cytaty z książek autora "Evanna Shamrock"
Pieniądze nie są szczęściem, tylko środkiem do jego uzyskania.
Czego śmiecisz, gówniarzu? Jesteś bezużyteczny.
— Pewnie tak samo czuje się twój mózg — westchnął z politowaniem Joaquín Emil.
Nie zatrzymasz ludzi przed śmiercią... Jeśli to ich wybór.
Miłość nie jest czymś, co można zamknąć przed człowiekiem — nieważne, jakim. Każdy może kochać. Wszyscy mają te same ciała. One są różne. Mają więcej lub mniej elementów. Kiedyś je stracimy. Spoczną w piachu. Ale… Każdy ma też duszę. Indywidualną, wyjątkową, niezwykłą. Taką, jak Twoja. Twoja jest prawdziwa. Jej nikt nigdy nie zabije. Ją zobacz najpierw. Zobacz siebie w kimś innym. Pozwól mu poznać swoją historię.
Wy, ludzie, jesteście żałośni. Chwalicie się wiarą, ale zdradzacie się na każdym kroku. Chwalicie się miłością, ale nie potraficie trwać przy sobie w chwilach cierpienia. Chwalicie się miłosierdziem, ale nie potraficie wybaczać. Chwalicie się nadzieją, ale sami ją zabijacie. Oto jest trucizna, Superbia. Nigdy się nie kończy. To wy ją rozprzestrzeniacie.
Gdy człowiek jest pozbawiony tego, co było dla niego ważne, staje się bestią. A bestie pożerają się nawzajem.
Jojo kompletnie nie rozumiał relacji uczuciowych ludzi, którzy uważali się za normalnych. Wygląda na to, że bycie normalnym niekoniecznie wiązało się z byciem logicznie myślącym.
Ale kiedy tracisz to, co kochasz… – kontynuował – stajesz się pustą studnią, której nic nie jest w stanie wypełnić. Twoja osobowość zostaje rozerwana na milion kawałków.
Jesteśmy bezpieczni, dopóki jesteśmy razem — szepnęła.
Wszystko, czego dotknie prawdziwa miłość, staje się nieśmiertelne.
Przyjdzie czas, gdy spotkasz ludzi, dla których strach jest metodą na uciszenie wszystkich. Nadejdą pod powłoką kłamstwa, by ukształtować twój umysł na swój własny sposób, iluzją. Ale ty będziesz wiedział, jak ich powstrzymać, jak walczyć o życie. Szukaj znaków.
Nie wszyscy nas akceptują, Jojo — wyjaśnił Dex. — Czasem ludzie chcą, żebyś był inny, a ty już taki jesteś. Inny niż oni. Z odmienną wizją świata, poglądami. I za to cię nienawidzą.
Bycie realistą nie polega na negowaniu emocji, tylko na zaakceptowaniu ich istnienia. Nawet jeśli twoje gesty mówią coś innego, i tak widać, co kryjesz wewnątrz siebie.
Być człowiekiem to znaczy czuć coś, radość albo ból. Czujesz cokolwiek? Czy jesteś tylko maszyną, która nigdy nie zasypia i nie umie okazać emocji?
Nie było źle. Co więcej - mógł uznać, że po tylu latach było całkiem nieźle. Zdążył się przyzwyczaić. Kłopot w tym, że tego właśnie miał nie robić. Musiał znienawidzić to miejsce, by z radością zakosztować życia na wolności... Jeśli kiedykolwiek jej jeszcze zasmakuje. Czy była tak smaczna jak dzisiejsza zupa? Czy ta ostatnia smakowała mu dlatego, że był okropnie głodny? Może to samo jest z wolnością. Trudno jej nie cenić, trudno też zaakceptować po tylu latach życia w cieniu krat. Swoboda to towar, za którego nabycie trzeba sporo zapłacić. Trzeba stracić coś, by ją mieć. Poświęcić wszystko, nawet godność, by odzyskać to, co utracone.
Dopóki ktoś nie zniszczy więzów łączących poszczególne osoby, wszystko jest w porządku. Ludzie obiecują sobie miłość i wierność do samego końca. Kłamią. Mówią coś dopóty, dopóki nie dostaną czegoś w zamian. Ich słowa stają się przez to egoistyczne, puste. Nic nie znaczą. Właśnie dlatego cała rasa ludzka tak często spotyka się ze śmiercią. Szukając ukojenia w ciemności.
Każda istota ludzka ma swoje własne przyzwyczajenia, kryje się. Od narodzin nie goi się w niej jedna rana – jest wieczna. Ciągle żywa, nawet wtedy, gdy będzie ją ignorować. Wypala na duszy niezacieralny znak, dlatego można ją odnaleźć.
Nadal czuł się źle. Niczego nie słyszał. Żaden głos, nawet ten denerwujący, nie krążył teraz w jego umyśle, choć chłopak bardzo chciałby go teraz usłyszeć. Chociaż jedno słowo.
Jeszcze nie raz będziesz widział ludzkie łzy. To twoja woda. Nie raz zobaczysz martwe ludzkie ciało. To pokarm twojej zwiędłej duszy. Nie raz umoczysz ręce we krwi. To barwa twoich ludzkich ubrań. Nie raz skłamiesz. To twój cel. Nie raz zabijesz. To twoje przeznaczenie. Nie raz odejdziesz. Zostawisz swój nędzny, ludzki żywot. Oto cena za odkrycie tajemnicy.
Słowa, które wypowiadamy, nie są też zwykłym zlepkiem liter, które każdy może rzucać na wiatr. One tylko prowadzą do zmiany, nie są nią same w sobie. Stają się prawdą tylko wtedy, gdy w nie uwierzysz. Nieważne, kim byłeś. Ważne, co masz w planach.
Kłamałem. Kradłem. Musiałem użyć noża niejeden raz, po to, by przeżyć. W porządku? O to wam chodzi? To chcieliście wiedzieć? Nie załapiecie tego. Miałem dość łażenia po śmietnikach!!!
Czy ten, kto raz ukradł, jest złodziejem? Kto raz zataił prawdę, jest kłamcą? Kto był w więzieniu, jest przestępcą już na zawsze? Skreślicie go na całe życie i wyrzucicie poza margines? Czym dla was będzie – śmieciem?!
Przysięgam, gdyby istniał sposób, by wyciągnąć z ciebie życie, zrobiłbym to bez wahania, własnymi rękoma, rozumiesz?! – Dziewczyna wyglądała na coraz bardziej przerażoną, gdy nagle podniósł głos. – Zrobiłbym to! Oddał twój beznadziejny żywot komuś, kto chciałby żyć! – wrzasnął.
Skorumpowana dusza nie jest wolna. Wiedział o tym, a mimo to miał wrażenie, że nie zawsze można zatrzymać kogoś, kto pragnie spojrzeć śmierci w oczy. Ocalić śmiertelnika wbrew jego woli… To jak zabójstwo. Najgorszy rodzaj litości.
Oto są ludzie, Eli. Poświęcasz się i tracisz dla nich czas, którego już nigdy nie odzyskasz. Sprzedają ci kłamstwa, stoją i kopią cię, gdy się czołgasz. Obserwują cię, gdy stoisz słaby i wycieńczony, czekają na twój upadek. Chcę poznać prawdę. Zrozum to, tylko tak znajdziesz prawdziwego demona odpowiedzialnego za śmierć niewinnych.
Uczucia przejmowały kontrolę nad rozumem w najbardziej nieoczekiwanych momentach; były jednocześnie trudne zarówno do odrzucenia, jak i do zaakceptowania. Pogrzebane żywcem… nigdy nie umierają. Musiał je kontrolować.
Odkrycie u kogoś tego, co samemu chciałoby się posiadać, jest ciosem w samo serce. Przypływ nagłej zazdrości rani wszystkich dokoła i pomiata człowiekiem, który wywołuje pogrom, zabijając nie tylko podobnych sobie, ale i siebie samego. Przestaje oddychać, dusi się własnym egoizmem i samotnością pogłębiającą się za każdym razem, gdy otworzy usta i spróbuje wydusić z siebie chociaż jedno słowo. Słowa nie zawsze jednak potrafią zmienić postępowanie człowieka. W ciągu wieków ludzie przelali ich miliony, były pełne agresji i nietolerancji, podobnie zresztą jak krew. Przelana za nic, została pochłonięta tylko przez ziemię. A słowa? Co je pochłania? Czy wiatr wiejący we wszystkie strony świata roznosi je, przekazując komuś, kto je zrozumie? Czy może wciąż krążą wokół tej jednej, jedynej osoby przez lata, czekając na moment, w którym wreszcie zostaną przyjęte?
Pewnego dnia wszystkie łzy zostaną otarte, każda z nich wyschnie w płomieniach wiecznego ognia. Kiedyś znajdziesz to miejsce. To tam zniknie cały ból. Przed tobą jeszcze długa droga. Za późno, by z niej zawrócić.