-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Cytaty z tagiem "clarke" [11]
[ + Dodaj cytat]
- Naprawdę ci na niej zależy, no nie? – Wyciągnął rękę, żeby pomóc jej przejść przez pokryty mchem pień zagradzający drogę.
- Jest moją najlepszą przyjaciółką – odparła Clarke, łapiąc jego dłoń. – Jedyną osobą, która wie, jaka jestem naprawdę.
Rzuciła mu z uśmiechem zakłopotane spojrzenie, ale on skinął głową.
- Wiem, co masz na myśli. – Octavia była jedyną osobą na świecie, która rzeczywiście go znała. Na nikim więcej mu nie zależało.
Wtedy spojrzał na Clarke, która pochylała się, by powąchać jaskraworóżowy kwiatek, a słońce przeświecało przez jej złote włosy… i nagle przestał być już tego taki pewien.
- Zdejmij koszulę – poleciła, gdy usadowili się na kępie trawy, na którą padały jeszcze słoneczne promienie.
Chłopak wydawał się zaskoczony. Uniósł głowę i rozejrzał się, czy w pobliżu nie ma innych ludzi.
- Co? Tutaj?
- Tak, tutaj. W chacie jest za ciemno – odparła, a gdy dalej się wahał, uniosła brwi. – Od kiedy to Bellamy’ego Blake’a trzeba dwa razy prosić, żeby się rozebrał?
- Clarke, daj spokój. Miejscowi i tak myślą, że jestem szalonym uciekinierem, przez którego wszystkich ich pozabijają. Naprawdę muszę być jeszcze do tego półnagim szalonym uciekinierem?
- Tak, chyba że chcesz zostać martwym półnagim uciekinierem. Muszę poprawić te szwy.
Musisz pozwolić sobie być szczęśliwa. Jeżeli nie, jaki sens ma życie?
Chyba nie podziękowałem ci jeszcze za to, co zrobiłaś dla Octavii – rzekł Bellamy i czar prysnął.
– Czy mam przez to rozumieć, że właśnie dziękujesz?
– To najlepsze podziękowanie, na jakie mnie stać. – Spojrzał na nią z ukosa. – Nie jestem najlepszy w te klocki.
Zamknął oczy i pozwolił, żeby pocałunki przekazały wszystko to, czego nie był w stanie ująć w słowa z powodu uporu lub głupoty.
Delikatnie przygryzł jej wargę: „Przepraszam”.
Odszukał ustami wrażliwe miejsce pod brodą:„Zachowałem się jak idiota”.
Pocałował ją w zagłębienie pod obojczykiem „Pragnę cię”.
Zaczęła oddychać głębiej, drżąc za każdym razem, kiedy muskał ustami jej skórę.
Dotknął ustami jej ucha: „Kocham cię”.
Przekłuła igłą skórę, próbując nie zwracać uwagi na jego reakcję. Bellamy wzdrygnął się i syknął z bólu. Mogła tylko postarać się zszyć ranę szybko i dokładnie – tak, by skrócić całą procedurę do minimum.
– Świetnie to znosisz – powiedziała, wyciągając igłę i przygotowując się do założenia następnego szwu.
– Gdybym cię nie znał, pomyślałbym, że nieźle się przy tym bawisz – wycedził w odpowiedzi przez zaciśnięte zęby.
– Jak tam, wszystko w porządku? – zawołał ktoś. (...)
– Super! – odparł Bellamy, zanim zdążyła odpowiedzieć. – Clarke folguje swoim sadystycznym instynktom. Normalka… – Tu znów głośno jęknął. – Pozwalam jej to robić co wieczór… (...)
– Ale z was dziwna para!
– …powiedziała ziemska laska, której chłopak spadł z nieba – zdołał zaripostować Bellamy przez zaciśnięte zęby.
Bez słowa, z szelmowskim uśmiechem ściągnęła przez głowę przepoconą bluzę, zdjęła buty oraz utytłane w popiele i zabłocone spodnie, po czym weszła do jeziora w samej bieliźnie, żałując, że nie widzi miny Bellamy’ego.
Woda była zimniejsza, niż się spodziewała. Przeszły ją ciarki – sama nie wiedziała, czy pod wpływem nocnego chłodu, czy też spojrzenia chłopaka. (...)
– Zdaje się, że promieniowanie w końcu zaszkodziło ci na głowę.
Wyobraź sobie, że jesteś inteligentną istotą pozaziemską zainteresowaną jedynie weryfikowalnymi prawdami. Odkrywasz gatunek, który dzieli się na tysiące, nie, na miliony grup plemiennych, a każda wyznaje inne przekonania o pochodzeniu świata i stosownym modelu życia. Chociaż ich wierzenia pokrywają się czasem nawet aż w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach, to jeden procent różnicy sprawia, że gotowi są zabijać się nawzajem i torturować, byle tylko udowodnić w ten sposób słuszność własnej doktryny, dla kogoś z zewnątrz i tak nie istotnej.
..........
3001: Odyseja kosmiczna. Finał
..........
Lukrecjusz trafił w sedno, stwierdzając, że religia to uboczny wytwór strachu, reakcja na tajemnicze i często wrogie uniwersum.
......
3001: Odyseja kosmiczna. Finał
......
Najbardziej zdumiewającym aspektem całej sprawy są jednak ci ewidentni szaleńcy, których pełno było w każdym stuleciu. Każdy z nich ogłaszał, że on i tylko on jeden otrzymał posłanie od Boga. Gdyby wszystkie te przekazy były zgodne, to zakończyłyby dyskusje. Oczywiście każdy mówił w zasadzie co innego, wszelako ci samozwańczy mesjasze i tak gromadzili każdorazowo tysiące, a czasem i miliony stronników gotowych walczyć do upadłego z równie nawiedzonymi wyznawcami innego, głoszącego odrobinę inna prawdę proroka.
......
3001: Odyseja kosmiczna. Finał
......