-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "tatry" [81]
[ + Dodaj cytat]Podróżni muszą się przesiąść do kolejnego wagonika, który zaczyna co prawda łagodnie, ale później pnie się ostro pod górę wzdłuż poszarpanego urwiska Kasprowego Wierchu. Szczytu będącego przy swoich skromnych dwóch kilometrach wysokości turystycznym centrum Tatr, bramą wysokich gór, świętą górą narciaży, ale przede wszystkim miejscem sprzedaży piwa po dwanaście złotych i świadczenia usługi korzystania z toalety za dwa złote.
Wszędzie indziej przyroda jest uwięziona, przykuta do ziemi i nieba, związana z grzmotem i deszczem. Tu tylko podnosi się groźnie jej część suwerenna, bluźnierczo zmartwychpowstała, wygrażająca pięściami w międzyplanetarną pustkę. Odsłania się przed tobą kraj najdotkliwszej prawdy, ogołocony z metafizyki, prawdy tak wyrazistej, że aż bolesnej; która w oczy kłuje. Tutaj zaczyna się rozróżnienie, wielka nierówność, tu przemieszały się wysokości, zmierzwił się pion i poziom; ideał i marzenia są stąd rodem. Piętrami ludzkość wznosi się ku szczytom, od kolebki tęsknią do wzlatywania - od Ikara po kosmiczne rakiety.
A cóż mi do tego, że tam przede mną stu ludzi już było, jeżeli ja tam jeszcze nie byłem? Wszak każdy nowy dla mnie zakątek w Tatrach daje mi nowe wrażenia, bez względu na to, czy idę tam jako pierwszy, czy jako setny - i to mi powinno wystarczyć, jeśli mam duszę czującą.
Felu... - rzekłem i zblizyłem się, by postąpić wedle praw natury, oneż to bowiem wzięły górę nad moją cierpliwą miłością, a i nad językiem, który nie słuzył już mowie rozwiązłej, jeno zaczął wędrówkę przeciągłą. Przez jej Opalone, dlaej poprzez Niżnie Stanikowe Siodło ku Gładkiej Przełeczy, skąd zmyślnie wdrapał się na sam Czubik, a potem, bliźniaczo postąpiwszy dla symetrii, obniżył się ku Pysznej Polanie, krążąc wokół Małej Łąki, przedzierając się przez Mechy, osiągnął kudłatą Grańkę, gdzie zatrzymał się na dłużej, by przygotować szturm poprzez Ciemnosmreczyńską Dolinę aż po Głaźne Wrótka, za którymi w Dolinie Ku Dziurze, ukryty w Mokrym Żlebie, zlokalizował otwór Ptasiej Studni, a wtedy mój Mniszek, ktory tymczasem poprzez Pachoł i Mały Ostry Groń siegnął wymiarów Orlej Baszty, owóż mój Hrubas w postaci Skrajnego Gołego Wierchu niczym Wielka Copia Turnia wszedł jak po swoje tam, ach, tam, gdzie błogie rozłogi. I takeśmy razem, jak Szatan ze Świnicą, chyżo dotarli do Ostrego Szcztu.
Iglice wycelowane w niebo. Wielcy pokutnicy z obciętymi rękami, zastygli - lecz nie w modlitwie - w akcie przekleństwa. Wierchy nieruchome, a jednak rozdygotane, bo bije w nich serce obwarowane przed zasadzkami z zewnątrz; niezależne, wolne, uzbrojone w wolność nagłą i spontaniczną. Wszystkie inne kamienie na kuli ziemskiej to mury więzienne.
W literaturze uwalniamy słowa od znaczenia, króluje bełkot, tutaj przeciwnie - każda chropowatość albo szczelina posiada swoją literę i treść. Uczłowieczamy skałę, to nie zabieg antropomorficzny, to ucieczka od bezsensu, nadzieja pokonująca lęk przed nicością. Niebo i ziemia sprzęgły się w walce i z tego wynikły góry.
Aby człowiek nie zdziczał, potrzebny mu jest las. Aby ludzkość nie znikczemniała, musi pielgrzymować do gór. Tam są ołtarze o niejasnym celu, o niezrozumiałym przeznaczeniu. Nie tobie jednemu, nie tobie pierwszemu stromy mur Tatr przesłania świat. Bariera zintegrowania. Piękno skoncentrowane i dzikie. Wszystko jest jedno: to, co wyrażone i to niewyrażalne. Na dnie przepaści jak i na wierchowym cyplu zaciera się granica pomiędzy życiem a śmiercią.
Za nami pozostaje to, co mija. Tu wszystko trwa.
Szukając sposobów na usprawiedliwienie nieobecności, zaczął chadzać na wycieczki ku turniom, przeklinając utrudnienia, jakie w strefie nadgranicznej spotykał każdy obywatel Polski Ludowej tkwiącej w odmiennym, wojennym stanie. Tęsknie spoglądał ku szczytom słowackim, wspominając czasy konwencji turystycznej, posługiwał się starymi mapami, na których granica jedynie jako pogrubiona kreska przedzielała górskie pasma (na nowych świat się na granicy kończył, graniczny grzbiet Tatr był krawędzią nicości, najświeższe mapy topograficzne przerażały pustką, nie było grani Bielskich, Łomnicy, Lodowego, Gerlacha, nie istniały Smokowce ani Szczyrbskie Jezioro, nie było Rohaczy ani Osobitej - za południową granicą wedle szczegółowej mapy nie było niczego, biała plama, antymateria, Tatry były więc ultima Thule; kiedy chmury nisko opadały i góry znikały, te mapy stawały się przeraźliwie wiarygodne).
(…) W kwadracie okna, za którym błyszczały Tatry. Później z takim samym skupieniem patrzył na skałkę mojego biodra, sterczącą samotnie w spranej pościeli. Odchylił kołdrę, by zobaczyć zarys ud i ostry zakręt kolan różo góra, ciepła i miękka którą postanowił zdobyć, wędrując po jej rozległych przestrzeniach tylko ustami. Przekręcił mnie, patrzył jak piersi rozlewają się i osiadają pagórkowato. Sam uformował jedną dłońmi w stromy szczyt pasujący do jego warg, a potem wspinał się na wierzchołek miękkimi liźnięciami. Zabawa o świcie w nowym roku, poprzednim roku.
Wreszcie, gdy nadeszła zima, zrezygnował z poszukiwań i wrócił do Zakopanego, wiedział bowiem, iż góry, zadawszy ranę, uleczą ją.
Moja niechęć do pouczania i mentorskiego tonu ma źródło w przekonaniu, że świadome przebywanie w górach jest zewnętrzną formą czegoś znacznie głębszego i znacznie ważniejszego niż tylko chęć aktywnego wypoczynku czy doznawania wrażeń estetycznych. Świadomie przeżywane góry wyzwalają w człowieku jego lepszą stronę.