Cytaty z tagiem "operacja" [27]
[ + Dodaj cytat]
[...]
- Nie wiem. Nie pamiętam nic sprzed operacji.
Erland uniósł brwi, a w jego błękitnych oczach zamigotało światło rozświetlające pokój.
- Operacji cybernetycznej?
- Nie, zmiany płci.
Uśmiech lekarza zgasł jak zdmuchnięta świeczka.
- Żartowałam.

(...)jeżeli wszystkie sześćdziesięcioletnie baby zaczną sprawiać wrażenie dziwacznych trzydziestolatek, to kto zostanie,żeby zagrać matki i babki?

Szacuję, że dwunastu SEALsów mogłoby powstrzymać ich i pokonać, ale wtedy siły rozłożyłyby się inaczej: dziesięciu, może jedenastu na jednego. Nas było tylko czterech, a to oznaczało około trzydziestu pięciu na jednego. W prostych, żołnierskich słowach: walczyliśmy mając jaja przybite do drzewa.


Autentyczność ciała nie jest wynikiem spójności jego indywidualności, ale raczej wielością współdziałających czynników. To, co staje się ważne, to nie tożsamość ciała, ale jego łączność - nie jego mobilność i lokalizacja, ale jego interfejs i operacyjność.

W nauce kompromisy są zdradą sprawy. W polityce kompromisy są nie do uniknięcia, gdyż bardzo często wynik bywa osiągnięty tylko przez ugodę miedzy sprzecznymi opiniami. Nauka jest zawsze osiągnięciem jednostki, nigdy zaś efektem kooperacji grupy. Polityka jest zawsze rezultatem współdziałania między ludźmi, stąd siłą rzeczy musi się opierać na kompromisie.

Niedawno czytałam, że wynaleziono metodę operacji neurologicznych, które mogą częściowo wyleczyć osoby chore na chorobę Parkinsona. Operacje są tak skuteczne, że kilku pacjentów popełniło samobójstwo. Tak, dobrze czytasz: popełnili samobójstwo. Nie trzęsą się, nie ma drgania rąk w restauracji, wino nie wylewa się z kieliszków. Ale także nie ma już tej sympatii w oczach obcych ludzi, nie ma też oznaki czułości i wybaczania różnych niezdarnych zachowań. Wyleczeni popadali w depresję. Nie mogli sobie dać z tym rady: z byciem takimi, jak wszyscy inni.

Podobnie jak wielu innych pacjentów najbardziej martwiło go to, że mógłby przeżyć, ale doznać uszkodzeń mózgu i zostać warzywem. Kazałem mu się nie martwić. Jeśli coś pójdzie nie tak, to nie przeżyje.

Dziwny sposób na dodawanie komuś otuchy, ale wizja, że niepowodzenie oznacza śmierć, w pewnym sensie przynosiła mu ulgę. Życie stało się dla niego nieznośne.

Kobieta zostaje przewieziona na salę operacyjną, a ja notuję sobie
w pamięci, by nie wspominać przy niej, że jestem Żydem. Operacja przebiega szybko i bez żadnych komplikacji – pacjentka zostaje matką małego chłopca (którego przypuszczalnie ubierze wkrótce w śpioszki z doszytym kapturem Ku Klux Klanu, a do rączki wetknie mu grzechotkę w kształcie płonącego krzyża).
