cytaty z książek autora "Clarice Lispector"
Kiedy otworzyłam okna w pokoju i wyjrzałam do chłodnego i spokojnego ogrodu w pierwszych promieniach słońca, miałam pewność, że nic się nie da zrobić, trzeba po prostu żyć.
Życie jest dramatyczne. Ale nie ma ucieczki: rodzimy się.
Tak bardzo spacyfikowała życie, tak bardzo dbała, żeby ono nie wybuchło.
Dużo się modliła, żeby przytrafiło jej się coś dobrego. W formie mężczyzny.
Z życiem tak jest: od czasu do czasu zostaje się na zero. A to wszystko chwilowo. Tymczasem się żyje.
Bawię się w życie, pomyślała, życie to nie to.
Ta kobieta była, zresztą, trochę cicha sama ze sobą i nie za dobrze się rozumiała sama ze sobą.
Nie wiadomo, czy to dziecko musiało przejść drogę krzyżową. Wszyscy przechodzimy.
Bądź mężczyzną i płacz, płacz, ile chcesz; miej wielką odwagę płakać. Musisz mieć wiele powodów do płaczu.
- Ale umrę z tęsknoty za tobą! Co mam zrobić?
- Używaj siebie.
Lepiej nie wychodzić za mąż. Ale lepiej wziąć ślub, niż spłonąć.
Boże, jakże rozkosznie było zanurzać się w niezrozumieniu samej siebie.
Człowiekowi, który trochę czyta i myśli w bezsenne noce, względnie łatwo jest powiedzieć cokolwiek, co będzie się wydawało głębokie.
I zastanowiła się nad okrutną potrzebą kochania. Zastanowiła się nad złem pragnienia bycia szczęśliwym.
... dopóki będę kochać Boga tylko dlatego, że siebie nie kocham, będę znaczoną kością, i gra mojego większego życia się nie odbędzie. Dopóki będę wymyślać Boga, On nie będzie istniał.
Jeśli jednak Bóg nas takimi stworzył, tacy bądźmy. Zupełnie nadzy. Bez powodu.
... nie trzeba być smutnym, żeby być kulturalnym.
Tworzenie nie jest zrozumieniem, jest nowa tajemnicą.
Nie chcę, żebyście mnie zrozumieli, w przeciwnym razie utracę swoją świętą intymność.
Fakty stanowiły jedynie rozdarcie na sukience.
A ludzie tak bardzo potrzebują móc opowiedzieć historię o sobie samych.
Aż w nieśpiesznym ruchu, niemal w westchnieniu, budziła się, jak nowo narodzony koziołeczek wstaje na nogi. Wracała ze swojego odpoczynku w smutku.