cytaty z książki "Galeony Wojny. Tom 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Świat jak zwykle dzielił się na ludzi wykutych z żelaza i tych ulepionych z krowiego łajna, które potem, dla fasonu oblepiano grubą warstwą wosku.
Tak zawsze było, jest i będzie.
Jakimowski znowu wychylił nową porcję gdańskiej wódki. I nawet mnie mrugnął okiem. Zdawać by się mogło, że jego podgolona łepetyna jest mocniejsza niż żelazny czerep armatniego granatu. Ot, co znaczyła wielowiekowa tradycja szlacheckiego narodu.
(...) A może to był rebus? Zabawka w rodzaju tych, gdzie należało zamiast znaków podłożyć imię nowej meretrycy królewicza Władysława, dodać do tego długość końskiej pyty ulubionego rumaka Biskupa Krakowskiego, a wszystko pomnożyć przez liczbę wieżyc na zamku w Gostyninie, aby otrzymać nazwę nocnika z którego co rano sługa burmistrza Gdańskiego wylewał smrodliwą zawartość wprost na głowę przechodniów. Jakimowski nie cierpiał rebusów.
Trudno było zresztą utrzymać w ryzach dzielnych morskich chwatów. Pachołkowie miejscy brali po łbach i pludrach, kiedy mieszali się do spraw żeglarzy, którzy dla swej nieposkromionej fantazji i wigoru potrafili przepędzić przez błoto pysznego miejskiego synka, szczypnąć
w wypięty zadek lub wytarmosić za cycki hardą pannę patrycjuszkę, spoglądającą na biedaków tak wyniośle, jak gdyby jej głowę zatknięto na ratuszowej wieży w sąsiedztwie posągu króla Sigismunda Augusta. Albo wystawić na ulicę beczkę wina na imieniny kapitana i zmuszać przechodniów do picia za jego zdrowie pod groźbą pistoletu, opornych zaś oblewać trunkiem. A w razie sprzeciwu maczać tępe miejskie łby w cebrzyku z winem dopóty, dopóki nie skruszeją na tyle, że wreszcie ochotnie wezmą się do spełnienia toastów kwarcianymi szklanicami.
- Cnocie, nie fortunie, ufać należy zawsze - rzekł szlachcic. - Albowiem czasem się taki kąsek zdarzy, który gębę poparzy, panie bracie.
Dickmann ani myślał się wywijać, unikać czy uciekać. Po prostu chwilowo miał wszystko w tej części ciała, którą tylko blaźni śmieli pokazywać swym panom i władcom.
Ja pragnień w życiu nie mam wiele
Dobry wierzchowiec, piękna dziewka
Uczucia, sława, przyjaciele
I raj, gdy śmierć mnie porwie krewka.
-Proszę waszmość do mojej kajuty na kuśtyczek gdańskiej gorzałki.
-Kiep odmawia, kiedy nie kiep prosi, mości panie kapitanie.