cytaty z książek autora "Danielle Lori"
Miłość jest obsesją. Niektórzy by powiedzieli.... że najgorszą, najbardziej szaloną obsesją ze wszystkich.
Czy będziesz odwiedzał mój grób kiedy umrę?
Jego oczy pociemniały.
Umarłbym, nim spoczęłabyś w grobie, maliszka.
Przysięgam na Boga, Eleno, jeśli dowiem się, że pozwoliłaś, by jakiś mężczyzna cię dotknął, oddam ci jego ręce w pudełku.
Bez nadziei nie ma nic do stracenia.
Dzięki temu jesteśmy niczym, domino czekające na upadek.
Chciałem ją przelecieć i zniszczyć ją dla kogoś innego, chciałem zmiażdżyć jej skrzydła, a potem złożyć je z powrotem, żeby była ode mnie zależna, chciałem, żeby mnie potrzebowała, tego mrocznego, zaborczego i niebezpiecznego uczucia.
Prawda jest taka, że miłość jest wyrachowana.
To zachłanny potwór bez skrupułów, zmuszający do wyrzeczenia się podstawowych zasad moralnych. Lojalność szła z nią ramię w ramię, ściskając za gardło.
Bo gdyby Ciebie zabrakło na tym świecie, znalazłbym sposób, żeby też się stąd wynieść...
Był zauroczeniem, pragnieniem i potrzebą, a ja byłam pewna, że to nieodwzajemnione.
Ale kiedy moje palce spływały mu po krawacie i spoczywały na jego klatce piersiowej - Bu-bum. Bu-bum. Bu-bum. Jego bicie serca ścigało się dla mnie.
-Dlaczego na niego postawiłaś, skoro wiedziałaś, że nie wygra?
-Nie chciałabyś żeby ktoś w Ciebie wierzył, nawet gdybyś sama wiedziała, że nie dasz rady?
Potrafiłem być cierpliwy, gdy bardzo czegoś chciałem. A jej nie chciałem, tylko potrzebowałem.
Jeśli to jest właśnie "miłość", to pora się z tym zmierzyć.
Nigdy nie robię nic na pół gwizdka.
Musiałem wydostać się z tego przeklętego domu, zanim zrobiłem coś głupiego, jak żądanie, żeby zapomniała o każdym mężczyźnie, którego spotkała, oprócz mnie.
Nie wiedziałem, co zrobić z tą kobietą, ale wiedziałem, że ją zatrzymuję. Za każdym razem, gdy ją widziałem, krew płonęła coraz mocniej.
Miłość może być wkurzającym, nieokreślonym słowem, którego nigdy nie poję, ale tu i teraz wiedziałam, że kochałam czuć jego dotyk, jego całkowite skupienie na mnie, gdy mył moje ciało i włosy, jakbym była jedyną kobietą, jaką kiedykolwiek widział.
Jakbym była doskonała.
Nie ma dobrych pieniędzy ani złych. Są tylko pieniądze.
Trendy w modzie przemijają, tylko styl pozostaje
niezmienny.
Coco Chanel.
(...) miło się na mnie patrzyło, milczałam, jak było trzeba, a kiedy się odzywałam, mówiłam grzecznie. Utknęłam w oczekiwaniach świata względem mnie niczym w sukience z dzieciństwa. Przez wiele lat czułam się jak ptak w klatce, aż nie mogłam tego znieść i uciekłam.
- A co, jeśli ktoś mnie aresztuje, gdy ty będziesz w łazience?
- Wpłacę za ciebie kaucję.
- A gdybyś nie mógł?
- Każę się zamknąć z tobą.
To, co dziś uważamy za dzieła artystyczne, jest słabym przykładem talentu dawnych malarzy i serca, jakie wkładali oni w swoją pracę.
Jak tylko opuszczałam powieki, czułam na swoich wargach usta nieodpowiedniego dla mnie mężczyzny.
Gdybym miała w zwyczaju bluzgać, zaklęłabym, żeby opisać jego urodę. Zasługiwała na sprośne słowa, bo w przeciwnym razie nikt by jej nie pojął.
Czasami nie powinno się odzywać, bo żadne słowa nie zmienią okrutnej, znanej wszystkim prawdy.
Niektóre osoby zawsze wywołują w nas sentyment, nawet jeśli jeszcze nie odeszły.
Zniosłabym życie bez miłości. Ale nie przetrwam ze złamanym sercem.
Serce podeszło mi do gardła, gdy dłoń Manuela zbliżyła się do mojej twarzy. Wzdrygnęłam się, oczekując uderzenia. Kiedy jego rękę dzieliły od mojego policzka tylko milimetry, wzięłam głęboki wdech.
Nico złapał wujka za nadgarstek.
– Uderz na moich oczach kobietę, a nie pożyjesz na tyle długo, aby to powtórzyć – warknął.
Kiedyś moja wizja miłości była bardzo precyzyjnie określona. Składały się na nią: szczere uśmiechy, para trzymającą się za ręce, stały partner życiowy. Teraz zaś wiedziałam, że miłość ma głębszy wymiar: jest mieszającą w zmysłach, zaborczą i przytłaczającą siłą; rozrasta się w piersi i dzięki niej albo czujesz się żywy, albo rozpadasz się na drobne kawałki.
Mimo że mój dom oraz moje życie zostały zbudowane na stertach brudnych pieniędzy, zawsze mogłam powiedzieć, że nie przyczyniłam się do ich namnożenia.
Do tego roku. Teraz miałam na rękach krew, a gdy spałam, wisiało nade mną poczucie winy.
- Myślałam, że jesteś seryjnym mordercą.
Zaśmiał się cicho.
- Niewiele się pomyliłaś.