimeckiej. O tej ostatniej do niedawna sama niewiele wiedziałam, tyle tylko, że malowali ją krakowscy malarze, od Teodora Axentowicza po Wojciecha Kossaka, i że była żoną znanego muzykologa Zdzisława Jachimeckiego, bywalczynią salonów. Przyjemnie było odkryć całą jej działalność translatorską. W dwudziestoleciu międzywojennym Jachimecka zasłynęła z przekładów z języka włoskiego, które robiła dla teatru. To jej zawdzięczamy późniejszy przekład „Pinokia” Carla Collodiego.

W swoich książkach odkrywasz kobiety, które w swoich czasach były postaciami istotnymi, wywierały wpływ na otoczenie, miały wielkie aspiracje. Pokazujesz, z jakimi trudnościami musiały się borykać artystki ze względu na swoją płeć. Udowadniasz, że kobiety znane z obrazów nie były tylko muzami, ale żyjącymi, inteligentnymi postaciami. Szukasz ich miejsca w historii, ich tożsamości. To satysfakcjonujące doświadczenie, że po tylu latach możesz im oddać sprawiedliwość, przypomnieć o nich innym?

Bardzo satysfakcjonujące. Zawsze zależy mi na przywróceniu – czy nadaniu – moim bohaterkom znaczenia, na pokazaniu ich sprawczości, samodzielności, ich talentu, a także siły charakteru, determinacji itd. Za obrazami, portretami kryją się fascynujące życiorysy, kobiety pełne pasji.

Mówi się, oczywiście mocno generalizując, że obecnie nasze społeczeństwo jest całkowicie uzależnione od telefonów czy internetu, ślepnie na piękno, nie docenia sztuki. Tymczasem w muzeach i na wystawach spotyka się tłumy, a ty wydajesz kolejną książkę o tej tematyce – i nie narzekasz na brak czytelników. Czy według ciebie sztuka dalej fascynuje ludzi?

Każdego dnia najwięcej dzieł sztuki oglądam na Instagramie, więc nie demonizowałabym internetu. Każdą kwerendę zaczynam od wyszukiwarki, odkrywam archiwa, dzięki Google Street View chodzę po obcych miastach śladami moich bohaterek, zaglądam do okien ich domów. Poza tym internet skraca dystans między dziełem sztuki a widzem. Nawet świetnie wykształcony Polak ma słabe pojęcie o świecie sztuki i często czujemy się tym światem onieśmieleni, jakby był dostępny tylko dla wybranych. Na targach książek, na spotkaniach autorskich, podchodzą do mnie czytelniczki i mówią, że dzięki moim książkom odważyły się pójść do muzeum, odważyły się w ogóle zainteresować sztuką.

Po jakie książki sama sięgasz najchętniej? Jakie pozycje poleciłabyś czytelnikom, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę ze sztuką?

Czytam wiele książek biograficznych, zbiorów listów i tak dalej – wszystko, co jest mi potrzebne do pracy. Poza tym mnóstwo beletrystyki – teraz kończę „Cudzy kraj” Leili Slimani, czekam na nową powieść Joanny Bator.

A na początek przygody ze sztuką poleciłabym swoje książki, bo już wiem, że uchylam w nich drzwi do świata sztuki, i znam już czytelników, którzy tę przygodę zaczęli właśnie od „Kobiet z obrazów”.

O kim chciałabyś opowiedzieć w swojej następnej książce? Czy któraś z opisywanych w serii „Kobiety z obrazów” bohaterek zrobiła na tobie takie wrażenie, że chciałabyś poświęcić jej osobny tom? A może masz w planach kolejny wywiad rzekę, tym razem z jakąś artystką?

Pracuję równocześnie nad kilkoma tematami, niektóre dojrzewają latami, wymagają długotrwałej kwerendy, czasami któryś trzeba odłożyć, a nawet z niego zrezygnować. Nie każda, nawet najbardziej interesująca postać uniesie książkę. Czasami materiał, który uda się zebrać, jest wystarczający na artykuł, ale za skromny na dłuższą formę. Teraz zajmują mnie jedna poetka, jedna projektantka i dwie malarki. Praca w toku. Mam nadzieję, że uda mi się napisać o nich książki.

O autorce

Małgorzata Czyńska – dziennikarka, pisarka, historyczka sztuki, krytyczka dizajnu i kuratorka wystaw, stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Autorka m.in. Kobro. Skok w przestrzeń (2016, wyróżniona Górnośląską Nagrodę Literacką „Juliusz”) i Berezowska. Nagość dla wszystkich (2018). W 2020 roku nakładem Wydawnictwa Marginesy ukazały się jej Kobiety z obrazów, rok później Kobiety z obrazów. Nowe historie, a w 2022 roku książka Witkacy i kobiety.

Portret autorki: Małgorzata Czyńska

Książka „Kobiety z obrazów. Polki” jest dostępna w sprzedaży

Artykuł sponsorowany

 


komentarze [16]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
AINA  - awatar
AINA 28.11.2022 01:57
Czytelniczka

Owóż wszelkie podziały na świat mężczyzn i świat kobiet są wydumane, ponieważ zazwyczaj najbliższym przyjacielem kobiety jest jej mąż, a najbliższym przyjacielem mężczyzny jest jego żona. Wszystko co przeczy solidarności damsko-męskiej, to kreacja, konwencja. Poza tym to płeć brzydka wymyśliła, że kobiety są Wenusjankami, a mężczyźni Marsjanami. Trzeba zrozumieć, że to taka...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Necator  - awatar
Necator 27.11.2022 21:51
Czytelnik

Dżizas. Kolejna wojująca feministka w walce z urojonym patriarchatem. Przecież historia nie pochodzi od angielskiego "his story", to jest greckie słowo "istoria". Po drugie, jest to słowo w rodzaju żeńskim. Po kiego grzyba tworzyć feminatyw od słowa ŻEŃSKIEGO? Jaką trzeba mieć obsesję na jednym i tym samym punkcie? Najpierw proszę się nauczyć ortografii i gramatyki, a potem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lucy Fair - awatar
Lucy 27.11.2022 22:13
Czytelniczka

@Necator, drobniutka uwaga; jedną płeć się ma, a drugiej nie. Co do słuszności wniosków odnośnie tej, której się nie ma, polega się siłą rzeczy na niesprawdzalnych danych. Takie dane nie posiadają wartości ontologicznej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator  - awatar
Necator 28.11.2022 00:07
Czytelnik

@Lucy Fair , być może, ale jakoś nie mam ochoty użerać się z "pełcią" urojoną. Historia nie ma płci, tak jak nie ma jej matematyka ani fizyka. W języku polskim, podobnie jak w greckim, historia jest odmieniana w formie żeńskiej, co tylko dowodzi ignorancji fermentnistek, domagających się kastracji urojonego penisa. Dla mnie to wygląda na ciężką obsesję, chyba Freud miał...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lucy Fair - awatar
Lucy 28.11.2022 00:18
Czytelniczka

@Necator, urojonego czego? Ha ha, nie ma czegoś takiego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator  - awatar
Necator 28.11.2022 00:43
Czytelnik

@Lucy Fair , wiem, robię sobie tak zwane jaja. Jak może być "herstoria", to czemu nie "pełć"?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy Fair - awatar
Lucy 28.11.2022 01:02
Czytelniczka

@Necator, rozumiem. Niemniej jednak ja sobie z Ciebie jaj nie robię.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator  - awatar
Necator 28.11.2022 02:13
Czytelnik

@Lucy Fair , ależ ja nie robię sobie z Ciebie, tylko z tego artykułu oraz podobnych - no bo ileż można nawijać o strrraszliwym spisku facetów... Przepraszam, jeśli Cię uraziłam, bo nie chciałam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy Fair - awatar
Lucy 28.11.2022 02:42
Czytelniczka

@Necator, może rzeczywiście kogoś uraziłaś. Jeśli tak, to zasłużenie. Mnie na pewno nie uraziłaś. Zdaję sobie sprawę z tego co piszesz oraz o czym. Moja obecność w Twoim wątku świadczy jedynie o tym, że czytam z zainteresowaniem to, co piszesz. Oczywiste dla mnie jest, że żadnego spisku facetów nie ma. Twoje emocje są naturalne i uzasadnione. Tak je odczytuję.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 29.11.2022 09:35
Czytelnik

...żeby wiedzieć, czy ktoś zasłużył sobie na to, żeby go urazić swoim odniesieniem się do ktosia, to najpierw trzeba znać konkretną sytuację a poza tym trzeba samemu umieć się zachować - jedno i drugie nie zachodzi w przypadku Lucy...
Podobnie, żeby wiedzieć jak się poprawnie pisze dany wyraz, najpierw trzeba się nauczyć ortografii, czy choćby sprawdzić w słowniku - a jeśli...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lucy Fair - awatar
Lucy 29.11.2022 09:52
Czytelniczka

Hi hi, MarekFeliks, aleś wypalił.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 29.11.2022 10:02
Czytelnik

pudło! bo ja nie palę... ;)) a i piję rzadko i bardzo mało :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
AgaGaga  - awatar
AgaGaga 25.11.2022 15:08
Czytelniczka

Mnie zaciekawiło. Upatrzyłam sobie trzy książki o kobietach w sztuce i jedną o dizajnie. Będę czytać. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AgaGaga  - awatar
AgaGaga 25.11.2022 15:06
Czytelniczka

Szezlong!!!! Kurde. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Arczi  - awatar
Arczi 24.11.2022 17:06
Czytelnik

Żeby było o czym dyskutować.  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sonia  Miniewicz - awatar
Sonia 23.11.2022 12:30
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post