-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "zima" [143]
[ + Dodaj cytat]Tymczasem mróz pukał do okien dziobkami sikorek, wiatr trzeszczał w krokwiach dachów, pracowicie wznosił zaspy na drogach.
Czy nigdy nie zastanawiał się pan nad tym, dlaczego chmury i drzewa, złotogniade jesienią, bure zimą, ten pejzaż deklinowany przez pory roku, dlaczego wszystko wali w nas pięknem jak młotem, jakim prawem się tak dzieje? Przecież powinniśmy być czarnym prochem międzygwiezdnym, strzępami mgławicy Psów Gończych, przecież normą jest huczenie gwiazd, potop meteorów, próżnia, ciemność, śmierć...
- Nie umrzemy nigdy - wyszeptała w jego ramionach.
- Nie. My nie. Umiera tylko czas. Przeklęty czas. Wciąż umiera. My żyjemy. Żyjemy wiecznie. Budzisz się wiosną, kiedy usypiasz, jest jesień, a między nimi tysiąc razy powraca zima i lato.
... Długi spacer, żeby to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Przy okazji zobaczyłam zupełnie inne oblicze zimy - błyszczący, pachnący świeżością świat. Słońce wyparło tę męczącą, wszechobecną dotąd wilgoć. Biel również była dziś inna, jakby odbita alabastrem i złotem.
Miłość to słońce po deszczu radosne,
Żądza to burza po słonecznej krasie;
Miłość oznacza wiecznie świeżą wiosnę,
Żądza to zima w na pół letnim czasie;
Miłość jest skromna, żądza nadużywa,
Miłość jest prawdą, żądza jest fałszywa!
Większość Islandczyków spędza zimę w domu i każdego ranka niespokojnie wygląda nadejścia wiosny. Albo roni coś bardziej sensownego - leci do Hiszpanii.
Podobnie jak wikingowie zamieszkujący Norwegię i Szwecję, Islandczycy już dawno znaleźli prosty sposób na długie i ciemne zimowe miesiące: upić się we wrześniu i nie trzeźwieć do kwietnia.
A swoją szosą Rada Narodowa powinna wziąść pod uwagie, że po lecie lubi nastać jesień i reszte warszawskich ulic rozbebeszyć, bo niektóre są jeszcze całe. Przez przeoczenie rzecz jasna. Czy nie warto tych ulic troszkie rozgrzebać i zobaczyć, co tam jest pod asfaldem?
Zima była długa i śnieżna. Pola, słabo bielejące pod sinawym chmurnym niebem, stały się jakieś szersze, większe i jeszcze bardziej pustynne. Na tle pierwszego śniegu jaskrawiej odcinały się chałupy, stodoły, łoziny i gumna. Potem przyszły zawieje i namiotły, nawaliły tyle śniegu, że wieś nabrała jakiegoś północnego, dzikiego wyglądu. Czerniały już tylko drzwi i okienka, ledwie widoczne spod nawisłych czap śniegu i spomiędzy bieli gęstych zasp. Po zamieciach nad szary, stwardniały śnieg na polach przyszły ostre wiatry i zerwały ostatnie brązowe liście z samotnych dębów w parowach.
Zima może i jest cudowna, ale łóżko jest o wiele lepsze.