cytaty z książki "The Infatuations"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ludzie z początku widzą coś tak, a po jakimś czasie to samo widzą zupełnie inaczej. Wpierw kochają, potem nienawidzą albo czuja obojętność, potem uwielbiają. Nigdy nie jesteśmy pewni, co dla nas będzie najważniejsze ani kogo uznamy za ważnego dla nas. Nasze przekonania są częściowe i chwiejne, nawet te, które uważamy za najgłębsze. Nie inaczej jest z naszymi uczuciami. Nie powinniśmy być zbyt ufni.
Nikt z nas nie powinien czuć się urażony tym, że ktoś zadowala się nami tylko z braku tej osoby, która była najlepsza.
Błąd wynikający z przeświadczenia, że teraźniejszość będzie trwała wiecznie, że to, co przynosi każda chwila, jest już ostateczne, podczas gdy wszyscy powinniśmy wiedzieć, że tak nie jest, póki pozostaje nam jeszcze odrobina czasu. Niejednej zaznaliśmy zmiany, niejednego gwałtownego zwrotu doświadczyliśmy, i to nie tylko zmiennych kolei losu, ale zmiennych nastrojów i animuszy. Uczymy się z czasem, że to, co teraz wydaje nam się skrajnie poważne, pewnego dnia będziemy odbierać jako rzecz skrajnie neutralną, wyłącznie zdarzenie, wyłącznie fakt. Że osoba, bez której żyć nie mogliśmy i spać przez nią nie mogliśmy, bez której nie wyobrażaliśmy sobie naszego życia, od której słów i obecności byliśmy uzależnieni dzień po dniu, po jakimś czasie przestanie pojawiać się w naszych myślach, nawet zniknie z nich całkiem, a jeśli się nawet pojawi, sporadycznie, to tylko po to, byśmy skwitowali to wzruszeniem ramion lub, co najwyżej, przez sekundę zastanowili się: Ciekawe, co się teraz z nią dzieje? bez krzty zatroskania, bez zaciekawienia nawet.
Nie możemy ubiegać się o to, aby być pierwszymi albo tymi szczególnie wyróżnianymi, jesteśmy tylko tym, czym akurat można dysponować, resztkami, odpadkami, ocalałymi, pozostałościami, ostatkami, ale z takiej niezbyt szlachetnej odrobiny rodzą się największe miłości i powstają najlepsze rodziny, stąd my wszyscy , efekt przypadku i konformizmu, z odtrąceń i wstydliwości, i cudzych porażek, a mimo to dalibyśmy czasami Bóg wie co, żeby być przy osobie która udaje nam się wyszperać z rupieciarni albo z lumpeksu czy też szczęśliwie wygrywamy w karty albo która nas wydłubała z odpadków; niewiarygodne ale nawet udaje nam się samych siebie przekonać do tych naszych przypadkowych zakochań i wielu dopatruje się ręki losu w czymś, co jest tylko odpustową loterią , kiedy lato dobiega już końca.
Tu widać wyraźnie, że z upływem czasu to, co już było, powinno już jako byłe pozostać, a nawet jako zabyłe i skończone raz na zawsze, jak to się dzieje zawsze albo prawie zawsze, tak to w życiu już jest, że to, co się stało, nie może się odstać, co się wydarzyło, nie może się odwydarzyć.
Tak, zazwyczaj tak się o tym myśli. Że to, co dobiegło końca, jest mniej istotne od tego, co się właśnie zdarza, i że samo ustanie powinno przynieść nam ulgę. Że to, co minęło, powinno nas boleć mniej od tego, co się dzieje albo, że lepiej znosi się to, co już się skończyło, choćby było to nie wiadomo jak straszne.
Jaki jest sens w tym, że wszyscy musimy doświadczać tych samych przykrości i dokonać tych samych mniej więcej odkryć, i tak odwiecznie...
Siła wydarzeń jest tak przerażająca, że wszyscy przystają w końcu, tak czy owak, na swoją historię, na to, co im się przydarzyło, i z tym, co zrobili i co pozwolili zrobić, choćby myśleli, że nie, albo się do tego nie przyznają. Niemal wszyscy przeklinają swój los z danej chwili i niemal nikt się do tego nie przyznaje.