cytaty z książki "Siwy dym albo pięć cywilizowanych plemion"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Patrz, patrz. Ten kraj, ta Rzeczpospolita, to miejsce, po którym dawniej, nie tak dawno temu, galopowali skrzydlaci jeźdźcy! W którym stworzyła się cywilizacja sarmacka, szlachecka, predemokracja europejska! Panowie bracia, semy, sejmiki, zajazdy! Tutaj, pośrodku Polski, był rdzeń ich władztwa! Ośrodek cywilizacji! Wyobraź to sobie – sobie! To, co widzisz, to bezpośrednie następstwo tamtej cywilizacji! Rzeczpospolita za Rzeczpospolitą, wyobraź sobie! Dziś tu jeździ pendolino, dziś tu się płytki, o, robi, a ci wszyscy w tych pendolinach i wytwórniach płytek mają dumne twarze zdobywców Wschodu, obrońców Kamieńca, znosicieli Moskwicina pod Kircholmem i Turka pod Wiedniem! Bo to są te same twarze! Po tych miasteczkach, miastach, których tu nie widać, ale przez które wielokroć przejeżdżaliśmy, żyją ich potomkowie, tak samo jak potomkowie dinozaurów żyją wśród nas w postaci kur i kogutów, plazmę oglądają, program Jaka to melodia?, filmy na Polsacie, ten Poranek kojota, to kino moralnego niepokoju na TVP Kultura, to wszystko jest kontynuacją tamtej wielkiej cywilizacji...
Łamać karki i składać na nowo. Jak przy zrastaniu kości.
Najbardziej mnie w lewicowych i liberalnych publicystach zawsze drażniło to, że wściekali się po próżnicy. Że walili w te klawisze jak popieprzeni, wylewali tony żółci i jadu, wyzłośliwiali się, kurwując, wyzywając, próbując zawstydzić wszystkich, którzy nie byli tak postępowi jak oni, choć wiedzieli, kurwa, wiedzieli doskonale, że to wylewanie, kurwowanie i wyzywanie nie może przynieść żadnego skutku poza odwrotnym. Że procesy społeczne są jak procesy biologiczne czy klimatyczne. Wkurwiać się na burzę, że jest burzą? Opierdalać tornado? Obrażać trąbę powietrzną? Musieli wiedzieć, nie byli głupi. I nie to, że w swoich poglądach nie mieli racji – mieli, i to jaką. Ale się bali. Bali się dodać kropki nad „i”. Bali się przyznać: to, co robimy, nie jest i nie może być skuteczne, skuteczne może być jedynie łamanie karków.
Przez Duszniki wjechałem na Śląsk. To było dopiero dziwne doświadczenie.
Niebiesko-żółto-czarne flagi Europejskiej Republiki Śląskiej, quasi-państwa, uznawanego wyłącznie przez Nową Europę (języki urzędowe: śląski, polski, angielski i języki mniejszości narodowych; stolica de iure: Katowice, stolica de facto: Wrocław; waluta: euro; system polityczny: demokracja parlamentarna w stanie transformacji), wisiały obok flag tejże, z samotną białą gwiazdą na błękitnym tle, przez złośliwych zestawianą z flagą Somalii.
No i jak we wszystkich państwach nieuznawanych albo częściowo nieuznawanych udawano na Śląsku, że wszystko jest w porządku. Że za chwilę będzie po wszystkim, po tej całej wojnie, po kryzysie ekonomicznym, po nieuznawaniu, że spełni się to, co ma się spełnić, i cały region włączony zostanie do Nowej Europy. A z czasem do Nowej Europy przystąpi też reszta Polski.
Udawano, że nie istnieje tutaj konflikt o kulturową dominację między Górnym Śląskiem, który starał się narzucić regionowi swój język i tożsamość, ale na którego terytorium toczyły się walki zamrożone obecnie, ale głównie teoretycznie, a Śląskiem Dolnym, polskojęzycznym i polskokulturowym, zasiedlonym bowiem przez potomków Polaków z Kresów i Kielecczyzny. Górny Śląsk starał się wzmóc w Ślązakach poczucie jak najmocniejszej od Polski odrębności, a Dolny – przeciwnie – głosił, że era politycznego znaczenia etnicznych nacji już się skończyła, dlatego oni, dawny zachód Polski, razem z Europejską Republiką Pomorską (flaga: gryf czerwony na tle białym; języki urzędowe: pomorski [rekreowany na bazie kaszubskiego i słowińskiego], polski, angielski i języki mniejszości narodowych; stolica de iure: Gdańsk, stolica de facto: Szczecin; waluta: euro; system polityczny: demokracja parlamentarna w stanie transformacji) dążą do politycznej i ekonomicznej integracji z Nową Europą. Co nie oznacza, że nie życzą tego samego reszcie swoich etnicznych rodaków, jak tyko ci zmądrzeją i odrzucą idiotyczny nacjonalizm.
Polskość jest jak kotlet, możesz go lubić albo nie, ale on istnieje.
Tak, ja tam wszędzie byłem, jeździłem tam wszędzie, obsesyjnie i oglądałem całe to królestwo peryferii, bo nie tylko Bałkany, ale całą tę nieszczęsną wschodnią Europę, doprowadzającą do absurdu i tak absurdalną ideę tożsamości etnicznej, państwa narodowego, najgorszą i najbardziej zbrodniczą ideę w historii ludzkości, kosztującą ją dwie światowe wojny i setki mniejszych konfliktów, kosztującą ją tak wielką liczbę ofiar, jakiej jeszcze nigdy nic, żaden komunizm, w ogóle żadna ideologia poza nacjonalistyczną, żadna religia nie wydusiła.
Wolność i swoboda musza być dobrami wyjątkowymi inaczej się dewaluują.
[...] muszą w tym gównie żyć, temu gównu służyć, i znikąd nadziei, i każdy dzień taki sam, i wszystko wkoło przesiąknięte tą beznadzieją narodowości, narodniactwa, narodziństwa, tego wiecznego samoskazania się na peryferyjność...
W zasadzie to, że rządzą nami opresyjni zamordyści, to jest nawet plus – mówił(a) Ideolog Dżabar24. – Należy cieszyć się tym, że w opozycji do nich możemy docenić wolność, gdy tworzy się w opozycji do czegokolwiek. Doceniasz na co dzień wodę, jeśli leci ci z kranu? Jedzenie, jeśli możesz je sobie wydrukować? Transport, jeśli możesz wsiąść w tramwaj? Wolność i swoboda muszą być dobrami wyjątkowymi, inaczej się dewaluują – mówił(a).
W Neuropie, mówili [Czesi], jeszcze większy idiotyzm niż w Polsce, tylko porządek większy, kasy więcej i w ogóle. Ale co z tego, mówili, że porządek i kasa, skoro nic z tym nie można zrobić: zakaz jedzenia mięsa, od domu większego niż ileś tam metrów na osobę – podatek od luksusu w takiej kwocie, że się, kurwa, domów stawiać odechciewa, samochód tak samo: w miastach w ogóle jeździć nie wolno, tylko elektrykami, poza miastem ruszyć się nie można, bo co chwila opłaty i sprawdzanie, czy działają te wszystkie konieczne ekofiltry, które się non stop psują, zresztą paliwo drogie jak cholera, ubezpieczenie – nie ma nawet co gadać, no i, oczywiście, podatek od osobistego luksusu i szkodzenia środowisku. No i odezwać się strach, bo wszyscy się wstydzą, uciekają jak od zadżumionego, a czasem nawet na policję dzwonią. Alkohol drogi jak diabli, wiele narkotyków – legalnych, ale tak drogich, że lepiej już u dilera kupować. Generalnie – państwo bogate, zarobki w miarę równo porozkładane, obywatele partycypują w PKB jak nigdzie, ale wkurwiająco często myśli a ciebie. I gardzi wszystkimi, którzy nie są tak postępowi jak ono. Bezsens.
Płynie poduszkowiec pod wiślańską banderą! Smok czerwony na tle białym powiewa, a nad motorówką napis się hologramuje wielki, ryczący: „STOP TYSIĄCLETNIEJ POLAŃSKIEJ OKUPACJI! WOLNI WIŚLANIE!”.
No, jest temacik. Są – separy wiślańskie! Wkładam wizory. Są, kolejni kretyni, którzy ten wirus, co wybił już w Europie więcej ludzi niż jakakolwiek ideologia, dalej rozprzestrzeniają, na drobne wirusiątka, podwirusiątka rozbijają.
[…]
Patrzę – a tam drugi poduszkowiec płynie! A zadupca, ino za nim woda bryzga! Ryczy hymnem wiślańskim, flaga jego rozpuszczona jak w galopie ogon koński, ma napis holografowany: „PRECZ Z OBCYMI KRÓLAMI Z WAWLU”. I drugi miga: „WIŚLANIA DLA WIŚLAN”.
Mechanizm empatii jest mocno związany albo z poczuciem bezpośredniego zagrożenia, albo z poczuciem mocnej wspólnoty losów.