Diuna 2 skończona. Ostatni klaps na planie
Prace na planie „Diuny 2” zostały zakończone, poinformował na Instagramie odtwórca głównej roli Timothée Chalamet. W cyklu „Najpierw książka, później film” piszemy też o oficjalnym zwiastunie „Oppenheimera”, filmu w reżyserii Christophera Nolana opartego na książce Kaia Birda i Martina J. Sherwina, a także zbliżającej się produkcji „Wiedźmin: Rodowód krwi”.
„Diuna”, Frank Herbert (Rebis)
Czekaliście? Jeśli tak, nie jesteście sami. Pierwsza część „Diuny”, film w reżyserii Denisa Villeneuve’a oparty na prozie Franka Herberta, określany jest już jako superwidowisko, produkcja zgarnęła sześć Oscarów i rozbiła box-office’owy bank.
Nie dziwi więc, że oczekiwanie na kontynuację historii Paula Atrydy (w tej roli Timothée Chalamet) jest ogromne. Pierwszy klaps na planie padł 4 lipca 2022 roku. Już wówczas poinformowano, że zdjęcia do filmu będą powstawać w Budapeszcie na Węgrzech, a zatem w tym samym miejscu, w którym kręcono pierwszą część „Diuny”, a także w Abu Dhabi, Jordanii oraz we Włoszech.
Jednocześnie otrzymaliśmy pierwszy zarys fabuły filmu:
Drugi film będzie opowieścią o mitycznej podróży Paula Atrydy, o sojuszu, który bohater nawiązuje z Chani i Fremenami, oraz wojennej ścieżce, na którą wkracza, by dokonać zemsty na spiskowcach, którzy zniszczyli jego rodzinę. Stając przed wyborem pomiędzy miłością swojego życia a losami wszechświata, zrobi wszystko, by zapobiec strasznej przyszłości, którą tylko on jest w stanie przewidzieć.
Teraz, jak poinformował wspomniany Timothée Chalamet, nastąpił moment, na który czekali fani stworzonego przez Herberta cyklu „Kroniki Diuny”. Za pośrednictwem Instagrama urodzony w 1995 roku młody aktor przekazał, że na planie padł ostatni klaps i zdjęcia do „Diuny 2” zostały zakończone.
„Diuna 2” – co wiemy?
Reżyser Denis Villeneuve zapowiedział już, że w kontynuacji historii znacznie większą rolę odgrywał będzie ród Harkonnenów. Na ekranie zobaczymy ponadto więcej Chani, w którą wcieliła się Zendaya, oraz granego przez Javiera Bardema Stilgara. Rzecz jasna na ekranie ponownie ujrzymy Timothéego Chalameta, Rebeccę Ferguson i Josha Brolina.
Co więcej, w „Diunie 2” zobaczymy kilka nowych twarzy. Do obsady dołączyli Léa Seydoux, Florence Pugh, Christopher Walken, a także Austin Butler, którzy wcielą się odpowiednio w: Lady Margot, księżniczkę Irulanę, Imperatora Szaddama IV i Feyda.
Już przed kilkoma miesiącami, w rozmowie z magazynem „Empire”, Villeneuve wyjawił, że proces kreowania scenariusza do „Diuny 2” ułatwiał fakt, że będzie to powrót do zbudowanego poprzednio świata. „Bardzo mi to pomoże”, podkreślił reżyser. Widzów, którzy nieco większą uwagę poświęcają technicznej stronie, ucieszy z kolei wiadomość, że przy produkcji pracował uznany operator Greig Fraser, współtwórca technologii StageCraft, która powstała podczas prac nad docenionym przez krytyków serialem „The Mandalorian”. Fraser z miejsca zapowiedział, że zamierza skorzystać z narzędzia przy „Diunie 2”.
„Diuna 2”. Kiedy premiera?
Przypomnijmy, że premierę drugiej części „Diuny” początkowo zaplanowano na 20 października 2023 roku. Na kolejną ekranizację serii autorstwa Franka Herberta, której pierwsza część w reżyserii Denisa Villeneuve’a pojawiła się w kinach w ubiegłym roku, przyjdzie nam jednak poczekać dłużej. W lipcu ogłoszono, że film trafi do kin 17 listopada. Datę zmieniono jednak po raz kolejny i „Diunę 2” ujrzymy nieco szybciej.
Jak poinformowało Warner Bros., „Dune: Part Two” wejdzie na ekrany dwa tygodnie wcześniej – 3 listopada 2023 roku. Skąd ta zmiana? Otóż „Blade” produkcji Marvela, który miał zadebiutować tego dnia, pojawi się dopiero we wrześniu roku 2024.
„Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej”, Kai Bird, Martin J. Sherwin (Replika)
Jeśli ukochaliście filmy Christophera Nolana, absolutnie nie mogę was winić. „Memento”, „Incepcja”, „Prestiż”, „Mroczny Rycerz”, „Interstellar” – dalej wymieniajcie sami. Wkrótce dostaniemy kolejny obraz od mistrza wyobraźni. Na razie przyjdzie nam jednak cieszyć oczy zwiastunem.
„Oppenheimer”, produkcja, w której Nolan odpowiada nie tylko za reżyserię, ale i scenariusz, to film zrealizowany na podstawie książki autorstwa Kaia Birda i Martina J. Sherwina. „Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej” to blisko 800-stronicowa biografia Roberta Oppenheimera, okrzykniętego najsłynniejszym naukowcem swego pokolenia, który w czasie II wojny światowej pełnił funkcję dyrektora tajnego projektu Manhattan, którego celem było – nie inaczej – stworzenie bomby atomowej. Nagrodzona Pulitzerem publikacja jest już dostępna w Polsce. Polski przekład ukazał się we wrześniu tego roku nakładem wydawnictwa Replika.
W nowym filmie Nolana klasycznie nie zabraknie gwiazd. W tytułowego Roberta Oppenheimera wcieli się Cillian Murphy, najsilniej kojarzony z rolą Thomasa Shelby’ego w kochanym przez widzów serialu „Peaky Blinders”. Żonę genialnego fizyka zagra Emily Blunt. W obsadzie znaleźli się też choćby Robert Downey Jr., Rami Malek, Matt Damon, Florence Pugh czy Benny Safdie.
Premierę „Oppenheimera” zapowiedziano na 21 lipca 2023 roku. Tymczasem oczekiwanie podsyca wspomniany pierwszy oficjalny trailer produkcji, który znajdziecie poniżej.
„Wiedźmin”, Andrzej Sapkowski (superNOWA)
Miniony tydzień przyniósł też nowe informacje dotyczące pierwszego aktorskiego spin-offu „Wiedźmina” produkcji Netflixa. Chociaż „Wiedźmin: Rodowód krwi”, oficjalny prequel serialu, opowie historię, której nie napisał Andrzej Sapkowski, jego twórca, Declan de Barra, przyznał, że presja stworzenia opowieści godnej twórczości polskiego pisarza była ogromna.
Netflix opublikował film, na którym wyjawiono, czego możemy się spodziewać po „proto-Wiedźminie”, prototypie pogromcy potworów, a więc wczesnej wersji zawodu, którym parał się Geralt z Rivii. W materiale możemy posłuchać, czym był ów prototypowy Wiedźmin, a także jak wszystkie te zabiegi mają się do świata, który wykreował Sapkowski.
Declan de Barra powiedział:
To jednocześnie wspaniałe i przerażające, ponieważ chcesz złożyć hołd książkom i tradycji ludowej oraz zadowolić wszystkich fanów. Ale jednocześnie chcesz stworzyć pełną historię, która żyje i byłaby godna książek Sapkowskiego, a także nadawałaby się do telewizji i stanowi samodzielny twór.
„Wiedźmin: Rodowód krwi” zadebiutuje już 25 grudnia na platformie Netflix.
Odwiedźcie również nasz profil „Najpierw książka, później film” na Facebooku. Zapraszamy na najświeższe literacko-filmowe plotki!
komentarze [20]
Czasem się zastanawiam, jak można sfilmować fantazje, marzenia, wyobrażenia każdego czytelnika Diuny? Czytając każdy z nas stworzył swój własny świat, własne wyobrażenie o planecie, postaciach....Tego sfilmować się nie da! To zawsze będzie nieudolna namiastka naszych uczuć, wyobrażeń, pragnień, emocji. Przynajmniej ja tak mam!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie przypominam sobie, aby któryś filmowiec mówił, że stara się sfilmować wyobrażenia wszystkich. To jest po prostu czyjaś interpretacja. Tak samo jak poszukasz fanowskich ilustracji, mogą się diametralnie różnić, a być przy tym być równie dobre i wierne materiałowi źródłowemu. Idąc tym tropem jak autor może napisać książkę, wiedząc, że każdy wyobrazi sobie ją inaczej niż on?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa wciąż wierzę, że wieloświatowa interpretacja mechaniki kwantowej dopuszcza istnienie świata, w którym Jodorowsky nakręcił Diunę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@asymon - jesteś niepoprawnym optymistą. Jak myślisz ile osób wie kto to był Alejandro Jodorowsky i na dodatek co zrobił?!!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa mam niestety ogromny problem z ekranizacjami książek, które czytałem. Pamiętam, jak za dzieciaka uwielbiałem "Shoguna", zawsze jak leciał w telewizji, to oglądałem z zapartym tchem. Dopiero dużo później zapoznałem się z powieścią Clavella, jeszcze świeżo po lekturze postanowiłem obejrzeć go ponownie i już nie byłem w stanie. Niewiele jest wyjątków od tej reguły i raczej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNie do końca rozumiem o jakim obiektywizmie piszesz; z punktu widzenia czytelnika, widza, autora książek, autora filmu? Już nie wspomnę co i czyj charakter ma do obiektywizmu. Przy okazji: porównywanie z niesmakiem książek oraz filmów, które na ich podstawie (w mniejszym lub większym stopniu) powstają to wywalanie otwartych drzwi. Na forach filmowych tabunami pojawiają się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Feahisim To było podsumowanie mojej wypowiedzi. Miałem na myśli, że moja niechęć do ekranizacji wynika wyłącznie z mojego charakteru. Nawet jeśli obiektywnie film jest bardzo dobry i nie potrafię mu za wiele zarzucić. To nie jest żadne porównywanie filmów z książkami, dla mnie ekranizacja jest interpretacją, oddzielną wizją autora. Tak się składa, że te nieliczne...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jeżeli w filmie jest info, że jest na podstawie danej książki, no to chyba wszystko jest jasne i nie ma o co mieć pretensji, że nie spotykamy się z idealnym odwzorowaniem 1:1.
Rolą reżysera jest by pokazać swoją wersje historii i opowiedzieć ją po swojemu, a z całą pewnością nie jest w stanie tym zadowolić i stworzyć takiego obrazu, który wyobraziło sobie przed nim parę...
@MIH Są książki, które są gotowym scenariuszem filmowym i można zrozumieć, że część czytelników oczekiwała wiernego odwzorowania. Fajnie, gdyby twórcy informowali widza jaką idą drogą. Po drugiej stronie są takie książki jak "Diuna" i każdy kto ją przeczytał powinien zdawać sobie sprawę, że wierna adaptacja jest niemożliwa. Ta powieść bardzo mocno skupia się na przeżyciach...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Bete_Noire
Doceniam umiejętne dobieranie słów by wyjaśnić o co chodzi, lecz nie zaspoilerować.
Bardzo dobrze zauważyłeś, że niektóre książki nie są stworzone do przeniesienia ich idealnie na ekran. Opis, którym się posłużyłeś, bardzo mnie zachęcił do przeczytania całości i zapisuje to sobie jako jeden z celów czytelniczych na 2023 rok.
Problemem wielu ludzi w...
Najlepiej chyba ujął to Goro Miyazaki (syn). Gdy fani sapali, że źle zekranizował Ziemiomorze kilkanaście lat temu, stwierdził, że film to osobne dzieło kultury i twórca (reżyser) ma święte prawo pozmieniać książkę tak, żeby film był zgodny z JEGO wizją. Bardzo mi się te słowa spodobały i nie mogę odmówić racji młodemu Mizayakiemu.
Wierne ekranizacje są odtwórcze, mają...
@asymon Jedne i drugie mają racje bytu. Miyazaki miał racje w przypadku swojego filmu, ale problem zaczyna się, kiedy twórcy albo marketingowcy wprowadzają widzów w błąd. Zwróć uwagę, że obecnie wiele produkcji ma bardzo agresywny marketing. W mediach społecznościowych aż roi się od wypowiedzi twórców i aktorów, są targetowane w różnych kierunkach i czasem okazują się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejDawno temu zabawne było, że Sean Szonery grał ojca Harrisona Forda, dzisiaj, że Rebecca Ferguson matkę Timothéego Chalameta, 😂
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mam nadzieję że będą jakieś nocne maratony. Robi się jeszcze nocne maratony w ogóle?
Nowa "Diuna" cz. 1
Nowa "Diuna" cz.2
Stara "Diuna"
Tak, lubię starą "Diunę" Lyncha, ze Stingiem i w ogóle.
I mam nadzieję, że nigdy nikomu nie przyjdzie do głowy ekranizowanie dalszych części, niech Leto II zostanie tylko w mojej głowie, starczy mi koszmaru anglojęzycznych okładek....
Młodym chłopcem będąc, po pierwszym seansie byłem platonicznie zakochany w Virginii Madsen. 😍 Pomimo wszystkich różnic, kompromisów czy wręcz jawnych zaprzeczeń prozie Herberta, Diuna Lyncha (zwłaszcza wersja reżyserska) to naprawdę niezłe kino S-F tamtych lat.
Ta czeska (czesko-amerykańska chyba) wersja z wczesnych/połowy lat dwutysięcznych też była całkiem spoko, a...
Cieszę się, że będzie, ale... mam w życiu parę ciekawszych zajęć, niż czekać rok na film.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTak czekasz na zakończenie cyklu „Gry o tron”😜
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post