cytaty z książek autora "Marcin Wroński"
Z babami jest gorzej niż z nowymi butami które trzeba rozchodzić- baby z biegiem czasu nie pasują coraz bardziej".

I zapamiętaj pan, dobry policjant wygląda, jakby nie wyglądał, albo wygląda jak bandyta. Tudzież jak alfons. Jak policjant wygląda na kogoś, uważasz pan, innego, to albo polegnie na służbie, albo jest zwykła świnia. Na takiego trzeba uważać.


Wychodząc zza rogu, omal nie zderzył się z dwiema wystrojonymi niedzielnie paniusiami. Choć same śmierdziały naftaliną, cofnęły się przed podkomisarzem jak przed brudnym pijakiem. Poprawił kapelusz. Istotnie nie wyglądał świeżo. Poprzedniego wieczoru nie chciało mu się grzać wody na kąpiel. Ale gębę miał czerwoną od sportu, nie od gorzały.

Uosobieniem dobra zazwyczaj wcale nie są ci skłonni pomagać bliźnim, ale ci, którzy nie wtrącają się w nieswoje sprawy.


Jidisz to prawie niemiecki (...) tyle że z poczuciem humoru.

(...) biała plama cenzury czasem więcej powie
niż całe szpalty druku.



Strzał był cichszy od furkotu gołębi, które poderwały się z osranego na biało dachu ubikacji. Bezpieczniak w płaszczu osunął się na kolana, jakby rozpoznał w Tadku mesjasza. Zielny jednak szarpnął bezwładne ciało i osłaniając się nim, strzelił do drugiego tajniaka.

Przychodzi krach giełdowy do prezydenta Hoovera, a prezydent mu na to: Nie byliśmy umówieni!


- Ona nie żyje bez majtek, panie komisarzu - wyjaśnił czerwony jak burak Orczak.

O te właśnie pytania zaplatam moją retrokryminalną fikcję.

(...) w przypadku chorób duszy czy ciężkich nałogów właśnie psyche wybiera, co dla niej, uproszczę to dla pana, bardziej wygodne. Katatonia, omamy, morfina czy może alkohol.


...kobiety tak jak bilety Narodowego Banku Polskiego z samej swej natury przechodzą z rąk do rąk."...

Masz na imię Aniela. Dziś sa twoje imieniny i nawija w tę mańkę. Na stole kawusia i setusia, słucham sobie dla leraksu jak świętej pamięci Polskiego Radia Lwów. Jak już go z pitra skubnąłem, to tylko lustereczko, fryzurkę poprawiam i patrzę. Ja nie wiem, legalnie, panie komisarzu, co on tej dziwce wcześniej nawinął, że patrzyła na niego jak moja matka w święty obrazek. Ja też mam dziś imieniny, znowu uderza.

- To musi potrwać, ale bądź spokojny, panie.
- Jestem spokojny, ale twój czas się kończy.
- To powiedz służącym, niech mi go trochę kupią, jak pójdą na targ po warzywa.

- (...) Potrzebuję za to z tuzin aytlanckich głów.
- Ha, to może być trudne. Łby mają to do siebie, że rzadko chodzą samopas. Zwykle są przyczepione do szyi, a ta do reszty ciała. Może gdyby dobrze poszukać, jakieś bezpańskie głowy by się znalazły, ale która aytlancka, a która nie, to trudno rozeznać.

- (...) Gargi, jak dłubiesz w nosie, to nie rzucaj mi na brodę. Nieładnie! Samemu się zjada.
