cytaty z książki "Pępowina. Tom 1"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Może jest tak, że wyobcowanie rodziców zagnieżdża się w dziecku, czyni je obcym dla siebie samego i całego świata.
Muszę się umalować i uczesać, żeby choć powierzchnia była nieskazitelna, żeby nikt nie mógł zobaczyć, kim naprawdę jestem.
...)kiedy człowiek się starzeje, niemal wszystko się zmienia. Ma się lepszy widok. Panoramiczny. Inną perspektywę. Nie dlatego, że człowiek koniecznie robi się mądrzejszy (...) ale jest tak, jakby człowiek wspiął się na jakąś górę. Nagle, któregoś dnia, stoi się niemal na szczycie i patrzy na cały świat. Widzi się rzeczy, których się wcześniej nie widziało. Pojmuje się to, czego nigdy wcześniej się nie pojmowało. Zdumiewa tym, o czym wcześniej myślało się, że jest zupełnie normalne, także sobą samym i swoim życiem. Jednak jest już wszystko jedno, bo człowiek znajduje się na szczycie, wysoko nad światem, gdzie powietrze jest tak rozrzedzone, że już nie do końca jest się sobą. Trudno mu oddychać. trudno przejmować się rzeczami, co do których wie się, że powinno się przejmować. Nie robi się tego. Człowiek staje się nieco obojętny. Niewzruszony. Świat jest przecież tak daleko i każdy tam na dole musi popełnić swoje własne błędy. To nudne i męczące, ale to fakt. Nudny i męczący fakt, na który nie da się nic poradzić.
Ale nie można dać komuś czegoś, czego samemu nigdy się nie miało.
Kiedy byłam w liceum, lubiłam takie dni, ciemne, jesienne dni, kiedy nie było gości i słyszało się jedynie dzwonienie deszczu o szyby. Brałam do restauracji książkę i siedziałam sobie sama, w ciszy. Jeżeli było naprawdę ciemno, czarno jak nocą, czasem dało się zobaczyć jedno lub dwa światła statków przesuwających się po jeziorze. Lubiłam te światła, pobudzały moją wyobraźnię. Któregoś dnia, myślałam, ja też popłynę w dal, przejdę po pomoście z białym marynarskim workiem na ramieniu, rzucę go na pokład, potem statek odcumuje i powiezie mnie jeziorem Glafsfjorden i dalej, w stronę wód Vänern. Wśliźniemy się na rzekę Göta i wkrótce będziemy już w cieśninie Kattegat z dziobem zwróconym na północny zachód i Atlantyk. I nikt, ani jeden człowiek w Nowym Jorku, Buenos Aires czy Tokio nie będzie wiedział, kim jestem…
Pokazuje to, jaka byłam durna, pomimo świetnych stopni. Jakby w tamtych czasach kobieta mogła zostać marynarzem. Jakby cała załoga natychmiast nie zastrajkowała w chwili, gdy jakaś dziewczyna postawiłaby stopę na pokładzie, bo baby na statku, a zwłaszcza baby w załodze przynoszą pecha. Teraz już to wiem.
Gadanie nie pomaga na nic. Gadanie rwie i niszczy. Gadanie żłobi w ludziach wielkie dziury, wielkie, ohydne dziury, które cuchną kloaką. To właśnie robi gadanie. Bo gadanie jest zawsze kłamliwe. To po prostu kłamstwo, lipa i zmyślenie. Po prostu nie da się powiedzieć prawdy. To niemożliwe. Język nie został po to stworzony, żaden ludzki język. A mimo to ludzie mówią. Cały czas. Gadają, gadają i gadają, nigdy nie rozumiejąc, że tylko kręcą się w kółko, zakłamując każdą minutę...
Mimo że w domu jest tak czysto, w jakiś sposób jest tu zawsze brudno. Tak samo jest ze mną. Chociaż zawsze starannie się myję, czeszę i prasuję ubrania, to jednak zawsze jestem w jakiś sposób brudna, pognieciona i rozczochrana. Nie mam pojęcia, jak to się dzieje.
Zatrzymałam się przed budynkiem, który kiedyś był moim domem i na moment zastygłam, patrząc jak zmierzch przekształca się w ciemność. Myślałam. Wspominałam...
Osoba, która pozwala sobą pomiatać,na pewno jest też gotowa do pomiatania innymi, jeśli tylko ma ochotę.