cytaty z książki "Zawsze mieszkałyśmy w zamku"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nazywam się Mary Katherine Blackwood. Mam osiemnaście lat i mieszkam z siostrą Constance. Często myślę, że przy odrobinie szczęścia mogłam urodzić się wilkołakiem, bo dwa środkowe palce obu moich rąk są tej samej długości, ale muszę zadowolić się tym, czym obdarzyła mnie natura. Nie lubię mycia, psów i hałasu. Lubię moją sio¬strę Constance, Ryszarda Plantageneta i Amanita phalloides, muchomora sromotnikowego. Reszta mojej rodziny nie żyje.
Nie mogę się powstrzymać, kiedy ludzie się boją. Zawsze mam ochotę wystraszyć ich jeszcze bardziej.
- Nie może ich pani powstrzymać? - spytałam, zastanawiając się, czy jest w tej kobiecie coś, do czego mogłabym przemówić, czy ona kiedykolwiek biegała radośnie po trawie, patrzyła na kwiaty, poznała zachwyt albo miłość. - Nie może pani?
Był to nasz ostatni piękny, wiosenny dzień, aczkolwiek, jak by podkreślił stryj Julian, nawet się tego nie domyślaliśmy. Zjadłyśmy z Constance lunch, chichocząc i nie mając pojęcia, że gdy napawałyśmy się szczęściem, on już dobierał się do zamkniętej bramy, zerkał w głąb ścieżki i krążył po lasku, powstrzymywany chwilowo przez ogrodzenie naszego ojca.
Ciekawe, czy mogłabym zjeść dziecko, gdybym miała okazję. — Wątpię, czy potrafiłabym je ugotować — stwierdziła Constance.
Merricat, rzecze Connie, chcesz herbaty kroplę, dwie?
O nie, rzecze Merricat, ty otrujesz mnie.
Merricat, rzecze Connie, chcesz pogrążyć się we śnie?
Tam na cmentarzu, na grobu dnie!
Myślałam o Charlesie. Mogłam go zamienić w muchę, wrzucić w pajęczynę i patrzeć, jak się miota, bezradny i uwięziony w ciele bzyczącej, zdychającej muchy; mogłam życzyć mu śmierci tak długo, aż wreszcie umrze. Mogłam przywiązać go do drzewa i czekać, aż wrośnie w pień, a jego usta pokryje kora.