cytaty z książki "Żerca"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie można żyć, żałując cały czas czegoś co się stało bądź nie stało. Trzeba cieszyć się życiem, które się ma.
Nic się w tym przeklętym lesie nie da ukryć. Na każdym kroku ktoś cię obserwuje. A jak przypadkiem potrzebujesz pomocy, bo - dajmy na to - porwali cię szaleni wyznawcy bogini Mokosz, to nagle nikogo nie ma, nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał.
-Jeśli ci na kimś zależy, to nie dajesz mu niepotrzebnych powodów do zmartwień-mruknęłam-Już ci to chyba kiedyś mówiłam.
Tak, zdecydowanie baśń. Taka braci Grimm, bez cenzury, z wylewającymi się flakami i głowami toczącymi się po ociekających krwią schodach.
Mam coraz więcej dowodów na to, że moje życie zaprojektował jakiś chory umysł.
Czasami to, że osoby, które kochamy rozumieją nas bez słów, raczej przeszkadza, niż pomaga.
Nie wiem, co do niego czuję. Nie wiem, co on czuje do mnie. Nie wiem, czy kiedykolwiek się tego dowiem. Wydaje mi się, że łączy nas namiętność zdolna wypalić świat do gołej ziemi, że dla siebie bylibyśmy w stanie przelać krew. Nie tylko swoją. W następnej zaś chwili mam wrażenie, że między nami rozciąga się mroźna równina pełna lodowatych igieł niedomówień, smukłych sopli kłamstw. Jego zimne odpowiedzi. Kruchy niczym tafla zamarzniętego jeziora rozejm. Szron naszych wzajemnych kłamstw. Tak naprawdę go nie znam. Owszem, wiem sporo o jego przeszłości, wiem, czym się teraz zajmuje. Wiem, jaki jest smak jego pocałunków, jak pachnie jego skóra, znam tempo bicia jego serca. Jednak nie mam pojęcia, co kryją jego myśli. Nie wiem, jakimi ścieżkami wędrują, jak bardzo są kręte. Nie wiem, kim jest naprawdę ani jak zachowałby się w niektórych sytuacjach. Czasem wydaje mi się, że udało mi się poznać tylko jego powierzchowny obraz. Mały wycinek, który postanowił mi pokazać. Nie wiem, co mam robić. Nasz związek to uzależnienie, niszczący nałóg, którego nie mogę się wyzbyć, chociaż wiem o jego szkodliwości. Chyba za bardzo chcę, by się zmienił, by był kimś innym, niż jest. Bym ja była kimś innym. Chcę przestać o nim myśleć. Chcę przestać za nim tęsknić. Chcę przestać żyć nadzieją na naszą wspólną przyszłość. Chcę przestać go kochać.
Musisz podążać swoją ścieżką, nie zważając na nikogo.(...) Musisz być silna.
Życie to przygoda - dodał. Wydaje mi się, że smutno byłoby je przeżyć, robiąc coś, czego tak naprawdę się nie chce.
Pęd za pracą i dostatnim życiem zabrał rodzicom możliwość wychowania dzieci w szacunku do świata i natury.
-(...)Musisz pamiętać, że życie pędzi cały czas do przodu. Na nikogo nie czeka(...).
Miłość jest i miłość przechodzi – Wzruszyła ramionami – Czasami gdzieś trochę jest, mimo że myślało się, że jej nie ma... Żadne czary w tym nie pomogą. Można nawet ogolić głowę na łyso i spalić wszystkie włosy, ale to nie pomoże – Postukała się palcem w skroń. –To tu! To tu trzeba się uporać z niechcianą miłością.
Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, żebym nie musiała wracać do tego strasznego świata. Pragnęłam zostać w bezpiecznym kokonie jego ramion.
- O czym myślisz? - zapytał Mieszko.
- O gruczole krokowym u mężczyzn.
W tym momencie ucichła muzyka. Kilka osób odwróciło się, bo jak się okazało, powiedziałam to odrobinę za głośno.
No tak.
[...] Kochanie, nie rozumiem, czemu tak się zachowujesz. Czy ty wpadłaś w złe towarzystwo?
No Swarożyca ciężko można nazwać dobrym towarzystwem, czyż nie?
- Czy ty stosujesz jakieś używki? Narkotyki?
Jad wąpierza i pyłek nocnic podpada pod tę kategorię? Miodu też piję trochu za dużo...
- Jesteś na coś chora? Coś ci się stało?
Miałam nóż wbity w brzuch, jakby na to nie patrzeć, i o mało nie umarłam, ale to taki drobiazg.
Niektóre demony rodzą się właśnie w miejscach, które przesiąkły smutkiem i cierpieniem. Na przykład bieda. A potem, jeśli odwiedzisz takie miejsce, mogą się do ciebie przyczepić.
- Czego oczekiwałaś po wielokrotnym samobójcy? Że nagle zacznie kupować ci czerwone róże i zapraszać do kina? Nie ten typ mężczyzny.
- Tja... zamiast kwiatka przyniósłby mi pewnie odrąbany łeb jakiegoś wroga.
- Jest w tym pewien romantyzm, krew też jest czerwona...
Istoty nadprzyrodzone nie istnieją. Służą tylko tłumaczeniu zjawisk naturalnych. Nie ma południc. Jest udar cieplny.
- Spotkałeś kiedyś jakiegoś boga? - zagadnęłam.
Spojrzał na mnie kompletnie zaskoczony. Na jego ustach błąkał się rozbawiony uśmiech.
- Nie - odparł. - Wiesz, oni raczej nie pojawiają się osobowo przed swoimi wyznawcami. Możemy czuć jedynie ich duchową obecność. Rzeczy, o których mówisz, dzieją się tylko w filmach.
Ha! Pomieszka chwilę w Bielinach, to się bardzo zdziwi.
Wyciągnął rękę na powitanie.
- Miło mi, Mieszko... Pierwszy.
Życie obok ciebie bez możliwości dotknięcia było najgorszą torturą.
poza tym nie potrafiłam utrzymać prosto wiertarki (szybko się o tym przekonaliśmy, ale tę ścianę zasłania teraz szafa).
Mieszko złapał mnie w talii i podał rękę. Tak zabezpieczona mogłam przewracać się do woli. Książe z bajki na pewno by mnie złapał bądź upadł razem ze mną. Chociaż po dłuższym zastanowieniu - lepiej, żeby się ze mną nie przewracał. Przy moim szczęściu upadłby na mnie, a przy jego masie mięśniowej pewnie połamałby mi żebra albo wręcz zabił na miejscu.
Ten świat nie jest przyjazny bogom i nam. Ludzie w nas nie wierzą.
Jeśli w coś nie wierzysz, to tego nie ma.
Niechętnie ustąpiono nam miejsca, ale nikt nie skomentował głośno, że się wpychamy. Bali się. W końcu mogłam spojrzeć krzywym okiem albo splunąć pod nogi. Klątwa do trzeciego pokolenia murowana.
Gdzieś tam za zasłoną po drugiej stronie rosło drzewo kosmiczne. Mistyczna oś całego świata. Tuż obok niego miał swój tron bóg podziemi, Weles. Szkoda, że legenda mówiąca o tym, iż siedział przykuty łańcuchami do tronu, nie była prawdziwa.
- Nie ma sprawy. To taki amulet... dla ochrony - dokończyłam.
W myślach pacnęłam się dłonią w czoło. Moja odpowiedź doszła po prostu do nizin intelektualnych.
- Tak słyszałam o nim. Można też poprosić o pomoc pana Dareczka - powiedziałam.
- A tego jeszcze nie słyszałem. Kto to pan Dareczek?
- Ostatni topielec w Bielinach.
Zasady są po to, żeby je czasami łamać, Gosiu. Skoro garnek pasuje na głowę, to dlaczego by go nie założyć, jeśli ma się ochotę?