-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać140
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Cytaty z tagiem "alpinizm" [14]
[ + Dodaj cytat]Alpinizm to historia ludzi i ryzyka, jakie podejmują - ryzyka, któremu są w stanie sprostać, ryzyka, które ledwie uchodzi im na sucho, i tego ryzyka, które ich uśmierca.
Typ człowieka, który jest zaprogramowany na ignorowanie własnego cierpienia i uparte dążenie do celu, jest też często zaprogramowany na lekceważenie oznak zbliżającego się niebezpieczeństwa.
Kiedy będąc w górach usłyszysz ten tak łatwy do odróżnienia, wysoki krzyk człowieka w śmiertelnym niebezpieczeństwie, nie pytaj: kto woła pomocy?
Tam, na górze, nie ma żadnej chaty.
Ani w zapiskach Nicka, ani w jego opowieściach nie było mowy
o tym, żeby była tam jakaś chata. Wszystko, co słyszałem o tej upiornej górze, nie przemawiało za tym, żeby miała tym być chata.
Pstrągiem jest myśl pożądana, która ruchem ogona pokona wodospad i przerwie kręg czyhających jak hieny cierników, małych rybkomyśli, które kąsają zewsząd i wciąż spokojność nocy.
Widok był szokujący. Beck leżał na plecach w poprzek zawalonego schronienia, wstrząsany konwulsyjnymi drgawkami. Miał ohydnie spuchniętą twarz, a nos i policzki pokryte czarnymi jak atrament plamami głębokich odmrożeń. Wichura zwiała z niego obydwa śpiwory, był więc wystawiony na dwudziesto-stopniowy mróz. Mając poodmrażane ręce, nie był w stanie naciągnąć na siebie śpiworów ani też zasunąć zamka u wejścia do namiotu.
- Kurwa! Jezu Chryste! - zaszlochał z twarzą wykrzywioną grymasem bólu i desperacji, kiedy mnie zobaczył.
Ojciec Święty (...) powiedział, że każda wspinaczka, która pociąga za sobą trud i zmęczenie, zostaje nagrodzona poprzez możliwość dotknięcia i doświadczenia Boga, który nad nami czuwa i błogosławi nam z góry. (s.132).
Początkującym często czytali razem z kierownikiem sekcji Lukasem fragment książki ojca alpinistów Juliusa Kugy'ego: "...dojrzałem do stwierdzenia, że alpinista ma w górach żyć, a nie umierać, śmierć w górach nie zawsze jest bohaterskim końcem, ale często wielką głupotą".
Kruczoczarny klin piramidy szczytowej był wyraźnie widoczny, górując nad otaczającymi graniami. Wyniesiony wysoko w zasięg prądów strumieniowych o prędkości ponad 200 km/h, rozcinał swoją masą opływający go huragan, tworząc w nim wyłom, za którym ciągnął się na wschód pióropusz lodowych kryształów - jak długi jedwabny szal. Wpatrując się w tę smugę na tle nieba, uświadomiłem sobie, że wierzchołek Everestu sięga dokładnie tego samego poziomu, co niosący mnie w przestworzach hermetyczny Airbus 300. W tym momencie dotarło do mnie, że chcę wspiąć się na wysokość przelotową odrzutowca, i zamiar ten wydał mi się niedorzeczny, a nawet szalony. Poczułem, że pocą mi się dłonie.
Po opuszczeniu względnego komfortu bazy wyprawa faktycznie stawała się niemal masochistycznym przedsięwzięciem. Stosunek cierpienia do przyjemności wypadał zdecydowanie na korzyść tego pierwszego i był o rząd wielkości większy niż na jakiejkolwiek górze, na której się wspinałem. Szybko doszedłem do wniosku, że zdobywanie Everestu jest głównie czymś w rodzaju szkoły wytrzymywania bólu. Przyszło mi na myśl, że poddając się trwającym całe tygodnie doznaniom znoju, nudy i cierpienia, większość z nas prawdopodobnie poszukuje przede wszystkim swoistego katharsis.