-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński1
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz1
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński25
Cytaty z tagiem "ochrona przyrody" [12]
[ + Dodaj cytat]Marzę o takim kraju, w którym 99% powierzchni będą stanowiły Parki Narodowe, w których będzie się chroniło człowieka i przyrodę, a 1% będą zajmowały rezerwaty cywilizacji, gdzie będzie można używać sobie do woli. Póki co jest odwrotnie, a i tak jest nieustanna presja by również ten 1% Parków Narodowych zawłaszczyć, na nasze zachcianki.
W jeziorku żabek gromada
Losu swego była rada,
Trochę słońca, trochę wody,
Innéj nie chciały swobody.
Przyszedł człowiek, wyrznął rowy,
Z bagna powstał obszar nowy;
Dziś pszeniczkę będą żęli,
Ale żabki... diabli wzięli.
Los złe i dobre toczy z jednéj beczki,
To sens moralny téj małéj bajeczki.
(…) zwierzęta są całkowicie zależne od ludzi! (…) Chroniąc je, chronimy nas samych! [s. 58].
Twierdzenie, jakoby standardowa gospodarka leśna potrafiła optymalnie połączyć ze sobą na całym obszarze ekonomię i ochronę przyrody, można spokojnie między bajki włożyć.
Rozważając koncepcję łowiectwa jako formy ochrony środowiska należy wziąć również pod uwagę nowe prace badawcze z zakresu ekologii, biologii i zoologii całkowicie dyskredytujące założenie o korzystnym wpływie gospodarki łowieckiej na ekosystem. Wynika z nich między innymi, że populacje dzikich zwierząt regulują się najlepiej same, a nadpopulacje występują wtedy, kiedy myśliwi w sposób szczególny tępią określony gatunek. Liczebność populacji samoistnie zmienia się w zależności od klimatu czy środowiska, w którym żyją zwierzęta.
Przede wszystkim zastanawia, dlaczego myśliwi z jednej strony redukują liczebność populacji gatunków, które faktycznie zużywają kilka procent flory leśnej i upraw rolnych (dziki, jeleniowate), a z drugiej intensywnie dokarmiają je stymulując tym samym ich wzmożony rozród (...) Można zatem wywnioskować, że przez dokarmianie myśliwi celowo doprowadzają do przegęszczenia populacji powyżej pojemności ekologicznej łowiska, co z kolei umożliwia konieczność redukcji osobników, dając pretekst do ulubionej rozrywki.
Skuteczna, konsekwentna i pozbawiona hipokryzji walka z wszelkimi przejawami wykorzystywania zwierząt nie może nie obejmować ludzi.
Jestem lasem, jestem rzeką, więc staję w ich obronie tak samo, jakbym bronił siebie. I nie wynika to z jakiegoś nakazu, powinności czy przymusu, ale z głębokiego rozpoznania tego, kim naprawdę jestem. W tym stanie (jeżeli jest on prawdziwie głęboki) po prostu działam, nawet gdybym miał być jedynym człowiekiem, który tak właśnie robi.
Ciągle nam ta przyroda jakoś przeszkadza. A to szkodniki w leśnictwie czy rolnictwie, a to jakieś wirusy czy bakterie, a to wilki, które zagryzają zwierzęta gospodarskie, a to wreszcie ekolodzy, którzy w imieniu przyrody przeciwstawiają się jakimś naszym zamierzeniom. Drogowcy, specjaliści od infrastruktury hydrotechnicznej czy ludzie związani z lobby narciarskim pewnie marzą o takim świecie, w którym nie byłoby tych okropnych ekologów, w którym mogliby ulepszyć, wybetonować, zmodernizować to, co dzikie i stworzyć w końcu świat wygodny, bezpieczny, przyjemny i ładny. I stałoby się tak niechybnie, gdyby nie wielu „szaleńców”, „pięknoduchów”, „oszołomów” i „zapaleńców”, którzy na to nie pozwalają.
Stary” nie oznacza u drzew „słaby, zgarbiony i chorowity”, lecz wręcz przeciwnie – „efektywny i pełen werwy”. Drzewni starcy są zatem wyraźnie produktywniejsi niż młode szczawie, a w związku ze zmianą klimatu są też ważnymi sprzymierzeńcami ludzi. (…) Gdybyśmy chcieli wykorzystać lasy jako środek w walce ze zmianami klimatycznymi, musimy pozwolić im na starzenie się, właśnie tak, jak tego żądają wielkie stowarzyszenia ochrony przyrody.