-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "węgrzy" [24]
[ + Dodaj cytat]Węgrzy cierpią na chroniczne poczucie wyjątkowości. Nie należąc ani do Słowiańszczyzny, ani do Bałkanów, ani do kultury germańskiej, nie mogą odwołać się do żadnej wspólnoty prócz tej z Węgrami żyjącymi w sąsiednich krajach. Najbliżsi krewni, Finowie i Estończycy, są zbyt daleko. Należą do innej kultury - chłodnej Północy, polarnych zim, ekonomicznego dobrobytu. Ostatnie wspólne spotkanie miało miejsce grubo ponad kilka tysięcy lat temu, dziś nie udałoby się już znaleźć wspólnych tematów do rozmowy. Już nie ten sam język, nie ci sami bogowie, została tylko wspólna namiętność do samobójstw i nadużywania alkoholu. I jeszcze węgierski dowcip o tym, że kiedy kilka tysięcy lat temu ugrofińscy nomadowie szli na Zachód, w pewnym momencie zobaczyli drogowskaz: "Mądrzy na południe, głupi na północ" i wtedy Węgrzy skręcili na południe, a Finowie na północ.
Historia węgierskiej kultury to historia samobójstwa. Odbieranie sobie życia jest nieodłącznym składnikiem, a właściwie konsekwencją węgierskiej nostalgii; nie da się wytrzymać tęsknoty nie wiadomo za czym - zamienia się ona w bezdenną depresję, prowadzącą do pozbawienia się życia.
Węgrom i Polakom w kluczowych momentach historii brakowało antychrystów, którzy by ich uratowali.
K. Varga - Subotica. Duchy zmarłych pisarzy: [...] serbskie umiłowanie klęski jest większe niż węgierskie, a węgierskie większe niż polskie, a polskie jest ogromne.
(...) jak można wytłumaczyć coś idiotom, którzy nawet nie znają węgierskiego?
Samobójstwo jest największym sukcesem eksportowym węgierskiej kultury.
Jedyne, co dobrze sprzedaje się w okolicy, to śmierć. Ale musi być bardzo tania, bo w innym przypadku nikogo nie byłoby na nią stać.
Podobno w dawnej Rzeczpospolitej szlacheckiej karczmarze potrafili z najlepszego węgrzyna zrobić najpodlejszego sikacza; ta tradycja widać się przyjęła i do dziś Polak pije węgierskie wino najpodlejszego sortu.
Finowie, Bułgarzy, Rumuni nigdy szczerze nie lubili Niemców. A węgierska warstwa pańska i nowobogacka naprawdę z nimi sympatyzowała. I popełniała te same zbrodnie co Niemcy. . Stąd to chóralne: „Gińmy razem!”. Które w rzeczywistości oznacza: niech kraj przepada, byle niektórzy, osłaniani przez Niemców, mogli choćby na krótki czas uratować skórę.
Ale większość ludzi stosunkowo dobrze przeżyła oblężenie: nikt się nie zmienił, ludzie są w dalszym ciągu tak samo niekulturalni, skorumpowani i cyniczni jak przedtem.