cytaty z książek autora "Suzanne Enoch"
To nie było dla ciebie, lady Eleanor. On zniszczył mi płaszcz. A ja lubiłem ten płaszcz, bardziej niż lubię większość ludzi.
Właśnie to, moim zdaniem cechuje wielkie dzieła sztuki. To nie obraz czy rzeźba same w sobie się liczą, ale to, co czujemy, patrząc na nie.
- Zastanawiałem się... - zaczął Sebastian, pochylając się nad stołem bilardowym przygotowując się do kolejnego uderzenia.
- Zawsze się nad czymś zastanawiasz - mruknął Charlemagne z fotela ustawionego przy stoliku do kart. - Dlatego Zach się tak ciebie boi.
Sebastian wziął ją pod ramię i poprowadził do drzwi biblioteki. - Zamierzam ponownie ci się oświadczyć, Josefino - szepnął. - I wtedy lepiej, żebyś mnie nie kopała.
- Ostatnio zaprzestałam składania obietnic - powiedziała swobodnie, choć wcale nie była w pełni opanowana. - A przynajmniej takich, których nie mogę dotrzymać.
Pocałuj mnie, albo mnie zabij, ale nie zadawaj mi żadnych niezręcznych pytań.
- Jeśli jestem jedyną osobą, która mówi panu prawdę, nie czyni mnie to szaloną. Znaczy to, że otaczają pana sami tchórze.
Miłość to słowo, które zastępuje "żądzę", żebyśmy wydawali się lepsi od zwierząt.
Kobiety ubierają się dla siebie.
Mężczyźni mają szczęście, jeśli rezultat również im się podoba.
- A co z zakładem? - zapytała.
- Zakładu już nie ma.
Bradshaw zmarszczył brwi.
- Co to znaczy, że już go nie ma? Jest wpisany w księdze u White'a. Choć przykro mi to mówić, to zakładów tych nie można anulować, Tris.
- Ale ja go anulowałem.
- Jak ci się to udało?
- Wydarłem go z księgi zakładów i zniszczyłem. - Tristan pogładził Georgianę po policzku. - Zostałem relegowany Z klubu. Ale kiedy się nad tym zastanawiam, to chyba dobrze się stało. Nie chcę być członkiem klubu, do którego przyjmuje się takie osoby, jak ja.
- Mogłoby to być niezbyt udane fałszerstwo - odparła ugodowo.
- Czy przekonam panią, gdy wspomnę, że byliśmy wtedy wszyscy na dużej fali?
- A widzisz! Mówiłam, że to pirat! - wtrąciła się May.
- Źle się wyraziłem - mężczyzna poprawił się szybko. - Byliśmy po prostu pijani. Bardzo pijani.
Quin uniósł brew, nie zdążył jednak odpowiedzieć, gdyż z kuchni dobiegł metaliczny łoskot walących się garnków. Zapewne Felicity robiła przegląd morderczych narzędzi.