Przyłączam się do tych podziękowań. Też jestem zachwycona!

Przyłączam się do tych podziękowań. Też jestem zachwycona!

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu za piękną książkę i rekompensatę w postaci kolejnej wspaniałej. Dziękuję też Redakcji Lubimy Czytać, dzięki której mogę cieszyć się tak cudnymi książkami:-). Pozdrawiam serdecznie i Wesołych Spokojnych Świąt życzę:-).

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu za piękną książkę i rekompensatę w postaci kolejnej wspaniałej. Dziękuję też Redakcji Lubimy Czytać, dzięki której mogę cieszyć się tak cudnymi książkami:-). Pozdrawiam serdecznie i Wesołych Spokojnych Świąt życzę:-).

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

male22
Seconde
Patrycja090
Magda
CicheBaBum

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

male22
Seconde
Patrycja090
Magda
CicheBaBum

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Kasia i Jacek poznali się na studiach. Ona-niespełniona artystka i on-poukładany przyszły lekarz. Przeciwieństwa się przyciągają. W ich przypadku tak właśnie było. Po studiach ona łapała się każdej możliwej pracy. Rankami pracowała w kawiarni, w weekendy wykładała towar w supermarkecie. W wolnych chwilach malowała, a swoje prace z różnym skutkiem starała się sprzedać. On natomiast podjął się bezpłatnego stażu w szpitalu. Każde chwile spędzał nad atlasami i medycznymi podręcznikami. Choć mieszkali razem w ciasnym mieszkanku na przedmieściach, rzadko się widywali. Nie mieli czasu nawet na wypad do kina. Ta trudna sytuacja trwała około 2 lat. Potem pewien koneser sztuki dostrzegł jej talent i postanowił zorganizować wystawę, której obiektem miały być prace Kasi właśnie. On natomiast w końcu otrzymał pracę w szpitalu. Okazało się, że na chirurgii zna się jak nikt inny. Imponował nawet starszym kolegom. Para z ciasnego mieszkania oddalonego od serca miasta o 20km, przeniosła się wkrótce do 4-pokojowego apartamentowca w centrum Warszawy. Ona regularnie malowała i z sukcesem sprzedawała swoje prace. On natomiast zdobywał w pracy coraz większe uznanie. Wiodło im się na tyle dobrze, że już wkrótce przeprowadzili się po raz kolejny. Zainwestowali w dwukondygnacyjny dom z basenem. Oboje jeżdżą luksusowymi autami, a każde z ich czwórki dzieci nosi najdroższe marki i realizuje kosztowne i wyrafinowane hobby. Wiedzie im się więc świetnie. Kto nie pozazdrościłby im takiego finału?

Kasia i Jacek poznali się na studiach. Ona-niespełniona artystka i on-poukładany przyszły lekarz. Przeciwieństwa się przyciągają. W ich przypadku tak właśnie było. Po studiach ona łapała się każdej możliwej pracy. Rankami pracowała w kawiarni, w weekendy wykładała towar w supermarkecie. W wolnych chwilach malowała, a swoje prace z różnym skutkiem starała się sprzedać. On...

Za drogowymi dziurami, za leśnymi drzewami
Znajduje się budynek otoczony pięknymi krzewami
Dom zamieszkuje cała rodzina
Mężczyzna, kobieta i wierząca we wróżki dziewczyna.

W ich życie niespostrzeżenie inna postać się wkrada
Przez pewien czas nikt jej nie zauważa
Odbiera radość, siłę i zdrowie
Depresją się ona zowie.

Niepostrzeżenie zmienia ona człowieka
Sprawia, że na nic on już nie czeka
Zmywa uśmiech z twarzy
Zabrania o czymkolwiek marzyć.

Wdarła się w kobiety świat
Sprawiła, że nie był już nic wart
Nie potrafiła Jej przegnać
Nieświadomie postanowiła się z życiem pożegnać.

I zmora wygrać by mogła
Gdyby kobiecie córka nie pomogła
Przez okno ukradkiem wróżka wleciała
Siłę, zdrowie i szczęście matce oddała.

Na odchodnym tajemnice depresji wyjawiła
Zmora ta nieszczęściem się żywiła
Więc póki miłość w domu będzie
Żadne nieszczęście do serca nie wejdzie.

Za drogowymi dziurami, za leśnymi drzewami
Znajduje się budynek otoczony pięknymi krzewami
Dom zamieszkuje cała rodzina
Mężczyzna, kobieta i wierząca we wróżki dziewczyna.

W ich życie niespostrzeżenie inna postać się wkrada
Przez pewien czas nikt jej nie zauważa
Odbiera radość, siłę i zdrowie
Depresją się ona zowie.

Niepostrzeżenie zmienia ona człowieka
...

Zdradzę Wam pewną tajemnicę! Wszystkie rzeczy, jakie spotykają nas w życiu nie są zrządzeniem losu i przypadkiem, jak wszyscy do tej pory myśleliście. Każda chwila, jakiej doświadczamy jest skrupulatnie przemyślana i przeprowadzona, każda milisekunda jest wpisana już od bardzo dawna do Wielkiej Księgi Wydarzeń… Pewnie już przynajmniej dwa razy zdążyliście pomyśleć, że zwariowałam, ale zapewniam was, że wiem o czym mówię! Dowiedziałam się o tym całkiem niedawno, kiedy zachorowałam i zaczęłam widzieć rzeczy, jakich normalny człowiek nie jest w stanie dojrzeć! Otóż mamy ciągle na ramieniu Anioła Stróża- wiem, że wyobrażacie sobie teraz aniołka albo diabełka, które szeptają nam do ucha do robić. Niestety one wcale tak nie wyglądają- to bardziej niezmaterializowana energia podobna do kłębka pary, która jest całkiem niewidoczna. To strażnicy Wielkiej Księgi wydarzeń, którzy sterują naszym życiem w każdej sekundzie. Opowiem Wam teraz historię Mary i Jacoba. Dwojga ludzi, którzy się nie znają, ale ich drogi krzyżują się w jesienny wieczór w parkowej alejce. Idą naprzeciwko siebie, ale nie spotkają się, bo on chce skręcić tuż przed tym, kiedy ona znajdzie się w zasięgu jego wzroku. Nagle powiew wiatru porywa jego szalik, każąc mu za nim pobiec, a na jej drodze staje piesek, któremu nie może się oprzeć i robi mu zdjęcie. Dziewczyna wstaje i… wpada na nią chłopak goniący za szalem. Patrzą na siebie i tak właśnie powstaje „długo i szczęśliwie”! Chyba nie muszę pisać, kto nimi pokierował?

Zdradzę Wam pewną tajemnicę! Wszystkie rzeczy, jakie spotykają nas w życiu nie są zrządzeniem losu i przypadkiem, jak wszyscy do tej pory myśleliście. Każda chwila, jakiej doświadczamy jest skrupulatnie przemyślana i przeprowadzona, każda milisekunda jest wpisana już od bardzo dawna do Wielkiej Księgi Wydarzeń… Pewnie już przynajmniej dwa razy zdążyliście pomyśleć, że...

Za rzeką Odrą żyła sobie w 9-piętrowej wieży przepiękna księżniczka Karolina. Była nieszczęśliwa, ponieważ niedawno dla damy dworu zostawił ją książę Guciu Pierwszy. W jej królestwie pracy również nie układało się najlepiej. I choć dobra wróżka w postaci babci próbowała ją pocieszyć, księżniczka chodziła smutna i nieszczęśliwa. Pewnego razu postanowiła wybrać się do swojej najlepszej koleżanki, również księżniczki. Wpadła na ostatnią chwilę do mechanicznej karocy, czyli pociągu, wyciągnęła księgę i nie zwracając uwagi na innych poddanych zaczęła ją czytać. W połowie drogi niespodziewanie w drzwiach pojawił się zły smok w postaci konduktora. Zaczął zionąć ogniem sprawdzając bilety. Księżniczka uświadomiła sobie, że nie ma go przy sobie. Już myślała, że to koniec, gdy nagle niespodziewanie pojawił się rycerz Maciej. Wyciągnął miecz i zaczął walczyć ze smokiem, którego pokonał. Zapłacił za nią karę, a sam oddał jej swój bilet. Dopiero potem księżniczka spojrzała na swojego wybawiciela. Za co przystojny mężczyzna! Podziękowała za wspaniały gest i zaprosiła rycerza na czarodziejski napój. Przegadali resztę podróży, bo okazało się, że rycerz również jechał do tej samej miejscowości, co ona. Po kilku dniach księżniczka wracała do domu i... nie do wiary! W mechanicznej karocy znowu spotkała swojego wybawcę. To musiało być przeznaczenie! Dzisiaj rycerz Maciej jest jej mężem.

Za rzeką Odrą żyła sobie w 9-piętrowej wieży przepiękna księżniczka Karolina. Była nieszczęśliwa, ponieważ niedawno dla damy dworu zostawił ją książę Guciu Pierwszy. W jej królestwie pracy również nie układało się najlepiej. I choć dobra wróżka w postaci babci próbowała ją pocieszyć, księżniczka chodziła smutna i nieszczęśliwa. Pewnego razu postanowiła wybrać się do swojej...

Matka chrzestna Klaudii nie była dobrą wróżką. Prawdę mówiąc, mieszkała w Nowym Jorku i co kilka lat przysyłała swojej chrześnicy paczkę z prezentami, które zdradzały jej własne ekscentryczne upodobania.
Właśnie tego dnia Klaudia odebrała kolejną taką paczkę. Wracała zmęczona z pracy – była nauczycielką angielskiego i po stresującym dniu dziwaczna paczka od równie dziwacznej matki chrzestnej była jak powiew świeżości. Jadąc autostradą i słuchając Stinga, próbowała zgadnąć, co dostała tym razem. Śpiewającą figurka Elvisa? Nagle na drodze zauważyła niewielki, skulony kształt. Instynktownie zahamowała, czując szybsze bicie serca, po czym włączyła światła awaryjne i wysiadła z samochodu.
- Zatrzymałaś się! - odezwała się z niedowierzaniem kudłata kupka nieszczęścia. Klaudia zamarła, a szczeniak podszedł do niej chwiejnym krokiem. Wyglądał na owoc miłości spaniela i buldoga. - W nagrodę spełnię twoje jedno życzenie – oświadczył uroczyście, ale szybko zepsuł efekt, zaczynając drapać się za uchem.
- Czarodziejski pies? Dobra, nieważne, wskakuj do samochodu – wymamrotała Klaudia. Jechali w milczeniu, dopóki psiak nie zaczął znów gadać.
- Co jest w tej paczce? Uuu, pachnie jak coś starego i skórzanego. Fuj. Wiesz, co tam jest?
- Nie wiem.
- Nic fajnego. Mogę to zmienić, w co zechcesz.
- W mojego byłego, który znów mnie kocha i ma dla mnie pierścionek?
Marcin wyszedł z pudła trochę zesztywniały, ale zakochany po uszy. Ślub odbył się niedługo potem i żyli dość długo i całkiem szczęśliwie.

Matka chrzestna Klaudii nie była dobrą wróżką. Prawdę mówiąc, mieszkała w Nowym Jorku i co kilka lat przysyłała swojej chrześnicy paczkę z prezentami, które zdradzały jej własne ekscentryczne upodobania.
Właśnie tego dnia Klaudia odebrała kolejną taką paczkę. Wracała zmęczona z pracy – była nauczycielką angielskiego i po stresującym dniu dziwaczna paczka od równie...

Dawno, dawno temu... Nie co za głupota. Właśnie teraz w centrum Warszawy mieszka studentka filologi angielskiej Aśka. Jest całkiem niezła( jak twierdzą klienci baru w którym dorabia). Czasami ma ochotę zamknąć się w wieży, gdzie nikt nie będzie jej przeszkadzał w czytaniu. Innym razem ma ochotę spać przez kilka lat, tak by nie dało jej się obudzić. Czasami ma ochotę iść na balety, ale wrócić po północy z obuwiem na stopach. Nigdy jednak nie chciała mieszkać z siedmioma facetami( niezależnie od wzrostu). Życie jest jakie jest: mieszka z trzema facetami i przyjaciółką, ostatnio w klubie "Bal" porwała buty( nie nówki, ale taaakie wygodne, dostała je od swojej chrzestnej matki, która pracuje w 'Chińczyku" na obuwiu). Nie ma też księcia. Ale jest Adam: jeden ze współlokatorów. Budzi ją codziennie zapachem świeżej kawy(chyba magicznej, bo Aśka od razu wstaje choć straszny z niej śpioch), ratuje z opresji przynosząc nowe buty, gdy Aśka nie ma jak wrócić do domu. Pół nocy rozmawiają o Szekspirze i Austen czytanych w oryginałach. Oglądają razem żałosne komedie romantyczne i wypisują najgłupsze sceny. Ona gotuje mu obiady dwa razy w tygodniu. I w sumie może to o tym braku księcia to kłamstwo, bo ostatnio Aśka zrozumiała , że Adam to jej książę: najlepszy, bo prawdziwy. Chcecie wiedzieć jak Aśka się o tym przekonała? Ostatnio taka jedna czarownica Małgośka chciała Adama ukraść z zamku Aśki. Ale dziewczyna wraz z przyjaciółką( swoją dobrą wróżką) zniweczyły ten nędzny plan i pocałowany przez właściwą księżniczkę książę został we właściwym zamku.I choć wielu myśli, że jej życie jest zwyczajne, Aśka wie, że to bajka, która ma szansę skończyć się klasycznie: żyli długo i szczęśliwie.

Dawno, dawno temu... Nie co za głupota. Właśnie teraz w centrum Warszawy mieszka studentka filologi angielskiej Aśka. Jest całkiem niezła( jak twierdzą klienci baru w którym dorabia). Czasami ma ochotę zamknąć się w wieży, gdzie nikt nie będzie jej przeszkadzał w czytaniu. Innym razem ma ochotę spać przez kilka lat, tak by nie dało jej się obudzić. Czasami ma ochotę iść na...

Stary las w pobliżu małej wsi od wieków uznawany był za magiczny. Dziewczynka uwielbiała tam chodzić. Podziwiała majestatyczne konary, wzniośle pnące się w górę, dostrzegała najpiękniejsze kamyki ukryte w leśnych runach.
Nagle usłyszała dziwny dźwięk, jakby mruknięcie. Podeszła bliżej i dostrzegła ogon pokryty granatowymi łuskami. Nagle ktoś wyłonił się zza gęstwiny.
- Wystraszyłeś mnie! - pisnęła dziewczynka.
- Kim jesteś? - zapytał zaciekawiony chłopiec.
- Mam na imię Maddie... co ty robisz tu sam w lesie?
- Nie do końca jestem sam... - odpowiedział, a zza krzaków wyłoniło się zwierzę.
- Czy to jest smok?! Taki jak z dawnych baśni? Nie wierzę!
- Co w tym dziwnego, ty nie masz smoka? Problem w tym, że się zgubiliśmy... Ćwiczyłem właśnie latanie, kiedy straciłem kontrolę i wylądowaliśmy tutaj.
- To smoki istnieją?! - podbiegła by pogłaskać zwierzę.
- Tam gdzie mieszkam prawie każdy ma smoka.
- U nas nikt nie wie o ich istnieniu! To jest niesamowite.
- Musisz mieszkać bardzo daleko.
- Mogę zobaczyć jak latasz?
- Jasne.
Maddie patrzyła jak chłopiec wskakuje na smoka, wznosi się i nagle znika jej z oczu. Nie odleciał za horyzont, ale dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Nie wiedziała jak to jest możliwe. Musiała tu działać jakaś magiczna siła, która przeniosła go do innego świata. W końcu ten chłopiec mówił, że tam gdzie mieszka każdy ma smoka. Zaciekawiona pobiegła dalej w las.

Stary las w pobliżu małej wsi od wieków uznawany był za magiczny. Dziewczynka uwielbiała tam chodzić. Podziwiała majestatyczne konary, wzniośle pnące się w górę, dostrzegała najpiękniejsze kamyki ukryte w leśnych runach.
Nagle usłyszała dziwny dźwięk, jakby mruknięcie. Podeszła bliżej i dostrzegła ogon pokryty granatowymi łuskami. Nagle ktoś wyłonił się zza gęstwiny.
-...