cytaty z książki "Men Explain Things to Me"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przemoc zaczyna się od przyjęcia założenia, które brzmi: mam prawo cię kontrolować.
Feminizm, jak zauważyła pisarka Marie Sheer w 1986 roku, "to radyklany pogląd, że kobiety są ludźmi", pogląd którego nie przyjęto jeszcze powszechnie, ale który mimo wszystko się szerzy [s.172].
Najgorszy rodzaj krytyki stara się mieć ostatnie słowo i pozostawia nas wszystkich w milczeniu; najlepszy otwiera rozmowę, która nie potrzebuje końca.
Życzliwość i delikatność nigdy nie miały płci, nie miała jej także empatia.
(…) języka "wolności słowa" używa się po to, żeby chronić mowę nienawiści, która służy dokładnie temu, by innych pozbawić ich wolności słowa, zastraszyć tak, by się zamknęli [s.140].
Jasne, #NotAllMen - nie każdy jest mizoginem czy gwałcicielem. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że: #YesAllWomen - wszystkie boimy się tych, którzy nimi są.
Bardzo często, kiedy kobieta mówi coś, co podważa opinię mężczyzny, zwłaszcza potężnego lub cieszącego się popularnością [...] w odpowiedzi zakwestionowane zostaną nie tylko fakty, które przytacza, ale samo jej prawo i zdolność do mówienia. Pokoleniom kobiet wmawiano, że mają urojenia, wszystko im się miesza, że manipulują, są złośliwe, spiskują, że nieuczciwość jest im wrodzona... Nierzadko wszystko naraz. Możecie nazwać to syndromem Kasandry.
(…) "Tak się składa, że jeśli wrzucisz w Google frazę 'karierowiczki', wyskoczy ci całkiem sporo linków, ale jeśli wrzucisz 'mężczyźni karierowicze', wyszukiwarka spyta, czy masz na myśli 'mężczyźni-kariery' (…) 'Karierowiczostwo' - patologiczna potrzeba posiadania płatnej pracy - jest dolegliwością, na którą najwyraźniej cierpią jedynie kobiety" [s.167].
Tresuje się nas w wątpieniu we własne siły i w samoograniczaniu się, pozwalając zarazem mężczyznom ćwiczyć się w niczym nieuzasadnionej nadmiernej pewności siebie.
Mężczyźni objaśniają rzeczy tego świata mnie i innym kobietom niezależnie od tego, czy wiedzą, o czym mówią, czy też nie. W każdym razie niektórzy mężczyźni.
Kultura ma znaczenie (…) "Kiedy ktoś zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością, chory, pełen urojeń mózg obsesyjnie fiksuje się na tym, w czym jest zanurzony - na chorobach otaczającej go kultury" [s.136].
Chóry głównego nurtu wyśpiewywały, jak zawsze, że sprawca był chory psychicznie - tak jak gdyby stanowiło to rozstrzygający argument, jak gdyby na świecie istniały dwa kraje, Zdrowie i Szaleństwo, dwie osobne kultury, oddzielone nieprzekraczalną granicą. A przecież choroba psychiczna jest najczęściej kwestią stopnia, nie rodzaju. Większość chorych nie traci zdolności współodczuwania. Ponadto, jeśli weźmiemy pod uwagę niesprawiedliwość, nienasyconą chciwość i zniszczenie środowiska, okaże się że szaleństwo, podobnie jak nędza, nie stanowi bynajmniej marginesu naszego społeczeństwa, lecz mieści się w samym jego centrum [s.135-136].
Wiarygodność jest jednym z najważniejszych narzędzi umożliwiających przetrwanie. Kiedy byłam jeszcze młoda i dopiero zaczynałam rozumieć, o co chodzi w feminizmie i dlaczego potrzebujemy go jak powietrza, miałam chłopaka, którego wujek był fizykiem nuklearnym. Pewnego razu, akurat na Gwiazdkę, opowiadał tonem lekkiej towarzyskiej anegdoty, jak żona sąsiada na podmiejskim osiedlu fizyków pracujących nad produkcją bomb w środku nocy wybiegła z domu całkowicie naga, krzycząc, że mąż próbuje ją zabić. Skąd, spytałam, wiedział pan, że mąż nie próbował jej zabić? Wyjaśnił mi spokojnie, że przecież oboje byli szanowanymi przedstawicielami klasy średniej. Co za tym idzie, fakt, że mąż mógłby chcieć zabić żonę, nie stanowił wiarygodnego wyjaśnienia dla tego, że kobieta wybiegła z domu, krzycząc, że mąż próbuje ją zabić. Natomiast, z drugiej strony, kobieta mogła przecież być wariatką...
Prawo do tego, by stanąć i zabrać głos, jest niezbędne do przetrwania, niezbędne, by cieszyć się wolnością i godnością. Mam ten przywilej, że chociaż w młodości mnie uciszano, niekiedy brutalnie, dorosłam do tego, by mieć własny głos: ta okoliczność na zawsze związała mnie z walką tych, którym głos odebrano.
Gwałty zawsze przedstawiano jako izolowane przypadki, a sprawców - jako ludzi zaburzonych lub w jakoś sposób " nienormalnych" (albo jako ulegających naturalnym, niepodlegającym kontroli impulsom, wywołanym zachowaniem ofiar), zamiast ukazywać je jako fragmenty wzorca wyrastającego z całej kultury [s.170].
Rozpacz to rodzaj pewności, pewności, że przyszłość będzie w znacznej mierze podobna do teraźniejszości albo jeszcze gorsza; rozpacz oznacza pewność wspomnień z przyszłości, by przywołać słowa Gonzalesa. Także optymizm jest rodzajem pewności dotyczącej tego, co się wydarzy. Jedno i drugie pozwala nie podejmować żadnych działań. Nadzieja oznacza uświadomienie sobie, że mamy tego rodzaju wspomnień i że rzeczywistość nie musi koniecznie pasować do naszych planów; nadzieja, podobnie jak zdolności twórcze, może płynąć z czegoś, co John Keats nazywał "zdolnością negatywną".
Pewnej zimowej nocy 1817 roku, na sto lat przed tym, jak dziennik Woolf wkroczył w mrok, John Keats szedł do domu, rozmawiając z kilkoma przyjaciółmi i, jak napisał w słynnym liście: "kilka rzeczy połączyło się w moim umyśle i natychmiast uderzyło mnie, jaka cecha uformowała Człowieka Wielkich Osiągnięć, zwłaszcza w dziedzinie Literatury... Mam na myśli Zdolność Negatywną, to znaczy taką, kiedy człowiek zdolny jest istnieć wśród niepewności, tajemnic, wątpliwości bez nerwowego sięgania po fakty i racje".
Walka o opowieść (…) ponieważ wygrywasz lub przegrywasz swoją walkę w znacznej mierze za pomocą języka i narracji, jakich używasz [s.137].
Stan umysłów tych, którzy uważają, że muszą wygrać, że muszą dominować, karać, sprawować najwyższą władzę, musi być straszliwy i daleki od wolności - porzucenie tych niezniszczalnych pragnień byłoby prawdziwym wyzwoleniem.
Ci, których przeraża równość małżeńska, są, na co wskazuje wiele znaków, tak samo przerażeni wizją równości w parach heteroseksualnych jak równością par tej samej płci.
Mówią nam one, że istnieją granice wiedzy, zasadnicze tajemnice, poczynając od tego, że nie można wiedzieć, co ktoś myślał lub czuł, nie mając na ten temat dokładnych informacji.
[...] zapytano studentów i studentki, co robią, żeby się chronić przed gwałtem. Młode kobiety opisywały skomplikowane sposoby, które stosują, aby zachować czujność, i które ograniczają im swobodę poruszania się, środki ostrożności, które podejmują na co dzień; z ich odpowiedzi wynikało, że właściwie cały czas mają w tyle głowy, że ktoś może je zaatakować (młodzi mężczyźni, siedzący na tej samej sali, słuchali tego w otępieniu). Przepaść między światami mężczyzn i kobiet na chwilę stała się widoczna.
Praca twórcza dokonuje się zawsze w sposób nieprzewidywalny, zawsze wymaga przestrzeni do wędrówki, odrzuca plany i systemy. Nie można jej sprowadzić do powtarzalnych formuł.
Przemoc nie ma koloru skóry, klasy, wyznania ani narodowości, ale ma płeć.
Milczenie, jak piekło Dantego, składa się z koncentrycznych kręgów. Najpierw jest wewnętrzne wahanie, wątpienie w siebie, wyparcie, pomieszanie, które sprawiają, że mówienie staje się trudne lub wręcz niemożliwe, równocześnie pojawia się strach przed karą lub ostracyzmem, które mówienie może za sobą pociągnąć.
Przemoc to jeden ze sposobów uciszania ludzi, odmawiania im głosu i odbierania wiarygodności.
Słyszymy za to, że mężczyźni w Ameryce popełniają morderstwa, a następnie samobójstwa - których wskaźnik wynosi mniej więcej dwanaście tygodniowo - z powodu kryzysów gospodarczych, chociaż robią to także wtedy, kiedy gospodarka jest w dobrym stanie; albo też mówi się, że mężczyźni w Indiach zamordowali pasażerkę w autobusie, ponieważ ubodzy nienawidzą bogatych - podczas gdy pozostałe gwałty w Indiach tłumaczy się tym, że bogaci wyzyskują biednych; na podorędziu są także znane od dawna, zawsze dostępne wyjaśnienia: problemy psychiczne, upojenie alkoholowe, narkomania, a w przypadku sportowców także urazy głowy. Najnowszy pomysł jest taki, że przyczyną wielu przestępstw może być ekspozycja na ołów. Pandemię przemocy wyjaśnia się na wszelkie możliwe sposoby - oprócz tych, które odwołują się do kategorii płci i płci kulturowej, oprócz tych, które podsuwają model interpretacyjny obejmujący najszersze spektrum przypadków.
Czy wspominałam już, że przemoc wobec kobiet wiąże się z kwestią kontroli?
Kropki są tak blisko siebie, że tworzą bryzgi i plamy, a jednak rzadko ktokolwiek próbuje te kropki połączyć, te plamy nazwać.
Coś musi się zmienić. Ta zmiana to zadanie dla mnie, dla ciebie, dla nas wszystkich.
Bardzo wiele pojęć, za pomocą których przyznaje się dziś kobietom prawo do istnienia, powstało stosunkowo niedawno. N przykład "przemoc domowa" zastąpiła "bicie żon", kiedy prawo zaczęło (odrobinę) interesować się tym przedmiotem. Nadal co dziewięć sekund w tym kraju jakaś kobieta zostaje pobita, jednak dzięki bohaterskim kampaniom feministycznym z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych kobiety mogą teraz skorzystać ze środków prawnych, które niekiedy działają, czasem zapewniają ochronę, a czasem - choć najrzadziej - pozwalają wysłać oprawcę do więzienia [s.143].