-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "chrzescijanstwo" [374]
[ + Dodaj cytat]Istnieje więc jakaś część wspólna wiary i rozumu. Współczesna doktryna katolicka jest niespójna. Tym bardziej, że niezależność nauki i religii, owe dwie księgi natury i objawienia, jest pozorna, skoro przez obydwie ma przemawiać jeden Bóg. Ostatecznie i tak zawsze musi wyjść na nasze.
Dante nie zwrócił humanitas przeciw Christianitas, ale trwale oddzielił jedną od drugiej. Wyłączył on to, co ,,ludzkie’’ z chrześcijaństwa jako samodzielną wartość – było to może najoryginalniejsze osiągnięcie Dantego na polu teologii politycznej. ,,Separatyzm’’ Dantego prowadził do stworzenia różnych kategorii socjologicznych. Jego humana universitas obejmowała nie tylko chrześcijan czy członków Kościoła rzymskiego, ale była światową wspólnotą wszystkich ludzi, zarówno chrześcijan, jak i nie-chrześcijan. Bycie ,,człowiekiem’’ a nie bycie ,,chrześcijaninem’’ stanowiło kryterium przynależności do ludzkiej wspólnoty tego świata, która w trosce o powszechny pokój, sprawiedliwość, wolność i zgodę musiała być prowadzona przez cesarza-filozofa do swojej świeckiej samorealizacji w ziemskim raju. (…) Dante powtarzając rozpowszechniony argument, mógł utrzymywać, że świat miał się najlepiej, gdy ludzkością kierował Divus Augustus. Rządy tego bądź co bądź pogańskiego cesarza sam Chrystus wybrał przecież, aby stać się człowiekiem i w dodatku obywatelem rzymskim.(s.367-368).
My, chrześcijanie, powinniśmy przyjąć serdecznie i z szacunkiem islamskich migrantów przybywających do naszych krajów, podobnie jak mamy nadzieję i prosimy, byśmy byli przyjmowani z szacunkiem w krajach o tradycji islamskiej. Proszę, pokornie błagam te kraje, aby zapewniły wolność chrześcijanom, by mogli sprawować swój kult i przeżywać swoją wiarę, biorąc pod uwagę wolność, jaką wierzący islamscy cieszą się w krajach zachodnich!
Dobrze jest pamiętać o pierwszych chrześcijanach i o tych wszystkich braciach na przestrzeni dziejów, którzy byli pełni radości, pełni niezmordowanej odwagi w głoszeniu Słowa oraz zdolni do wielkiej wytrwałości. Niektórzy się pocieszają, twierdząc, że dzisiaj jest trudniej, jednak musimy przyznać, że okoliczności istniejące w Imperium Rzymskim nie sprzyjały ani głoszeniu Ewangelii, ani walce o sprawiedliwość, ani obronie ludzkiej godności. W każdym momencie dziejów występuje ludzka słabość, chorobliwe poszukiwanie siebie, łatwy egoizm i w końcu pożądliwość zagrażająca wszystkim. Taka rzeczywistość, zawsze obecna pod takim czy innym płaszczykiem, bardziej związana jest z ludzkimi ograniczeniami niż z okolicznościami. A więc nie mówmy, że dzisiaj jest trudniej; jest inaczej. Dlatego uczmy się od świętych, którzy nas poprzedzili i stawili czoło trudnościom występującym w ich epoce. Tak więc proponuję wam zatrzymać się i przywrócić niektóre motywacje, pomagające nam naśladować ich obecnie.
Św. Augustyn mówił: "jesli myślisz, że znasz Boga, to na pewno nie jest to Bóg". Raczej można mieć pewność, że się o Bogu wie mniej niż więcej. Taką pewność ma każdy wierzący, chyba że ktoś zawiesza krytyczne myślenie i sprowadza Boga do regułek, których się wyuczył i nadał im własną interpretację. Ale to jest fundamentalizm, a nie wiara.
To, jakoby zbawienie miało być wynikiem wyłącznie samej wiary, nie wydaje mi się doktryną ani chrześcijańską, ani rozsądną.
Chrześcijaństwo nie uzasadnia dążenia do szczęścia, a to dlatego, że szczęście, pogrążając nas w "świecie", odciąga od zbawienia. Chrześcijaństwo nie dlatego pomijało szczęście, że chciało zniewolić wiernych, lecz dlatego, że proponowało brak spokoju, niepokój.
Między szczęściem-mądrością a pytaniami egzystencjalnymi powstaje antynomiczna wzajemność: szczęście odsuwa te pytania, a one odsuwają szczęście. Aby być szczęśliwym, trzeba zapomnieć o naszej tragicznej kondycji, a psychologiczny komfort pozwala odepchnąć pytania o sprawy ostateczne i daje poczucie bezpieczeństwa, czystego sumienia oraz samozadowolenia.
Religia, a szczególnie religia chrześcijańska, skazała kobietę na los osoby podwładnej, niewolnicy. Ogranicza jej naturę i więzi duszę; a przecież chrześcijaństwo w kobiecie ma największego sprzymierzeńca, najbardziej oddaną czcicielkę. Istotnie można rzec, że religia dawno już przestałaby grać rolę w życiu ludzi, gdyby nie poparcie, jakiego jej udzielają kobiety.
Twierdzicie, że nasz kraj nadal jest w stadium dechrystianizacji. Wyjaśnijmy to sobie: prawdą jest, że zwyczajów, chrześcijańskich obyczajów nie sposób już niemal dojrzeć w tym zwariowanym, zmotoryzowanym świecie, wśród ludzi kłębiących się na plażach, rozbierających się, obnażających swoje żylaki, uprawiających miłość tak jak człowiek kicha, w świecie, w którym niewinna dziewczyna należy do gatunku zanikającego (...) Katolicy "z nawyku" znikają. Ale ci, którzy się mienią synami Chrystusa, teraz już wiedzą, jaki duch ich ożywia. To się właśnie liczy, zawsze się liczyło.