cytaty z książki "Piąty etap"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszędzie wódka i wódka... Tak i w życiu ludzkim; narodzi się człowiek - piją, ochrzczą go - piją, ożenią - piją znowu, umarł - też piją. Z radości piją, ze zmartwienia piją.
W lepkim kraju, w lepkim państwie, panie, w lepkim... Tu wszystko się lepi i wszystko zlepione: stłuczone szyby - papierem, mury i płoty - dekretami, posadzki i ściany - flegmą i błotem! Powietrze lepkie od smrodu; ręce lepkie - złodziejskie; spojrzenia lepkie - podejrzliwe i tchórzliwe; władze lepkie - łapownicze!... W kleju, cholera, żyjemy, w kleju konamy!
- Ciekawa jestem, jakie teraz robi wrażenie Rosja? [...]
- Wrażenie?... Wrażenie brzydkiego babska po pięćdziesiątce, które po niehigienicznie spędzonej nocy w towarzystwie dwunastu jurnych narzeczonych leży na kupie gnoju i z przeproszeniem, wymiotuje.
Za duże przysługi nie należy dziękować, bo są szczęściem dla tych, którzy je oddają; to okupuje ich istnienie i podnosi wartość.
Idee, moja pani, są jak kwiaty, chustki do nosa i kobiety, po zastosowaniu praktycznym przestają być ideami.
Kiedyś w Rosji cała ludność rozmieszczona była jak gdyby na szczeblach jednej drabiny. Na najwyższym szczeblu był car, niżej - rząd, ministrowie, dalej - generałowie i wyżsi urzędnicy wojskowi i cywilni, pod nimi -szlachta, następnie duchowieństwo i kupiectwo, po nich - drobni urzędnicy, potem mieszczaństwo i rzemieślnicy, dalej robotnicy i chłopi i wreszcie - wszelkie ścierwo.. ostatni szczebel tej drabiny społecznej. Otóż w 117 stał się "przewrót" górnym szczeblem na dół, więc car się znalazł na dole, a wszelkie ścierwo u góry, na najwyższym szczeblu drabiny społecznej... Przewrót ... Lecz anegdota kłamie drabiny tamtej nie przewrócono; po prostu wyrąbano górny szczebel i na to wstawiono dolny, a robotnik i chłop, który za cara był na przedostatnim szczeblu, znalazł się na... ostatnim... na miejscu "wsiakoj swoloczi"...
Gdzieś z dala dolatywały jego uszu dźwięki pieśni. Zapewne dziewczyny wiejskie bawiły się na wieczorynce, śpiewając swoje biedne, białoruskie melodie; biedne jak ich los, nudne i smutne jak ich życie.
Pieśń się skończyła. Zrobiło się cicho i tęskno. Tylko noc obojętnie patrzyła czarnymi oczami... Zabawa myślał w tej chwili o ludziach, którzy śpiewali piosenkę. Wiedział, że to „zielonki" - jego wrogowie. „Wśród nich mogą być dobrzy ludzie, a muszą mnie ścigać, strzelać do mnie i do innych, bo ja - wróg - myślał Zabawa. - A kto nas wrogami zrobił?... Wszędzie nonsens. Natura tak bogata, śliczna, a my: jak psy. Żremy się o ochłapy bytu lub sami nie wiedząc, o co.
Czy to nie dziwne, że pewien układ twarzy, wyraz oczu, kolor skóry, włosów, w ogóle budowa ciała jakiejś kobiety mogą tak opanować umysł mężczyzny, iż poza tym nic nie widzi; że wyróżnia ją z tysiąca innych często niewątpliwie ładniejszych kobiet i to nie dla pięknej formy ogólnej, ale często dla jakiegoś szczegółu, który innym ( nie zaślepionym) może się wydawać komiczny, a nawet brzydki?