rozwiń zwiń

„Działamy tak, by czytelnik nie był znużony Dębskimi” – rozmowa z autorami „Siódmego kociego żywota”

Anna Sierant Anna Sierant
10.05.2023

Beata i Eugeniusz Dębscy powracają z nową powieścią – komedią kryminalną „Siódmy koci żywot”. Tym razem główną bohaterką książki jest kotka, która pomoże Magdzie „Viledzie” Borkońskiej rozwiązać sprawę morderstwa pewnego Serba. Jak pisze się książkę z perspektywy kotki narratorki? Co jest najtrudniejsze w tworzeniu komedii kryminalnej? Na te (i nie tylko) pytania odpowiedzieli nam autorzy „Siódmego kociego żywota”. Zapraszamy do lektury wywiadu!

„Działamy tak, by czytelnik nie był znużony Dębskimi” – rozmowa z autorami „Siódmego kociego żywota” Materiały Wydawnictwa Agora

[Opis – Wydawnictwo Agora] Tylko osiem procent ludzi spiera się ze swoimi kotami.

Pozostali, na szczęście dla siebie, po prostu słuchają ich poleceń.

Kiedy Jovan upada ugodzony nożem mordercy, Sheila stoi na balkonie i wszystkiemu się przygląda. Tylko ona widzi zabójcę i chociaż nie zna motywu zbrodni, wie już, że zrobi wszystko, żeby pomścić swojego opiekuna. Jest tylko jeden problem: Sheila jest kotem…

Po świetnie przyjętym przez czytelników cyklu o detektywie Tomku Winklerze Beata i Eugeniusz Dębscy zaczynają zupełnie nową przygodę, w której kryminał i komedia idą ramię w ramię.

Jest trup? Tak, i to w dodatku zagraniczny! Jest akcja? Owszem, i to taka, że trudno się oderwać od lektury! Jest coś ekstra? Jasne, kotka, która była świadkiem morderstwa i opowiada wszystko ze swojego punktu widzenia. Werdykt? Znakomity, wciągający kryminał. Polecam!

Alek Rogoziński

Kiedy pracownica prosektorium oprócz trupa znajduje w worku na zwłoki całkiem żywą i zirytowaną sytuacją kotkę, powiedzenie o niekupowaniu mruczka w worku nabiera nowego znaczenia. A to dopiero początek sensacyjno-humorystycznych zdarzeń w najnowszej powieści Dębskich. Siódmy koci żywot to prawdziwy rollerKOTster emocji. Czytajcie, a zamruczycie z zadowolenia.

Marta Matyszczak

Dobre kotki łapią myszki… albo morderców. Jeżeli denat z nożem w sercu jest właścicielem niezwykłej kotki, to komisarz Magdalena Borkońska nie ma wyjścia. Musi prowadzić śledztwo, podążając również kocimi ścieżkami. Polecam!

Joanna Jodełka

Ludzki intelekt miewa ograniczenia. Co innego koci. Siódmy koci żywot to napisana z wdziękiem i błyskotliwym humorem doskonała komedia kryminalna, w której bystra kotka miauczy pierwsze skrzypce. Czytajcie i delektujcie się!

Małgorzata Starosta

Wywiad z autorami „Siódmego kociego żywota”

Anna Sierant: Pewnie to pytanie dotyczące „Siódmego kociego żywota” usłyszą państwo nieraz, ale nie mogę go nie zadać: dlaczego, po cyklu o Tomaszu Winklerze, zdecydowali się państwo napisać właśnie komedię kryminalną?

Beata i Eugeniusz Dębscy: To nie jest „powieść po cyklu”. To jest powieść „wraz z cyklem”. W „Siódmym kocim żywocie” występują postaci z uniwersum Winklera, prowadzącą śledztwo jest Vileda Borkońska, którą wspiera Maciej Malicki, przemyka po ulicy babcia Roma z Kropką, okolica jest Winklerowa, to jest ta sama dzielnia, ten sam komisariat. Nie jest to, a przynajmniej nie miała być, powieść komedyjna, o nie! Uznaliśmy, że można, albo nawet należy, mówić o śmierci bez łez, zgrzytania zębów, rozpaczy… Życie nas wszystkich zawiera się w przedziale między urodzinami a zejściem. Co śmieszniejsze, ani urodzin, ani śmierci nie pamiętamy i nie będziemy pamiętać. Natomiast są to fakty bardzo obficie opisane, tak obficie, że aż właściwie są nudne. O śmierci w tonie poważnym, bardzo łzawym, z pretensjami do nie wiadomo kogo pisano już niejednokrotnie, więc postanowiliśmy zrobić to trochę inaczej, raczej śmiesznie niż seriozno.

Jak się państwu tę komedię kryminalną pisało? Co okazało się największym wyzwaniem w trakcie tworzenia utworu reprezentującego właśnie ten gatunek literacki?

Dla nas zawsze w pisaniu tekstu „lekkiego” czy nawet „lekkiej scenki” jest problem, żeby nie przefajnić, żeby nie wejść w szyny kabaretonu czy banalnego, a nawet oborowego stand-upu. Chcemy, żeby czytelnik się uśmiechnął, może nawet parsknął śmiechem, ale żeby nie zarykiwał się sceną, w której przestępca podnosi ręce, a spodnie na to mu opadają. I pokazują się śmieszne gatki z napisem „Najlepszy kochanek” albo nawet kobiece stringi. Rechu-cha-chu-cha!

Jeśli ktoś nas zna, wie, że na dobrą sprawę ciągle się do siebie i otoczenia uśmiechamy. Pewnie, są sytuacje i okoliczności poważne. Składanie kuponu Lotto na przykład, ale generalnie oboje czekamy na jakieś fajne skojarzenie, na witz, na dowcip, na wytknięcie śmiesznego ruchu, ale nie ruchu poślizgowego na bananie!

Czy w komedii kryminalnej łatwiej niż w typowym kryminale przemycić opowieść o sprawach nie tylko zabawnych, ale i trudnych, jak samotność, śmierć bliskiej osoby (nawet jeśli tę śmierć opłakuje… kotka)?

Przecież znamy historie psów, które lata spędziły na cmentarzu, przy grobowcu swojego ukochanego pana, czy psa Hachiko, który prawie/ponad dziesięć lat czekał na swojego pana na stacji w tokijskiej dzielnicy Shibuya. Znacie ludzi, którzy tyle lat opłakiwaliby zmarłego? Nasza kotka opłakuje swojego pana, ale idzie dalej – płacz swoją drogą, a wymierzenie sprawiedliwości – swoją.

Działamy tak, by czytelnik nie był znużony Dębskimi. Postaraliśmy się – i udało się, jak wiemy – by czytelnicy uronili kilka łez w finale „Śmierci drugiej”. Dobra, nie kilka łez, tylko wiaderko. Teraz chcemy wywołać łzy na uśmiechniętym obliczu. Jesteśmy niemal pewni, że się udało.

Jedną z narratorek „Siódmego kociego żywota” jest właśnie wspomniana kotka – Sheila. Zwierzę wydaje się z definicji narratorem niewiarygodnym, przyznam jednak, że ja podczas lektury cały czas Sheili wierzyłam. Czy trudno było sprawić, by zachowanie czy nawet sposób myślenia kotki były dla osoby czytającej powieść wiarygodne, nieprzerysowane?

To proste: należy żyć z kotem, psem czy kotem i psem, umieć zwalić się na podłogę, żeby poleżeć z pupilem, umieć wyskoczyć zza szafy i obśmiać zdziwionego kota, trzeba patrzeć, jak śmiesznie ciamka gumkę recepturkę i jak podkrada chrupki z psiej miski. No – trzeba z nimi żyć, zagarniać je w swoje życie i wciskać się w ich żywoty. Wtedy wcale nie jest to trudne ani dziwne. Jest nasze!

Sheila świetnie dogaduje się z Jovanem, którego mordercy potem odważnie i niestrudzenie szuka, a później bez większych problemów zaprzyjaźnia się z policjantką Magdą „Viledą” Borkońską. Jakie cechy tych właśnie ludzi sprawiły, że zwierzę obdarzyło ich zaufaniem?

Jedno i drugie to fajni ludzie. Nie pomnikowi. Nie herosi. On, umęczony życiem, ale człowiek ludzki, którego docenia nawet wścibska sąsiadka, z gatunku takich, co to wszystkim ma wszystko za złe. Ona też nie jest pieszczocha życia. Tłucze się z bandziorami nie dla pięciu tysięcy netto i nie dla medalu. Wydaje nam się, że zwierzęta wolą takich prosto wyciosanych ludzi i im zawierzają swoje życia. Szanujmy to!

W „Siódmym kocim żywocie” ważny jest nie tylko humor sytuacyjny, ale i słowny. Począwszy od „kottuzji”, a skończywszy na „Viledzie”. Czy te pomysły niemal same przychodziły państwu do głowy, czy powstawały po dłuższych dyskusjach?

Pomysł, który z trudem, z mozołem, z cierpieniem „przychodzi do głowy”, z reguły jest pomysłem marnym. To musi być błysk! Szast-prast! Piorun. Bardzo pilnujemy, żeby nie było tego za dużo, bo straci to urok świeżości i oryginalności. No i jakość! Jeśli uznajemy, że towar jest drugiego sortu, to odkładamy go na półkę – albo po to, by użyć, gdy chcemy jakąś postać obśmiać, albo po to, by poleżał, może złuszczył się, zrzucił parchate łuski i rozbłysnął blaskiem.

W powieści mamy polską policjantkę, kota norweskiego i denata Serba. Czy uczynienie Jovana akurat Serbem czy – ogólniej rzecz biorąc – obcokrajowcem miało dla państwa jakieś znaczenie?

Jovan został wmiksowany w brzydki proceder, łatwiej było nam uwierzyć, że robi to obcokrajowiec, który ma nieźle pokiereszowany życiorys, co ułatwia pakowanie go w tarapaty. Oczywiście Polak też popełnia obrzydliwe czyny, Polak może być kanalią pierwszego sortu, ale – przy okazji tej fabuły – trochę tę postać ubarwiliśmy, choćby tym narodowościowym kalejdoskopem.

Jakie zdolności, którymi może się pochwalić powieściowa Sheila, posiadały również państwa Przyjaciele Mniejsi, którym zadedykowali państwo książkę?

Och, przykładów mamy mnóstwo, za dużo nawet. Czesia tropiła ptaszki na niebie, Kiper wiedział, kiedy wyjeżdżam na konwent, i wtedy anektował łóżko w sypialni, Sherlock oglądał kruki w telewizorze, tylko kruki! I tak dalej. Myślę, że to były przejawy własnej woli, wyboru, inteligencji. Może się mylę, ale wolę nie.

„Tylko osiem procent ludzi spiera się ze swoimi kotami. Pozostali, na szczęście dla siebie, po prostu słuchają ich poleceń”. Należą państwo do tej szczęśliwej (z własnej woli lub nie) większości?

Oczywiście, że słuchamy ich poleceń! Kto by chciał, żeby mu kot wylał na podłogę półtora litra przefiltrowanej wody w odwecie za opóźnienie w obiedzie? Kto by chciał chodzić w ażurowych skarpetach? No i kto by nie chciał, żeby pupil wskoczył na kolana podczas rytualnego wieczornego serialu i pozwolił się drapać pod bródką?

Co prawda właśnie wydali państwo swoją najnowszą książkę, ale na koniec nie mogę nie zapytać: jakie są państwa kolejne literackie plany?

Aktualnie Tomek Winkler wybiera się w podróż do redaktora Pawła Sajewicza za sprawą piątej części cyklu. A potem? Nie wiemy, co przedtem. Przedtem będziemy rozmawiali o tym, co potem…

Serdecznie zapraszamy na spotkania z Beatą i Eugeniuszem Dębskimi:

w niedzielę 28 maja o godzinie 11:00 na scenie Festiwalu Kryminalna Warszawa podczas Międzynarodowych Targów Książki (pod Pałacem Kultury i Nauki)

w środę 31 maja o godzinie 17:00 podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu.

O autorach

Eugeniusz Dębski ma na swoim koncie przeszło 100 opowiadań i ponad 20 powieści, z których część doczekała się przekładów na języki rosyjski, czeski, węgierski i niemiecki. Uhonorowany Śląkfą, był też kilkukrotnie nominowany do Zajdla, najważniejszej polskiej nagrody dla twórców literatury fantastycznej.

Beata Dębska jest absolwentką Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, na co dzień prowadzi biuro doradztwa podatkowego. Oboje mieszkają we Wrocławiu, gdzie rozgrywa się także akcja ich kryminalnego cyklu o detektywie Tomaszu Winklerze. Do tej pory ukazały się cztery tomy tej serii: Dwudziesta trzecia, Zimny trop, Szwedzki kryminał oraz Śmierć druga .

Książka „Siódmy koci żywot” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powestał we współpracy z wydawnictwem.


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Urszula 15.05.2023 08:45
Czytelniczka

Kocham koty miłością prawdziwą i dla tej Kotki chętnie kiedyś sięgnę po książkę 😀. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gothabella 14.05.2023 08:49
Czytelniczka

Nie przepadam za generycznymi kryminałami, ale mam słabość do true crime i uwielbiam koty, więc aż sprawdzę tę propozycję. Brzmi jak coś dobrego na relaks i przepłukanie gardła pomiędzy poważniejszymi pozycjami.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nimbra 11.05.2023 09:10
Czytelniczka

Pan Dębski radzi sobie z fantastyką, więc może i z kryminałem da radę. Sprawdzę:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytelniczka

Właśnie czytam te powieść. Sheila skradła moje ❤️ 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 10.05.2023 15:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post