Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Zastanawiałam się nad Twoimi słowami @EmaxDomina. Myślę że to jest celowe działanie,  kiedyś żeby wydać książkę trzeba było lat pracy, teraz to kwestia kilku miesięcy. I na tych książkach trzeba zarabiać, trzeba je promować. Od paru dobrych już lat popkultura eksploatuje holokaust, powstają wątpliwej wartości dzieła w których faktów jest bardzo mało. Ale spójrzmy teraz od drugiej strony: gdyby holokaust był przedstawiany realistycznie to ludzie na takiej ekranizacji nie byliby w stanie zjeść popcornu. Nikt nie pisze tych książek żeby komuś opowiedzieć prawdę,  one powstają po to żeby tę prawdę w świadomości ludzkiej,  globalnej,  unicestwić. Dlatego znajdują się pieniądze na promocje,  dlatego się to ekranizuje i daje wielkie nazwiska typu Keitel czy Zimmer.
I dlatego ten dobry portal czytelniczy to promuje. 

Zastanawiałam się nad Twoimi słowami @EmaxDomina. Myślę że to jest celowe działanie,  kiedyś żeby wydać książkę trzeba było lat pracy, teraz to kwestia kilku miesięcy. I na tych książkach trzeba zarabiać, trzeba je promować. Od paru dobrych już lat popkultura eksploatuje holokaust, powstają wątpliwej wartości dzieła w których faktów jest bardzo mało. Ale spójrzmy teraz od...

,,dobry portal" - właściwie już od dawna zależy mu (redakcji) na sensacji, czy wpychaniu danej ideologii.

,,dobry portal" - właściwie już od dawna zależy mu (redakcji) na sensacji, czy wpychaniu danej ideologii.

Ostatnio najpierw przeczytałam książkę
Już mnie nie oszukasz[bookLink]5093330|Już mnie nie oszukasz[/bookLink] na kilka dni przed premierą serialu. No i to był błąd, bo początkowo zabrało mi to radość z oglądania serialu, ale wkrótce okazało się, że jednak serial jest lepszy (według mnie) od książki. Niemniej jednak czytać i oglądać w krótkim czasie tę samą historię to kiepski pomysł.

Ostatnio najpierw przeczytałam książkę
Już mnie nie oszukasz[bookLink]5093330|Już mnie nie oszukasz[/bookLink] na kilka dni przed premierą serialu. No i to był błąd, bo początkowo zabrało mi to radość z oglądania serialu, ale wkrótce okazało się, że jednak serial jest lepszy (według mnie) od książki. Niemniej jednak czytać i oglądać w krótkim czasie tę samą historię to...

 [bookCover]5093330|Już mnie nie oszukasz[/bookCover]

@Paulina Twórcy kinowej czy serialowej ekranizacji mają tę przewagę nad pisarzem piszącym książkę, że przystępując do realizacji ekranizacji, doskonale znają literacki pierwowzór i oryginał. Wiedzą o nim niemal wszystko i znają na wylot wszystkie jego mocne i słabe strony. Znają opinie krytyków i czytelników i mają bardzo dużo czasu, żeby perfekcyjnie przygotować się do realizacji swojego przedsięwzięcia. Realizują ściśle określony plan, umiejętnie "podrasowując" najbardziej fascynujące motywy, a z tych mniej efektownych i "pospolitych" często po prostu rezygnują. W ten sposób mają o wiele większą szansę na to, że ich praca przekuje się w artystyczny i finansowy sukces. W przeciwieństwie do pisarza, który poniekąd zawsze pisze swoją powieść "w ciemno", absolutnie bez gwarancji, czy odniesie ona sukces i stanie się bestsellerem. A przynajmniej na początku tak jest. Bo też i Coben debiutował kiedyś jako pisarz i wcale nie był pewny tego, że w natłoku literackiej konkurencji właśnie jego książki odniosą kasowy sukces. A przecież tylko bestsellery ekranizuje się potem w filmach i serialach. Na powieści "klasy B" nikt nie chce wydawać pieniędzy. Dopiero potem, kiedy nazwisko pisarza i marka jego twórczości coś znaczą na wydawniczym rynku, producenci filmowi i rezyserzy częściej i chętniej sięgają po książki takiego autora, żeby robić ich ekranizacje. Pozdrawiam! 🤗

@Paulina Twórcy kinowej czy serialowej ekranizacji mają tę przewagę nad pisarzem piszącym książkę, że przystępując do realizacji ekranizacji, doskonale znają literacki pierwowzór i oryginał. Wiedzą o nim niemal wszystko i znają na wylot wszystkie jego mocne i słabe strony. Znają opinie krytyków i czytelników i mają bardzo dużo czasu, żeby perfekcyjnie przygotować się do...

@Krzysztof Gromadzki zdecydowanie masz rację, twórcy seriali i filmów mają przewagę nad autorami w wielu kwestiach, poza tym w serialach niejednokrotnie pojawiają się zupełnie nowe wątki, które w powieściach nie miały miejsca (mam tu stale na myśli przytoczony wcześniej przeze mnie tytuł). Trudniej jest też czasami coś ubrać w słowa niż pokazać. 

@Krzysztof Gromadzki zdecydowanie masz rację, twórcy seriali i filmów mają przewagę nad autorami w wielu kwestiach, poza tym w serialach niejednokrotnie pojawiają się zupełnie nowe wątki, które w powieściach nie miały miejsca (mam tu stale na myśli przytoczony wcześniej przeze mnie tytuł). Trudniej jest też czasami coś ubrać w słowa niż pokazać. 

Shogun z "ojcem Raplhem de Bricassartem" w roli głownej nie ma nic wspólnego z książką. Więc nawet jakbyś pamiętał to żadna strata :D Co do samej książki to polskie wydanie jest tragiczne. 1200 stron, a literki tak małe, że trzeba mieć lupę. Za to audiobook daje radę. Lektor czuje klimat i słucha się bardzo dobrze. Trzeba tylko wziąć pod uwagę, że trwa 51h.

Shogun z "ojcem Raplhem de Bricassartem" w roli głownej nie ma nic wspólnego z książką. Więc nawet jakbyś pamiętał to żadna strata :D Co do samej książki to polskie wydanie jest tragiczne. 1200 stron, a literki tak małe, że trzeba mieć lupę. Za to audiobook daje radę. Lektor czuje klimat i słucha się bardzo dobrze. Trzeba tylko wziąć pod uwagę, że trwa 51h.

@Paulina Kiedyś, jeszcze jako nastolatek, obejrzałem film pt. "Ostatni Mohikanin" na podstawie powieści Jamesa Fenimore'a Coopera z 1992 roku, gdzie główne role zagrali Daniel Day-Lewis i Madelaine Stowe. Ten film sam w sobie, to był remake ekranizacji z 1936 roku. Dopiero z 10 lat później, kiedy przeczytałem literacki oryginał, uświadomiłem sobie, że książka i film to tak naprawdę dwie zupełnie różne rzeczy. Np. w filmie wódz Mohikanów Wielki Wąż (nie pamiętam jego indiańskiego imienia) jest przybranym ojcem i opiekunem Sokolego Oka - białego człowieka, który przygarnięty przez Indian, żyje tak jak oni. Tymczasem w książce, która jest drugim tomem Pięcioksięgu Przygód Sokolego Oka, Sokole Oko i Wielki Wąż są rówieśnikami i od wczesnej młodości najlepszymi przyjaciółmi. Zupełnie inaczej w filmie i w książce rozkładają się też wątki romansowe. W praktyce film to bardzo luźna adaptacja powieści Coopera, a w rzeczywistości zupełnie nowa produkcja i całkowicie inna wizja tej historii, niż ta, jaką zaplanował sobie pisarz.  

@Paulina Kiedyś, jeszcze jako nastolatek, obejrzałem film pt. "Ostatni Mohikanin" na podstawie powieści Jamesa Fenimore'a Coopera z 1992 roku, gdzie główne role zagrali Daniel Day-Lewis i Madelaine Stowe. Ten film sam w sobie, to był remake ekranizacji z 1936 roku. Dopiero z 10 lat później, kiedy przeczytałem literacki oryginał, uświadomiłem sobie, że książka i film to tak...

@Krzysztof Gromadzki tak to bywa, że książka to tylko podwaliny, jakiś fundament, na którym scenarzyści budują coś zupełnie nowego. To tylko dla nich inspiracja. Takie działania mogą wprawić w osłupienie, ale niekiedy wpływają na korzyść całej historii i okazują się dobrym pomysłem.

@Krzysztof Gromadzki tak to bywa, że książka to tylko podwaliny, jakiś fundament, na którym scenarzyści budują coś zupełnie nowego. To tylko dla nich inspiracja. Takie działania mogą wprawić w osłupienie, ale niekiedy wpływają na korzyść całej historii i okazują się dobrym pomysłem.

@Paulina W swoim poprzednim wpisie pisałaś, że "trudniej jest też czasami coś ubrać w słowa, niż pokazać". Rzeczywiście, czasem tak jest, ale często bywa też dokładnie odwrotnie. Trzeba ogromnie docenić literacką wizję autorskiego świata, dopracowanego niemal w najdrobniejszych szczegółach, jakie stworzyli w swoich powieściach fantasy lub science fiction Tolkien, C.S. Lewis, czy Frank Herbert. Śródziemie, Narnia, czy Diuna, bardzo długo nie były ekranizowane nie dlatego, że nie było chętnych, żeby to zrobić, tylko dlatego, że ówczesne możliwości techniczne i sprzętowe nie pozwalały nawet powierzchownie zbliżyć się do rozmachu i oszałamiającej wizji w literackich oryginałach. Dopiero XXI wiek i grafika komputerowa pozwoliły reżyserom zmierzyć się z takimi wyzwaniami. Aż się wierzyć nie chce, że pierwszy film z trylogii "Władca Pierścieni", "Drużyna Pierścienia" w reżyserii Petera Jacksona, został nakręcony w 2001 roku, czyli już blisko 25 lat temu! 😯 Widziałem kiedyś w internecie projekt graficzny tego, jak wyglądałaby adaptacja "Władcy Pierścieni", nakręcona np. w latach 50-60. Mocno oldschoolowo to mało powiedziane. Zobaczymy, jak na tym tle wypadnie świeżutka ekranizacja "Diuny".

PS Nowe zdjęcie profilowe jest lepsze i bardziej twarzowe! 🤗 Pozdrawiam! 😄 

@Paulina W swoim poprzednim wpisie pisałaś, że "trudniej jest też czasami coś ubrać w słowa, niż pokazać". Rzeczywiście, czasem tak jest, ale często bywa też dokładnie odwrotnie. Trzeba ogromnie docenić literacką wizję autorskiego świata, dopracowanego niemal w najdrobniejszych szczegółach, jakie stworzyli w swoich powieściach fantasy lub science fiction Tolkien, C.S....

@Krzysztof Gromadzki Krzysiu💮  Shogun[bookLink]162463|Shogun[/bookLink] i czytałam i słuchałam. Bardzo polecam☺️ Nie widziałam jednak ekranizacji.

@Krzysztof Gromadzki Krzysiu💮  Shogun[bookLink]162463|Shogun[/bookLink] i czytałam i słuchałam. Bardzo polecam☺️ Nie widziałam jednak ekranizacji.

 [bookCover]162463|Shogun[/bookCover]

@NiegdyśNatalia Będę zamawiał "Shōguna" na dniach. Zastanawiam się tylko, co jeszcze wybrać. Chyba sięgnę po "Nostromo" Conrada. Pozdrawiam serdecznie! 🤗

@NiegdyśNatalia Będę zamawiał "Shōguna" na dniach. Zastanawiam się tylko, co jeszcze wybrać. Chyba sięgnę po "Nostromo" Conrada. Pozdrawiam serdecznie! 🤗

Nostromo super😍 Ja wzięłam się za  Talita[bookLink]4936848|Talita[/bookLink] pamiętam, że polecałeś mi autora? (jeśli coś mylę wybacz). Rewelacyjne opowuadania. Świetny autor.

Nostromo super😍 Ja wzięłam się za  Talita[bookLink]4936848|Talita[/bookLink] pamiętam, że polecałeś mi autora? (jeśli coś mylę wybacz). Rewelacyjne opowuadania. Świetny autor.

 [bookCover]4936848|Talita[/bookCover]

Nic nie pomyliłaś Natalko. Polecałem Ci opowiadania Huellego, a już "Talitę" w szczególności. Cieszę się, że Tobie też pisarstwo Huellego bardzo się podoba i jednocześnie żałuję, że odkryłem jego książki tak późno. 

Nic nie pomyliłaś Natalko. Polecałem Ci opowiadania Huellego, a już "Talitę" w szczególności. Cieszę się, że Tobie też pisarstwo Huellego bardzo się podoba i jednocześnie żałuję, że odkryłem jego książki tak późno.