Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Flusz
Ewa
monique89
Cassie
tayen

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Flusz
Ewa
monique89
Cassie
tayen

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Papinian, książę jurystów

Jak wiadomo, młodemu prawnikowi, który dopiero zaczyna swoją przygodę z zawodem, przydaje się rodzina z tradycjami prawniczymi. Bycie potomkiem Papiniana, najsławniejszego prawnika starożytnego Rzymu, zwanego „księciem jurystów”, symbolu prawości i niezłomności zasad, autora 37 ksiąg Quaestiones i 19 ksiąg Responsa, którego tekstom przyznano status równy z ustanowionym prawem na pewno bardzo pomogłoby mi na starcie kariery prawniczej.

Papinian, książę jurystów

Jak wiadomo, młodemu prawnikowi, który dopiero zaczyna swoją przygodę z zawodem, przydaje się rodzina z tradycjami prawniczymi. Bycie potomkiem Papiniana, najsławniejszego prawnika starożytnego Rzymu, zwanego „księciem jurystów”, symbolu prawości i niezłomności zasad, autora 37 ksiąg Quaestiones i 19 ksiąg Responsa, którego tekstom przyznano...

Ja bym bardzo chętnie widziała wśród swoich przodków Witolda Urbanowicza. Nawet zdążyłabym go poznać. Wybitny as lotnictwa, dowódca najsławniejszego polskiego Dywizjonu 303 w Bitwie o Anglię. Dlaczego akurat ten pan? Uwielbiam wojenne historie. I fascynują mnie samoloty. Móc słuchać opowieści wojennych z powietrznej perspektywy bezpośrednio od uczestnika takich wydarzeń – bezcenne. A nawet gdybym nie zdążyła usłyszeć wszystkiego bezpośrednio, te historie krążyłyby w rodzinie przez pokolenia. Poza tym chciałabym odziedziczyć po takim przodku pomysłowość, niezłomność i zdecydowanie. I sokoli wzrok, bo osobiście jestem ślepa jak kret, więc z kariery w lotnictwie nici.
Niestety, Witold Urbanowicz do moich przodków się nie zalicza. Na pocieszenie zostają mi książki jego autorstwa.

Ja bym bardzo chętnie widziała wśród swoich przodków Witolda Urbanowicza. Nawet zdążyłabym go poznać. Wybitny as lotnictwa, dowódca najsławniejszego polskiego Dywizjonu 303 w Bitwie o Anglię. Dlaczego akurat ten pan? Uwielbiam wojenne historie. I fascynują mnie samoloty. Móc słuchać opowieści wojennych z powietrznej perspektywy bezpośrednio od uczestnika takich wydarzeń –...

Ha! Zawisza Czarny z Grabowa. Bohater bitwy pod Grunwaldem i jeden z najwybitniejszych rycerzy ówczesnej Europy, odznaczający się nie tylko męstwem w boju, ale też cnotami godnymi kwiatu rycerstwa! Oczywiście, wymachiwanie mieczem szalenie mi zawsze imponowało (ach, te rycerskie ciągoty), ale nie zapominajmy, że mój hipotetyczny praszczur był również wybitnym dyplomatą, pomógł oczyścić imię Jagiełły (oskarżonego o pogaństwo) i bronił Jana Husa na soborze w Konstancji. A więc nie tylko siła mięśni, ale również siła umysłu - inteligencja i umiejętność zgrabnego ubierania myśli w słowa (widzę tu wyraźnie pokrewieństwo, sama zawsze jestem wysyłana, by łagodzić spory i negocjować). Poza tym zawsze starałam się, by powiedzenie “polegaj jak na Zawiszy” mogło się do mnie odnosić. Czy mi się to udaje - nie mnie oceniać, ale robię co w mojej mocy, by być godną potomkinią Zawiszy!

Ha! Zawisza Czarny z Grabowa. Bohater bitwy pod Grunwaldem i jeden z najwybitniejszych rycerzy ówczesnej Europy, odznaczający się nie tylko męstwem w boju, ale też cnotami godnymi kwiatu rycerstwa! Oczywiście, wymachiwanie mieczem szalenie mi zawsze imponowało (ach, te rycerskie ciągoty), ale nie zapominajmy, że mój hipotetyczny praszczur był również wybitnym dyplomatą,...

Chciałabym być potomkiem Afrodyty. Nie dość, ze najpięknijesza to do tego bogini. Takie geny byłyby wspaniałym darem.

Chciałabym być potomkiem Afrodyty. Nie dość, ze najpięknijesza to do tego bogini. Takie geny byłyby wspaniałym darem.

Chciałabym, żeby moją mamą była kobieta silna. Taka, która nauczyłaby mnie, że wszystko w życiu można osiągnąć, o ile nie załamie się rąk, rozpaczając nad potencjalnym niepowodzeniem. Pokazałaby mi, jak wspaniały jest świat dookoła, ale i nauczyła, jak bronić się przed tym, co w nim jest złe. Wychowałaby mnie na osobę niezależną, odważną, uparcie dążącą do celu i nie załamującą się z powodu porażek. Byłaby dla mnie jak przyjaciółka.

Moim dziadkiem mógłby być człowiek o niepohamowanej wyobraźni. Odprowadzając mnie z przedszkola, opowiadałby mi niesamowite bajki… a potem opowiadalibyśmy je wspólnie… a potem to ja bym je opowiadała. Aż w końcu przynosiłabym mu wydruki, prosząc o fachową opinię na temat tempa akcji czy kreacji głównego bohatera. Mogłabym zdradzić mu nawet najbardziej szalony pomysł

Zaraz? Kogo ja właśnie opisałam? Czy aby nie swoją rodzinę? Nie, to trzeba natychmiast zmienić. Tyle dobrego, że można uznać ich za postaci historyczne. Co prawda z historii współczesnej, i to niezbyt szeroko znane – ale tu akurat winna jest tragicznie okrojona podstawa programowa. Tylko co z tego, że historyczne, skoro takie… zwyczajne? Wymarzony przodek musi być co najmniej królem Polski, nie zawadzi, jeśli przy okazji też jakiegoś państwa ościennego. Przede wszystkim natomiast musi być wymarzony, czyli nierzeczywisty, bo kto to widział, żeby marzenia się spełniały!

Chciałabym, żeby moją mamą była kobieta silna. Taka, która nauczyłaby mnie, że wszystko w życiu można osiągnąć, o ile nie załamie się rąk, rozpaczając nad potencjalnym niepowodzeniem. Pokazałaby mi, jak wspaniały jest świat dookoła, ale i nauczyła, jak bronić się przed tym, co w nim jest złe. Wychowałaby mnie na osobę niezależną, odważną, uparcie dążącą do celu i nie...

Temat w sam raz dla mnie.
Niejednokrotnie budząc się ,po wcześniej przeczytanej książce, wyobrażam sobie,że jestem jedyną spadkobierczynią ogromnej biblioteczki w renesansowym pałacyku ,a moim przodkiem była Jane Austen.
Wynika to z mojej romantycznej duszy,zamiłowania do samej autorki i jej powieści jak i zamiłowania do samych książek.
Jadę więc do Anglii,a tam rozkoszuję się zapachem starych książek,zasiadam w miękkim fotelu i zaczynam przygodę nie tylko z dziełami mojej przodkini,ale z całym jej książkowym dorobkiem. W ukrytym schowku odkrywam nieopublikowany i nikomu nie znany rękopis ,który okazuje się wybitnym dziełem .

Temat w sam raz dla mnie.
Niejednokrotnie budząc się ,po wcześniej przeczytanej książce, wyobrażam sobie,że jestem jedyną spadkobierczynią ogromnej biblioteczki w renesansowym pałacyku ,a moim przodkiem była Jane Austen.
Wynika to z mojej romantycznej duszy,zamiłowania do samej autorki i jej powieści jak i zamiłowania do samych książek.
Jadę więc do Anglii,a tam rozkoszuję...

Pewna pani napisała kiedyś: "Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony". Dodałabym do tego - jeśli szukać korzeni, to wśród wielkich i wspaniałych. Niech będzie Aleksander Macedoński.

Pewna pani napisała kiedyś: "Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony". Dodałabym do tego - jeśli szukać korzeni, to wśród wielkich i wspaniałych. Niech będzie Aleksander Macedoński.

Wśród swoich przodków chciałabym znaleźć Marthę Carrier - kobietę powieszoną w Salem za odprawianie czarów. Jej historia jest dosyć mroczna... Została oskarżona przez farmera, któremu, jak twierdził, padły przez nią krowy (wcześniej się z Marthą pokłócił). Nawet własne dzieci zeznawały na procesie przeciwko niej, mówiąc, że matka uczyła je czarów.
Uwielbiam historie o magii i czarownicach, a mając wśród przodków jedną z "czarownic" mogłabym mieć dostęp do przedmiotów, historii przekazywanych z pokolenia na pokolenie i mających związek z tematem czy ciekawostek o ziołach (ziołoznawstwo również jest domeną czarownic czyż nie?). Nie podoba mi się jedynie fakt, iż jednocześnie byłabym również potomkinią tych zdradliwych dzieci... A nuż było jeszcze jedno dziecko, o którym nie mówi historia, a które było matce wierne i "chłonęło" jej nauki. :)

Wśród swoich przodków chciałabym znaleźć Marthę Carrier - kobietę powieszoną w Salem za odprawianie czarów. Jej historia jest dosyć mroczna... Została oskarżona przez farmera, któremu, jak twierdził, padły przez nią krowy (wcześniej się z Marthą pokłócił). Nawet własne dzieci zeznawały na procesie przeciwko niej, mówiąc, że matka uczyła je czarów.
Uwielbiam historie o magii...

Bohun. I zasadniczo mógłby to być zarówno Sieniewiczowski Jurko, jak i jego pierwowzór - Iwan.
Kozacki pułkownik. Kozacka dusza i fantazja.
Często myślę, że brakuje mi spontaniczności, emocjonalności. Nie przeżywam niczego całą sobą, nie daję się ponieść chwili. A niejednokrotnie bardzo bym chciała. Kropla krwi kozackiej w żyłach na pewno mogłaby to zmienić.
Dodatkowo uzasadniłaby ona moją potrzebę wolności i otwartej przestrzeni. Gdzieś w genach miałabym przecież zapisane wspomnienie ukraińskich stepów.

Bohun. I zasadniczo mógłby to być zarówno Sieniewiczowski Jurko, jak i jego pierwowzór - Iwan.
Kozacki pułkownik. Kozacka dusza i fantazja.
Często myślę, że brakuje mi spontaniczności, emocjonalności. Nie przeżywam niczego całą sobą, nie daję się ponieść chwili. A niejednokrotnie bardzo bym chciała. Kropla krwi kozackiej w żyłach na pewno mogłaby to zmienić.
Dodatkowo...