-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Cytaty z tagiem "waris dirie" [10]
[ + Dodaj cytat]Najcenniejszą rzeczą w życiu - oprócz samego życia - jest zdrowie.
Miałam zaledwie pięć lat - czy mogłam wiedzieć, co to znaczy być kobietą? Dowiedziałam się wszakże, co to znaczy być afrykańską kobietą. Znaczyło to cierpieć w milczeniu, biernie i bezradnie, jak dziecko.
Codziennie spotykam ludzi, którzy mają piękne domy, często wiele domów, samochody, jachty, biżuterię, ale myślą tylko o jednym - żeby mieć jeszcze więcej. Zupełnie jakby za cenę kolejnej rzeczy mieli osiągnąć spokój ducha. Ja nie potrzebuję pierścionka z diamentem żebym się poczuła szczęśliwa. Ludzie twierdzą: tak, łatwo ci to powiedzieć, bo masz już tyle, że cię stać na wszystko. Ale ja nie chcę niczego.
Nigdy nie byłam na mszy w Kościele, tak jak nie chodziłam do szkoły. Nikt mnie nie nauczył - w co mam wierzyć. Mimo to wiem, co jest słuszne, a co błędne,co jest dobre, a co złe. Każdy człowiek to wie, nie potrzeba do tego religijnego wychowania.Dobro i zło, prawda i fałsz są w nas, każdy czuje, czy postępuje właściwie,czy nie.Musimy tylko pozwolić tej świadomości kierować naszymi uczynkami.
Całe życie próbowałam wymyślić racjonalny powód zwyczaju obrzezywania kobiet. Być może, gdybym znalazła taki powód, pogodziłabym się z tym, co mi zrobiono. Ale nic takiego nie da się wymyślić. Im dłużej szukałam powodu, tym bardziej narastała we mnie złość.
Matka nie tknęła jedzenia, zanim wszystkie się nie najadłyśmy. Tak na prawdę to trudno mi sobie przypomnieć, żebym ją kiedykolwiek widziała przy jedzeniu, chociaż wiem, że przecież jeść coś musiała. Ale nawet jeśli na kolację nie było nic, mało kto robił z tego problem, płakał czy też skarżył. Płakać mogły tylko małe dzieci; starsze znały zasady i po prostu szły spać. Staraliśmy się zachować pogodę ducha, ciszę i spokój, bo przecież z boską pomocą jakoś się temu w końcu zaradzi. In'shallach, czyli: jeśli Bóg zechce- to nasza filozofia. Wiedzieliśmy, że nasze życie zależy od sił natury, a to przecież Bóg nad nimi panuje, a nie my".
Dzieliliśmy się naszym szczęściem z innymi, bo chociaż przeważnie jednak lub dwie rodziny podróżowały osobno, to wszyscy byliśmy cząstką większej społeczności".
Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie ma zamiaru mnie zabić, nie poczułam ulgi. Nie bałam się przecież, byłam gotowa na śmierć. Najwyraźniej zawsze przyjazny mi Bóg miał wobec mnie jakieś inne zamiary, jakiś powód, by pozostawić mnie przy życiu. Rzekłam więc:
-Co to znaczy? Weź mnie, kieruj mną.
I ruszyłam w drogę".
Nikt się nie skarżył i nie jęczał, nikomu nie przyszło na myśl, żeby na przykład rzucić propozycję: no to porozmawiajmy sobie o śmierci. Żyło się nam ciężko, przetrwanie wymagało wytężenia wszystkich sił, a pesymizm tylko by osłabił naszą życiową energię".
Mnie też to czasem przypadało. Szłam i szłam całymi dniami, dopóki nie znalazłam źródła. Powrót z pustymi rękami oznaczałby całkowitą klęskę, wtedy nie byłoby już dla nas żadnej nadziei. Trzeba było próbować aż do skutku. Wymówka "nie dałam rady" w ogóle nie wchodziła w grę. Matka mówiła, żebym znalazła wodę, więc musiałam ją znaleźć. Przebywając w świecie Zachodu, nie mogłam się nadziwić ludziom, którzy usprawiedliwiają się mówiąc na przykład: Nie mogę pracować, bo boli mnie głowa. Kiedy to słyszę, mam ochotę powiedzieć: Pozwól, że znajdę ci naprawdę ciężką pracę, już nigdy nie będziesz uskarżać się na to, co robisz".