cytaty z książek autora "Anna Sokalska"
Nie żegnając się i nie porzucając materialnej postaci, ruszył dalej w swoją stronę, ale już kilkadziesiąt kroków dalej zaczepił go chłopak z plikiem broszurek. — Praca to nie wszystko! — zaczął, ze współczuciem spoglądając na garnitur Szaraka, latem wyglądający jak narzędzie tortur. — Bóg ma dla ciebie plan! — Wiem. Właśnie czekam na nowy grafik — odparł Szarak ze stoickim spokojem.
Czas, najsurowsze z bóstw, nieugięcie parł do przodu, nie oglądając się na niczyje wołanie, przysięgi ani łzy.
Ludzie rodzą się niedoskonali i niedoskonali umierają. W tej niedoskonałości stwórca ukrył piękno. Kwiat z nadszarpniętym, pochylony od wiatru pęd, uginający się pod ciężarem konar, czyż nie byłyby mniej piękne, gdyby każdy był równy drugiemu, a przy tym pozbawiony skazy?
Dola jest jednak bóstwem kapryśnym i nie można mieć nigdy pewności, czy wyciąga ku śmiertelnikom dłoń, by ich wesprzeć, czy też by popchnąć ich ku upadkowi.
Największą wadą czasu jest to, że przemija, a jego największą zaletą to, że przemija.
Zapomnij Jasna, zapomnij, Ja zapomniałam. Wszyscyśmy zapomnieli. Po co pamiętać? Żyj, kochaj siebie, daj się kochać i kochaj innych. Cokolwiek złego Cię spotka, przemień to w dobro. Nie smuć się...
Pamiętam twoje oczy spokojne, jak koła na wodzie, jak zachodzące słońce. A iskry w twych źrenicach radosne są moją latarnią, światłem na moją drogę.
Czas zbiera wszystkie nasze uczynki, a gdy uskłada ich wystarczającą liczbę, by móc zapełnić połowę klepsydry, odwraca ją i stawia nam na głowie. I wówczas to zaczynają spadać na nas konsekwencje dotychczasowych wyborów...
Niewłaściwie czynisz, zadając Wszechmocnemu pytania. Nie otrzymasz od niego odpowiedzi. Zapamiętaj, to on pyta, a ty musisz dokonać wyboru . Nic nie jest ci narzucone, wszystko jest twoją decyzją.
Dziwne ścieżki wyrysowuje dla nas Los. Nie możemy ich przewidzieć, lecz kiedy spojrzysz w dobrą stronę, zdołasz dostrzec jego rękę trzymającą rysik. Ufaj, że wie co robi, rysując mapę ludzkich istnień.
Jasna przepływała przez noc jak niema zjawa podglądając idących w mżawce beztroskich przechodniów, dla których ciemność była bliższa niż blask dnia. Rozmawiali, śmiali się, trzymali za ręce, przeklinali i jedli tak samo jak dzienni mieszkańcy miasta, a jednak robili to wyraźniej, bardziej tu i teraz, jakby właśnie nienaturalna pora pozwalała im w pełni odczuwać swoje istnienie pośród wirujących planet. Nie wiedzieli i nawet nie próbowali się zastanawiać nad istnieniem innych wymiarów i bytujących w nich Istot, choć często część z nich intuicyjnie wyczuwała, że pomiędzy efemerycznymi kropelkami deszczu musi istnieć jakaś materia nie z tego świata. To instynktowne wyczucie obcej obecności popychało ich do decyzji, których nie podjęliby pod oślepiającym spojrzeniem słońca. Rozmawiali więc o swych sekretach, śmiali się dla samego dźwięku swych radosnych głosów, dotykali śmielej i mocniej, przeklinali tak, by ich słyszano, a nie dla własnej ulgi, pochłaniając proste węglowodany i alkohole, wierząc, że są pokarmem bogów.
Nawet nie zdążyłam jej powiedzieć, jak bardzo jestem z niej dumna, jak bardzo w nią wierzę, jak bardzo ją kocham.
Kwiat z nadszarpniętym płatkiem, pochylony od wiatru pęd, uginający się pod ciężarem czasu konar, czyż nie byłyby mniej piękne, gdyby każdy równy był drugiemu, a przy tym pozbawiony skazy?
Nie wolno ci się poddawać. Śnij piękne marzenia i idź w ich stronę, pokonuj trudy życia, byś mogła się radować zwycięstwami, poświęć się czemuś i swoim zapałem składaj hołd stworzonemu światu.
Jasna: Jestem nieboskłonem bez słońca i nocą bez księżyca. Jestem wieczną pustką pozbawioną treści. Jestem domem pasożyta i matką nieszczęścia.
Szarak: Słońce wschodzi i zachodzi, a księżyc zakrywa twarz, by po chwili olśnić nas jej pięknej. Domy popadają w ruinę, miażdżąc swych mieszkańców, a z każdą iskrą macierzyństwa przychodzi na świat nadzieja. Nic nie trwa wiecznie, wiedźmo. Nawet wieczność znika w obliczu Wszechmocnego.
Stwórca chce, byśmy żyli i czerpali z Jego tchnienia, a nie przespali cud życia.
Możliwe, jak najbardziej możliwe. Jak już wspomniałem, jest pani teraz w nowym stanie skupienia,w innym wymiarze. Tutejsza fizyka jest odmienna od tej, którą pani zna. Jesteśmy zbudowani z innych pierwiastków, wiązanych inną energią. Można rzec,że tamten świat to woda, a nasz — olej. To oczywiście niedoskonałe porównanie, ale przemawia do wyobraźni. Mijamy się, rozumie pani?
- To ci nowi - odzywa się wreszcie matowym głosem.
- Jacy nowi? - wtrąca się Damian i przejmuje pałeczkę.
- Od Raroga.
Kogo?
- Kogo? - Damian czyta mi w myślach.
- Raroga.
- Co to za jeden?
Chłopak bierze głęboki oddech.
- To zależy, których plotek słuchać. Jedni mówią, że sam zbiera chłopaków, którzy tak jak on nie dostali roboty u Bielunia albo dostali, ale słabą; inni mówią, że ze swoimi ludźmi przyjechał ze Wschodu.
-Płacz, jeśli chcesz. Nie musisz się mnie krępować. Emocje są po to, by je odczuwać. Dzięki nim żyjesz – powiedział ze spokojem, który sprowokował u niej jeszcze większe rozczulenie.
– Pamiętaj tylko, żeby każdą naukę niesioną przez Los przekuć w zwycięstwo. Nie wolno ci się poddawać. Śnij piękne Marzenia i idź w ich stronę, pokonuj trudy życia, byś mogła się radować zwycięstwami, poświęć się czemuś i swoim zapałem składaj hołd stworzonemu światu. Nigdy nie bądź obojętna, wiedz, czego chcesz, czy byłoby to wrzące, czy zimne jak lód. Stwórca chce, byśmy żyli i czerpali z Jego tchnienia, a nie byśmy przespali cud życia.
(...)cierpienie, które trawiło ludzi żywcem, najczęściej rodziło się w ich własnych głowach.
Wszyscy pragną nieśmiertelności, dopóki jej nie otrzymają. Ludzie zawsze pożądają tego, czego nie mają - życia, gdy umierają i śmierci, gdy żyją.
Nasze lęki, obsesje i pragnienia stają się naszymi więzieniami. Tylko spoglądając w głąb siebie i mierząc się z własnymi cieniami, możemy stać się prawdziwie wolni.
W naszych czasach już w młodym wieku uczymy się nazw gwiazd i wygłaszamy je z naiwną arogancją samozwańczych władców materii – ale ile razy zaślepieni wyuczonymi formułkami nie dostrzegamy tego, co mamy tuż pod swoimi stopami?
Ludzie i tak nie wierzą. A ci, którzy wierzą, robią to po swojemu. Im silniejsza ich wiara, tym bardziej nagięta jest do ich własnych wyobrażeń.
Musiała ich zostawić i się usamodzielnić, choć w swej samotności czuła się równie, jeśli nie bardziej spięta i przepełniona smutkiem. Były to jednak jej własne lęki i żale, niczyje inne; łatwiej je było oswoić, uklepać, ułożyć w taki sposób, by uwierały mniej.
Grzech to przeszkoda. To ciężar, który ciągnie was w dół, zasłona na oczach, narośl, która was upośledza. Jeśli wiąże się z nim jakać kara, to sami ją sobie zadajecie, utrudniając sobie i innym dostęp do szczęścia.
Każdy jak na zbawienie czekał na nadejście ciepła i słońca (...). A potem nadeszło ciepło i słońce - i nic się nie zmieniło.
Mżawka widział już takie dusze i pamiętał, jak niebezpiecznie balansowały na cienkiej granicy między błogosławiaństwem a upadkiem w rozpacz. Wrażliwcy wierzący w sprawiedliwość, raz skrzywdzeni, najsilniej poszukiwali zemsty i najdalej odrzucali dawne ideały.