cytaty z książki "Making Faces"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdy się komuś długo przyglądasz, przestajesz widzieć doskonały nos albo proste zęby. Przestajesz widzieć bliznę po trądziku i dołek na brodzie. Te cechy zaczynają się zamazywać, a ty nagle widzisz kolory i to, co kryje się w środku, a piękno nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?
Czy stworzył nogi, które nie chodzą, i oczy, które widzą źle?
Czy kręci loki na mojej głowie, tworząc z nich dziką burzę?
Czy zatyka uszy głuchemu, robiąc to wbrew ludzkiej naturze?
Czy mój wygląd to przypadek, czy okrutne zrządzenie losu?
Czy mogę obwiniać Go za to, czego u siebie nie znoszę?
Za wady, które mnie prześladują w najgorszych snach,
Za brzydotę, której nie znoszę, za nienawiść i za strach?
Czy czerpie z tego jakąś przyjemność, że wyglądam aż tak źle?
Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?
If God made all our faces, did he laugh when he made me?
Does he make the legs that cannot walk and eyes that cannot see?
Does he curl the hair upon my head 'til it rebels in wild defiance?
Does he close the ears of a deaf man to make him more reliant?
Is the way I look a coincidence or just a twist of fate?
If he made me this way, is it okay, to blame him for the things I hate?
For the flaws that seem to worsen every time I see a mirror,
For the ugliness I see in me, for the loathing and the fear.
Does he sculpt us for his pleasure, for a reason I can't see?
If God makes all our faces, did he laugh when he made me?
Nie ma smutku, jeśli wcześniej nie było radości. Nie odczułabym tej straty, gdybym go nie kochała. Nie mogłabym wyleczyć się z tego bólu, nie wyrzucając Baileya z mojego serca. Dlatego wolę ten ból, niż gdybym miała nigdy go nie poznać.
Jestem tylko jednostką,
Ale wciąż jestem kimś.
Nie mogę zrobić wszystkiego,
Ale wciąż mogę zrobić coś;
A ponieważ nie mogę zrobić wszystkiego,
Nie odmówię zrobienia czegoś,
co mogę zrobić.
- Edward Everett Hale.
Napisałem Twoje imię na sercu,
Żeby nie zapomnieć.
Tego, jak się czułem, gdy się narodziłeś,
Zanim jeszcze się spotkaliśmy.
Napisałem Twoje imię na sercu,
Żeby Twoje serce biło z moim,
A gdy bardzo za Tobą tęsknię,
Śledzę każdą pętlę i każdą linię.
Napisałem Twoje imię na sercu,
Żebyśmy mogli być razem,
Żebym mógł Cię wziąć na ręce,
I trzymać Cię w nich już zawsze.
(...) czułem się jak jeden z tych płatków śniegu, które robiliśmy w szkole. Wiesz, taki płatek, który wycinasz z pozginanego kawałka papieru , i tniesz go tak długo, aż prawie cały papier odpadnie. Tak właśnie wyglądam, jak papierowy płatek śniegu. Każda dziura w tym płatku ma swoje imię. I nikt, ani ty, ani ja, nie wypełni tych dziur, które pozostawili po sobie inni ludzie. Jedyne, co możemy zrobić, to ratować siebie nawzajem przed wpadnięciem w te dziury, bo stamtąd nie ma już drogi powrotnej.
Każdy jest dla kogoś głównym bohaterem...
Everybody is a main character to someone...
- (...) Dlaczego straszne rzeczy przytrafiają się tak dobrym ludziom? - spytał Ambrose.
- Bo straszne rzeczy przytrafiają się wszystkim, Brosey. Tylko tak bardzo jesteśmy skupieni na sobie, że nie widzimy gówna, z którym zmagają się wszyscy inni.
Bo czasami zakochujemy się w twarzy, a nie w tym, co się pod nią kryje.
Prawdziwe piękno, takie, które nie blaknie i nie umiera, wymaga czasu. Wymaga napięcia. Wymaga niewiarygodnej wytrwałości. To krople, które jedna po drugiej budują stalaktyt; to trzęsienia ziemi, które tworzą łańcuchy górskie; to fale uderzające nieustannie o brzeg, które łamią skały i wygładzają twarde krawędzie. A z tej gwałtowności, wrzawy wściekłego wycia wiatru i szumu wody rodzi się coś lepszego, coś, co w innych okolicznościach nie mogłoby zaistnieć.
Są takie chwile, Bailey. Kiedy myślisz, że już więcej nie zniesiesz. Ale potem odkrywasz, że jednak dajesz radę. Zawsze dajesz radę. Jesteś twardy. Bierzesz głęboki oddech, zaciskasz mocniej zęby, pokonujesz kolejne przeszkody, aż w końcu wiatr znów zaczyna ci wiać w żagle.
Nie możemy dostać odpowiedzi na wszystkie pytania. Niektóre z nich zostają zawieszone w powietrzu. Ale myślę, że gdy pod koniec życia spojrzymy wstecz i przypomnimy sobie sytuacje, w których błagaliśmy Boga, żeby coś od nas odsunął, gdy Go przeklinaliśmy, odwracaliśmy się do Niego plecami i wypieraliśmy się własnej wiary, to uświadomimy sobie, że to właśnie te rzeczy były naszym największym błogosławieństwem i najwspanialszą okazją do dalszego rozwoju.
- Tato, czy ja mogę kiedyś zostać takim bohaterem jak Herkules?
- Nie musisz być Herkulesem, kochanie - odpowiedział Ambrose. Wyłączył światło i zatrzymał się przy drzwiach. - Bohaterem można być na wiele sposobów.
Życie dało Ambrose'owi nową twarz, a Fern zastanawiała się, czy on kiedykolwiek będzie w stanie to zaakceptować.
- Mój tata zawsze cytuje Pismo Święte. Kiedy czegoś nie rozumie, zawsze tam szuka odpowiedzi. Powiem Ci cytat, który słyszałam tyle razy w swoim życiu, że stał się dla mnie swoistą mantrą: bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami; wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi.
- Co to w ogóle znaczy, Fern? - westchnął Ambrose, już trochę spokojniejszy.
- Myślę, że chodzi o to, że nie rozumiemy wszystkiego i nigdy nie zrozumiemy. Może na Twoje pytania nie da się odpowiedzieć. Nie dlatego, że tych odpowiedzi nie ma, ale dlatego, że my byśmy ich nie zrozumieli.
Dlatego trwamy. Mamy nadzieję, ze istnieje jakiś cel. Wierzymy, że są rzeczy, których nie możemy zobaczyć. Czerpiemy naukę z każdej straty i wierzymy w potęgę miłości oraz w to, że każdy z nas ma w sobie potencjał do osiągnięcia piękna tak doskonałego, że nasze ciała nie będą w stanie go pomieścić.
-Ale są takie chwile, kiedy po prostu musisz się pogodzić z tym gównem, rozumiesz?
-Tak. I nie ma w tym nic złego.
-Po prostu musisz się z tym pogodzić. Stawić czoła tej gównianej sytuacji. Zaakceptować prawdę.
Czasami trudno jest się pogodzić z tym, że nigdy nie będziemy kochani tak, jak byśmy tego chcieli.
- Może jest jakiś większy sens, jakiś większy obraz, którego my jesteśmy tylko małym elementem. Wiesz, tak jak w tych puzzlach z tysiąca elementów. Patrząc na jeden element, nie jesteś w stanie stwierdzić, jak będzie wyglądać cała układanka. A tutaj niestety nie ma obrazka na pudełku, który pomógłby nam spojrzeć na wszystko jak na całość. - Fern uśmiechnęła się nieśmiało, z wahaniem, jakby nie była pewna, czy to, co mówi, ma jakikolwiek sens. Ambrose nadal milczał, więc mówiła dalej.
- Może każdy człowiek to jeden element układanki. Wszyscy pasujemy do siebie i tworzymy coś wspaniałego, co nazywamy życiem. Nikt z nas nie wie, jaką rolę odgrywa ani jak to się wszystko skończy. Może cuda, które widzimy, to tylko wierzchołek góry lodowej. A może po prostu nie potrafimy sobie uświadomić, ile dobrego mogą nam przynieść różne okropne wydarzenia.
- Usłyszałem Pauliego, mojego przyjaciela Pauliego. Pamięta pastor Paula Kimballa?
Joshua przytaknął potwierdzająco.
- Czułem się tak, jakby stał obok mnie i mówił mi prosto do ucha. Ostrzegł mnie. Kazał mi słuchać. Paulie zawsze kazał nam słuchać.
Usta Joshuy Taylora zaczęły drżeć. Przyłożył do nich dłoń, wyraźnie poruszony opowieścią Ambrose'a.
- Od czasu Iraku trudno jest mi... wierzyć... że po śmierci jest jeszcze coś. Albo nawet, że to obecne życie ma jakikolwiek sens. Rodzimy się, cierpimy, patrzymy, jak nasi najbliżsi cierpią, i umieramy. To wszystko wydawało mi się takie... takie bezsensowne. Takie okrutne. I ostateczne. - Ambrose zrobił pauzę, pozwalając, aby wspomnienie głosu Pauliego dodało mu otuchy do zakończenia tej wypowiedzi. - Ale po dzisiejszej nocy nie mogę już tak powiedzieć. Jest dużo rzeczy, których nie rozumiem... ale brak zrozumienia jest lepszy niż brak wiary.
Ale to właśnie jest najfajniejsze w przyjaźni. Nie musisz być doskonała ani jakoś szczególnie się starać. My kochamy ciebie, a ty kochasz nas. Zawsze będziemy przy tobie.
Kiedyś bałem się, że pójdę do piekła. Ale teraz w nim jestem i wcale nie wydaje się takie straszne.
- On nie żyje, Ambrose.
- Wiem.
- Nie mogę znieść tego bólu. Też bym chciała umrzeć.
- Wiem - powtórzył z czułością.
A Fern wiedziała, że to prawda. Rozumiał ją, być może lepiej niż ktokolwiek inny.
- Skąd wiedziałeś, że Cię potrzebuję? - wyszeptała łamiącym się głosem.
- Bo ja Ciebie też potrzebowałem - wyznał Ambrose szczerze, a w jego głosie słychać było potworny smutek.
- Zawsze zadziwia mnie to, że ludzie pojawiają się w naszym życiu dokładnie wtedy, gdy ich potrzebujemy. Tak właśnie działa Bóg. Tak opiekuje się swoimi dziećmi. Baileyowi dał Fern. A teraz Fern potrzebuje własnego anioła. - Angie położyła dłonie na szerokich ramionach Ambrose'a i spojrzała mu prosto w oczy, nie wstydząc się własnych emocji i domagając się wzrokiem, aby wysłuchał jej do końca. - Ty nim jesteś, mój drogi.
Miłości nie odmienią chwile, dni, miesiące:
Ona trwa - i trwać będzie po sam kraj zagłady.
Wątpienie to zdrajca,
Który zwycięstwo często z rąk wydziera,
Kiedy nas trwogą odwodzi od próby.
- William Szekspir.