rozwiń zwiń

„Fantasy jest moją największą miłością”: wywiad z Magdaleną Szponar

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
05.04.2024

„Noc upadku” to mroczna powieść fantasy, pełna miłości i erotycznych uniesień. Z jej autorką, Magdaleną Szponar, rozmawiamy o tworzeniu niezwykłych światów i fascynacji mitologią słowiańską. Jakie sceny pisze się jej najłatwiej i dlaczego trójkąty miłosne to tak popularny motyw? Dlaczego tak fascynuje ją mroczna strona ludzkiej psychiki? Autorka opowiada nam też, dlaczego natura jest dla niej tak bardzo ważna, i wyjawia, co czeka nas w drugim tomie cyklu „Bestiariusz Ciemności”.

„Fantasy jest moją największą miłością”: wywiad z Magdaleną Szponar Materiały Wydawnictwa Nowe Strony

[Opis: Wydawnictwo Nowe Strony] „Noc upadku”, czyli dark fantasy od autorki „Milestones”!

„– Oto koniec – powiedział wreszcie głosem donośnym, silnym, kipiącym jakby wrodzoną pewnością siebie, którą wielu brało za arogancję. – Oto koniec – powtórzył, by zaraz dodać: – Koniec takiego świata, jaki znaliście”.

Rasso Hatcher, Zmiennokształtny i pan niedźwiedziego Starego Pałacu, po wielu latach wraca do domu. Na skraju Ostatniego Boru odnajduje kobietę. Ta pozornie pyskata dzikuska okazuje się mieć maniery królowej i jest kimś więcej niż tylko skrzywdzoną dziewczyną. Nieustępliwy Niedźwiedź wyczuwa płynącą w niej potęgę i postanawia zrobić wszystko, by Valea pozostała u jego boku.

Podczas gdy tajemnicza kobieta dochodzi do zdrowia, z kontynentu napływają niepokojące wieści. Neneatria stoi w obliczu wojny Rodów, a bogini Natura znów przypomina światu o swojej obecności. Zmiennokształtni przygotowują się do Stormvollu – nocy, podczas której Natura pozwala im powołać na świat potomków. Władcy wszystkich pałaców czekają na to, ponieważ przedstawicieli ich gatunków jest coraz mniej.

Wkrótce o Valeę upomni się ktoś potężny. Ktoś, kto kiedyś był najlepszym przyjacielem Rassa, a teraz nie ma już nic do stracenia, ponieważ jest… Ostatnim Smokiem. Nadchodzi czas wojny. Czas upadku bohaterów. Czas wiecznej nocy.

Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.

Cytaty z książki „Noc upadku”

Jeszcze kilka kroków, pomyślał, pragnąc z całych sił przyspieszyć. Kiedyś myślał, że nie będzie mógł się doczekać chwili, w której ziszczą się jego sny o zemście. Teraz chciał mieć to wszystko już za sobą. Nie przyspieszył. Tacy jak on nie pokazują emocji. Nie pozwalają, by ktokolwiek widział w nich jakiekolwiek uczucia.

Tylko raz na to pozwolił. I tylko raz tego żałował.

Miłość Przeznaczona była czymś, co w ich świecie stanowiło legendę, opowieść włożoną między bajki. Od pokoleń – pokoleń Zmiennych żyjących setki lat – nie słyszano, by kogokolwiek połączyło Przeznaczenie. Dola była przewrotna, czasami mściwa, zawsze nieobliczalna.

Wywiad z Magdaleną Szponar, autorką „Nocy upadku”

Sonia Miniewicz: Dałaś się poznać jako autorka książek obyczajowych i romansów – to one przyniosły ci rozpoznawalność i wielką sympatię czytelników. Skąd pomysł, żeby stworzyć powieść fantasy? Kiełkował w twojej głowie od dawna? Jesteś fanką tego gatunku?

Magdalena Szponar: Romanse uwielbiam zarówno tworzyć, jak i czytać, ale to fantasy jest moją największą miłością. Odkąd pamiętam, czytałam książki właśnie z tego gatunku, a także horrory – lecz tutaj jeszcze nie odważyłam się wejść na pisarską ścieżkę. A od chwili, w której zaczęłam pisać, wiedziałam, że nadejdzie dzień, gdy sięgnę po mój ukochany gatunek. Stąd „Noc upadku”. Ta historia siedziała mi w głowie od dawna, ewoluowała, zmieniała się, dojrzewała, aż w końcu przelałam losy Valei na papier i… jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa.

Łatwo jest wykreować od podstaw nowy, fantastyczny świat, dbając równocześnie o to, by był oryginalny, i unikając ogranych schematów? Jak wyglądał proces tworzenia tego uniwersum w „Nocy upadku”?

Nie jest to łatwe, bo powstało już tak wiele różnych historii, że czasami ma się wrażenie, jakoby wszystko już gdzieś, kiedyś było. Ale uważam, że mimo wszystko każda opowieść jest inna. Inna jest też „Noc upadku”. Sam proces tworzenia trwał w mojej głowie od lat. Zawsze wiedziałam, że chciałabym opowiedzieć o przygodach dziewczyny, która dopiero co odkrywa własne ja, dopiero co uczy się, jak żyć, wreszcie – dopiero co została wrzucona w wir wydarzeń rozgrywających się bez jej wiedzy, bez jej wpływu. Taka jest Valea: uczy się, zaczyna rozumieć samą siebie, odkrywa to, czym jest naprawdę. Od tego zaczęło się tworzenie uniwersum „Nocy upadku” – właśnie od wykreowania bohaterki. Później nadszedł czas na resztę. Zawsze chciałam stworzyć fantasy o postaciach zmiennokształtnych, piekielnie mnie ten temat fascynuje. Chyba największą trudność stanowiło dla mnie powołanie do życia Neneatrii, rozrysowanie sobie pierwszej mapki, rozlokowanie pałaców i innych ważnych dla fabuły miejsc, a potem… niepogubienie się w tym wszystkim.

W „Nocy upadku” widać silne inspiracje mitologią słowiańską. To tematyka, która od dawna cię fascynowała? Jak wyglądało zbieranie materiałów do powieści? Jakie książki mogłabyś polecić czytelnikom, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o wierzeniach naszych przodków?

Tak, od dawna uwielbiam mitologię słowiańską, kaszubską chyba nawet bardziej. Zawsze fascynowały mnie opowieści o duchach, demonach i wszelkich stworach grasujących niegdyś na naszych terenach. Sama znalazłam wiele informacji w bestiariuszach słowiańskich, poza tym serdecznie polecam różnego rodzaju podcasty i źródła internetowe. A ta miłość w moim przypadku zaczęła się chyba od „Wiedźmina”, który nadal jest moją ukochaną serią fantasy.

Rasso, Valea i Read uwikłani są w skomplikowaną i burzliwą relację. Trójkąt miłosny to coś, co najlepiej sprawdza się w romansach? Czytelnicy lubią obserwować walkę o tę jedyną (czy też jedynego), towarzyszyć bohaterom w podejmowaniu nie zawsze łatwego wyboru? Na czym, według ciebie, polega fenomen tego motywu?

Wydaje mi się, że motyw trójkąta miłosnego można albo kochać, albo nienawidzić. Sama należę do pierwszej grupy, bo po prostu mam wrażenie, że takie zawirowania wywołują całą masę emocji. Sama nie chciałam jednak, by trop ten okazał się przewidywalny i oklepany, dlatego postawiłam na relację, która swoje źródła ma w dość złośliwych decyzjach i postępowaniach pewnej bogini będącej największym manipulatorem w Neneatrii. Ale o tym więcej w drugim tomie, bo dopiero tam wyjaśnią się pewne zagadki dotyczące pochodzenia głównych bohaterów.

Sam fenomen tego motywu upatruję właśnie w jego emocjonalności, mimo wszystko walka o ukochaną czy ukochanego może wywołać całą masę reakcji.

Twoje powieści, w tym oczywiście i „Noc upadku”, pulsują od emocji i pożądania. Z kart książki aż bije ta „zwierzęca namiętność”. Jaki jest twój sposób na wykreowanie chemii między bohaterami, rozpalenie wyobraźni czytelników?

Kiedy pyta się mnie o to, jakie sceny pisze mi się najłatwiej, wymieniam właśnie te – miłosne, emocjonalne, przepełnione pożądaniem. I naprawdę nie wiem, dlaczego tak się dzieje. A gdybym już miała jakoś się z tego wytłumaczyć, z pewnością skupiłabym się właśnie na uczuciach. Uwielbiam o nich pisać. Uwielbiam zagłębiać się w to, co czują moi bohaterowie w danych momentach, jak przeżywają swoje wzloty i upadki, jak radzą sobie z trudnościami. Śmieję się często, że „rozmawiam” z moimi postaciami w głowie i staram się przelać na papier ich emocje, nie swoje. Mam nadzieję, że mi się to udaje. A nie da się ukryć, że właśnie w scenach miłosnych tych emocji bywa najwięcej.

Świat w „Nocy upadku” jest brutalny i niebezpieczny, podobnie jak zamieszkujący go bohaterowie. Lubisz zagłębiać się w tę często skrywaną część ludzkiej natury, pisać o postaciach często mocno poranionych i doświadczonych przez los, które skrywają w sobie mrok?

Uwielbiam! I doprawdy nie wiem, jak to o mnie świadczy. Dowodem niech będzie seria „Odcienie”, poruszająca motyw psychopatii, kręcąca się wokół seryjnych morderców, szefów zorganizowanych grup przestępczych i skorumpowanych policjantów. Pamiętam, że samo tylko przygotowanie do pisania tych książek zajęło mi kilka miesięcy, bo zagłębiałam się właśnie w mroczne zakamarki ludzkich dusz. Dlatego ten klimat jest mi bardzo bliski. Podobnie dzieje się w „Nocy upadku” – to przepełniona mrokiem i brutalnością historia, która na dobrą sprawę dopiero się rozkręca. Pierwszy tom wydaje mi się wstępem, dopiero w drugim ten mrok wylewa się na karty powieści wraz z nadejściem Stormvollu, nocy, która zmieni wszystkich w prawdziwe bestie.

Valea to kobieta pełna kontrastów. Wydaje się niepewna siebie, zagubiona i wrażliwa – z czasem jednak odnajduje w sobie siłę, której wielu mogłoby jej pozazdrościć. Równocześnie wciąż szuka swojego miejsca, ma problem z przystosowaniem się, czuje się, jakby nigdzie nie pasowała… Co najbardziej zafascynowało cię w tej postaci?

Właśnie ten dysonans. Valea chciałaby być kimś, być odważną, świadomą swoich decyzji, zasłużyć na miano Królowej Cieni. Ale nie może tego zrobić, bo na dobrą sprawę nikt jej nie nauczył, jak być pumą, jak być stworzeniem, które musiała ukrywać przez całe swoje życie. To jej dojrzewanie, powolne odkrywanie siebie, walka z instynktami, a przy tym próby zachowania światła w swojej duszy – to fascynowało mnie najbardziej. Uwielbiam takie bohaterki, uwielbiam ten motyw w powieściach fantasy.

Twoi bohaterowie muszą okiełznać swoje pierwotne instynkty i przetrwać w dzikim świecie – tym samym ważną rolę w „Nocy upadku” odgrywa przyroda, rządzące nią prawa. Natura jest dla ciebie w jakiś sposób ważna, stanowi inspirację dla twórczości?

W „Nocy upadku” Natura jest najważniejsza. W pierwszym tomie rozrzuciłam wiele smaczków, które sugerują, jaką rolę odgrywa ta złośliwa istota w świecie Zmiennych. A to dopiero początek. Kiedy tworzyłam w głowie tę historię, właśnie na przyrodzie skupiałam się najbardziej: na tym, jaki wpływ ma na życie ludzi (czy też zmiennokształtnych), czy może manipulować, czy może wymagać, a nawet się mścić? W Neneatrii może. I to robi. Sama natura jako taka jest dla mnie bardzo inspirująca, czuję z nią pewną więź, o czym może świadczyć chociażby to, co przelewam też na swoją… skórę. Wszystkie moje tatuaże mają związek z naturą właśnie, a także z książkami, które piszę. Uwielbiam leśne wędrówki, dziką przyrodę, spokój, który można odnaleźć tylko wśród roślin i zwierząt.

Do tej pory w książkach stosowałaś głównie narrację pierwszoosobową. Teraz to zmieniłaś i zdecydowałaś się na narratora trzecioosobowego. Jak się w tym odnalazłaś i skąd ta decyzja?

O tym świecie trudno byłoby mi opowiadać w narracji pierwszoosobowej, ponieważ skupiałam się w niej na wielu głosach. Każdy z bohaterów otrzymuje tutaj swoje pięć minut i każdy może wypowiedzieć się poprzez narratora trzecioosobowego. Bardzo cenię sobie ten zabieg, kojarzy mi się z klasyką gatunku i sprawia, że sama książka brzmi jak opowieść snuta przy ognisku wieczorową porą. Taki narrator gawędziarz jest konstrukcją, którą bardzo cenię. I myślę, że w fantasy jest to bardzo dobre rozwiązanie.

Kiedy możemy spodziewać się kontynuacji „Nocy upadku”? Możesz choć w kilku słowach zdradzić, co czeka czytelników w kolejnej części? Ile tomów będzie ostatecznie liczył cykl „Bestiariusz Ciemności”?

„Bestiariusz Ciemności” zaplanowałam na dwa tomy, które będą opowiadać o losach Valei, Reada i Rassa. A co potem? Mam wrażenie, że w tej historii znalazłoby się sporo osób, którym można poświęcić chwilę, ale niczego nie obiecuję. W mojej głowie kłębi się mnóstwo pomysłów na różne fantastyczne światy, więc jestem pewna, że „Bestiariusz…” to jeszcze nie moje ostatnie słowo.

Drugi tom ma już tytuł i powoli powstaje. „Świt końca” trafi do rąk czytelników jeszcze w tym roku. A jaki będzie? Mroczniejszy. Bardziej emocjonalny. Kompletnie niespodziewany. „Noc upadku” to dopiero początek, wstęp wyjaśniający świat i postępowanie bohaterów. Teraz nadchodzi Stormvoll, wraz z nim Wieczna Noc i cały panteon bestii żądnych krwi i zemsty. Mogę obiecać jedno: niespodziankę.

O autorce

Magdalena Szponar to pisarka, redaktorka, amatorka fotografii. Uzależniona od emocji, których dostarczają jej dobra książka i pasjonujący film. Na co dzień mama dwóch Szkodników, żona najwspanialszego mężczyzny na świecie i psiapsiółka chmurki o wdzięcznym imieniu Szogun. Zakochana w jesieni i kolorowych kubkach z zabawnymi napisami. Wierzy, że każde marzenie można zmienić w cel, a każdy cel realizuje z pieczołowitą starannością.

Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Fungal 07.04.2024 10:17
Czytelnik

Z uwagi na wybory i wybory czytelnicze i wybory czytelnicze w weekend wybieram
  Elryk z Melniboné
Ponadto coś niepokojącego dzisiaj sprawiło, że z półki spadła książka   Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia

Pewnie trochę z powodu porządku, ale mam nadzieję, że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Elryk z Melniboné  Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia
Sonia 05.04.2024 14:30
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post