Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Clara Salaman
2
6,1/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
79 przeczytało książki autora
90 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Łódź Clara Salaman
6,2
Młode małżeństwo Clem i Johny, spragnieni przygód, postanawiają urzeczywistnić swoje młodzieńcze marzenia i wyruszają w podróż poślubną dookoła świata. Są młodzi, odważni, zakochani w sobie po uszy i bez grosza w kieszeni. Co rusz chwytają się dorywczych zajęć i pakują w kłopoty. Ich życie wygląda niczym żywcem wyjęte z powieści awanturniczych, pełne przygód, tajemnic i niebezpiecznych akcji. Oj mieliby co wspominać na starość.
Miłość Johnego i Clem wydaje się niemalże idealna, znają się od dziecka, spędzają ze sobą 24 godziny na dobę, wzajemnie się o siebie troszczą i nie wyobrażają życia bez siebie. Ich uczucie bije wręcz z kart powieści, przepełnione jest czułością i ciepłem, wydaje się, że nic nigdy nie będzie w stanie ich poróżnić i rozdzielić, przecież są w siebie zapatrzeni jak w obrazek.
W Turcji pakują się w kłopoty i z cudem uchodzą z życiem znajdując schronienie na łodzi "Mała utopia", zamieszkiwanej przez starsze małżeństwo wraz z dzieckiem. Nieznajomi proponują im wspólną podróż do następnego portu, na co chętnie przystają. Z czasem okazuje się, że była to najgorsza decyzja jaką mogli podjąć. Wraz z rozpoczęciem rejsu zmierzają ku nieuchronnemu końcowi.
Frank i Annie Goodmanowie są charyzmatyczną parą, która głosi ideały wolności i równości, wychowując w niecodzienny sposób swoją pięcioletnią córkę. Nazwa łodzi "Mała utopia" symbolizuje ich własny świat wolny od nakazów, zakazów, prawa, z góry narzuconych norm i utartych schematów. Początkowo młode małżeństwo jest zachwycone wizją życia przedstawioną przez Goodmanów, sami od zawsze marzyli o czymś podobnym. Jednak z czasem okazuje się, że wpadli w śmiertelną pułapkę, która zniszczy wszystko to, co w życiu mieli najdroższego i diametralnie zmieni ich światopogląd.
Clem i Johny są młodzi, naiwni, łatwo dają się nabrać na filozoficzne rozprawy Franka i wkręcają się w jego chory świat oraz grę jaką prowadzi. Autorka w znakomity sposób przedstawiła jak funkcjonują zamknięte środowiska odizolowane od świta. Frank na pokładzie łodzi stworzył swoją małą sektę, w którym był niczym guru, wielbionym i kochanym, któremu wszystko uchodzi na sucho. Młode małżeństwo zostaje poddane praniu mózgu, słuchając charyzmatycznych opowieści Franka stają się niemalże jego niewolnikami, gotowymi zrobić wszystko co im karze. Przechodzą metamorfozę z naiwnych dzieciaków, którym w głowie tylko zabawa po zwichrowanych psychicznie młodych ludzi, którzy gotowi są na wszystko. W powieści autorka porusza wiele tematów tabu łamiących bariery moralne. Na łodzi Franka nie ma miejsca na miłość i czułość, jest za to czysta cielesność i podążanie za ukrytymi pragnieniami. Fantazje są przecież po to by je spełniać więc czemu się z nimi kryć? Lepiej bezkarnie je realizować, nawet jeśli są okrutnie i nie mieszczą się w kanonach moralności.
Przyznaję, że po przeczytaniu opisu z tyłu książki spodziewałam się czegoś innego. Liczyłam na mocne doznania niczym z mrocznego thrillera - tortury, rozlew krwi, przemoc (co również sugeruje okładka). Autorka skupiła się bardziej na warstwie psychologicznej ukazując co się dzieje gdy ludzie dostają przyzwolenie na bezkarne realizowanie swoich potrzeb. Obserwujemy jak pod wpływem żądzy i niepohamowanego impulsu miłość Johnego i Clem dąży ku destrukcji, jak zatracają się w swojej własnej cielesności zapominając co do tej pory było dla nich najważniejsze.
Świat Franka jest światem złym, nie dlatego, że krzywdzi ludzi w sposób fizyczny, krwi w powieści niemalże nie ma, wichruje ich psychikę, jest niczym wampir energetyczny wysysający pozytywną energię i radość z życia pozostawiając wrak człowieka ze spaczonym światopoglądem.
Clem i Johny nigdy nie będą już tacy sami, podróż poślubna, która miała być spełnieniem wszystkich marzeń i ukoronowaniem związku doprowadziła ich na kres, ich moralność upadła, a psychiczny koszmar będzie powracał do nich nieustannie.
"Łódź" to podobno thriller psychologiczny oparty na wspomnieniach autorki. Podczas lektury wielokrotnie zastanawiałam się, która z postaci jest jej odzwierciedleniem. Nie ma co ukrywać, żaden z bohaterów nie zasługuje na miano tego pozytywnego. Są wśród nich bardziej i mniej irytujący. Frank jest zły do szpiku kości, mimo swojej charyzmy, za swoje upodobania powinien zgnić w więzieniu. Annie jest wykończona psychicznie i uzależniona od męża potwora, któremu pozwala na realizowanie wszystkich fantazji. Clem jest głupia i naiwna, najbardziej irytująca z całej gromadki, zaślepiona słodkimi słówkami nie widzi tego co dzieje się dookoła, poświęca całe swoje dotychczasowe życie, całe swoje szczęście dla jednej chwili słabości. Johny, najbardziej rozsądny, potrafi otrząsnąć się w odpowiednim momencie i przejrzeć na oczy zanim przekroczy granice zdrowego rozsądku i własnej moralności, mimo to ma zapędy sadomasochistyczne, uwielbia patrzeć na rzeczy, które sprawiają mu ból.
Ciężko jest opowiedzieć o książce nie zdradzając istotnych elementów fabuły. Teoretycznie podczas trwania fabuły "Łodzi" na Małej utopii nie dzieje się nic złego, nic czego bohaterowie powieści sami by nie chcieli. Mimo wszystko pozostaje niesmak, a sama historia silnie działa na psychikę zmuszając do refleksji.
Łódź Clara Salaman
6,2
Johnny i Clem to młode małżeństwo, które swój miesiąc miodowy postanowiło spędzić na połączeniu pracy i podróży. Idealnie zgrani, pewni siebie, zakochani przemierzają kolejne miejsca. Przypadek sprawia, że trafiają do Turcji, gdzie wpadają w naprawdę spore tarapaty; są zmuszeniu uciekać. Zamieszkała przez parę z dzieckiem łódź zdaje się być dla nich wybawieniem, jednak pozorny raj szybko zamienia się w piekło, gdy na jaw wychodzi mroczna strona właścicieli.
Po całościowym spojrzeniu na tekst stwierdzam, że zawiodła już sama ogólna konstrukcja. Przez pierwszą połowę nie dzieje się absolutnie nic, napięcie jest niemal zerowe, a wydarzenia nużą i irytują czytelnika. Pewne sygnały emocjonującej treści zaczynamy dostrzegać zdecydowanie zbyt późno, gdy jest nam już całkowicie wszystko jedno. Nie ma tutaj absolutnie żadnego klimatu, który w dobrym thrillerze powinien być misternie tkany już od pierwszej strony. Wieje nudą i to naprawdę całkiem mocno... Na takim tle źle wypadają skrajne (?) wydarzenia, bo bez pewnego rodzaju grozy nie są dostatecznie mocno umotywowane i stają się jedynie zbiorem przypadkowych, mocnych akcentów, śmiesznie kontrastujących z resztą.
Okładka wspomina, że opowieść oparta jest na prawdziwych doświadczeniach autorki. Może to zabrzmi złośliwie, ale jestem bardzo ciekawa, w jakim charakterze występowała podczas orgii na łódce i czy aby na pewno dobrze to pamięta, bo opowieść jest miejscami tak niespójna, że po prostu nie może być prawdziwa. Cały wstęp składa się z przypadkowych scen, które nie mają ciągu przyczynowego czy uzasadnienia, zupełnie jakby autorka wymyśliła sobie łódź jako miejsce akcji i mozolnie, acz w sposób całkowicie nieprzemyślany, starała się zagnać tam opornych bohaterów. Same postaci również wołają o pomstę do nieba - dwoje dorosłych ludzi, z których żadne nie posiada choćby odrobiny instynktu samozachowawczego, zdolności decyzyjnych czy umiejętności przewidywania.
Czytanie "Łodzi" przypomina oglądanie horroru klasy Z, podczas którego mamy ochotę krzyknąć bohaterom: "Nie idźcie tam!", a oni i tak robią swoje wbrew wszelkim prawom logiki. Nie ma tu klimatu, a jedyną emocją, która się nasuwa, jest rozbawienie i zażenowanie. Myślałam, że inni recenzenci się mylą, ale powtórzę ich zdanie - ta książka to Wasz zmarnowany czas. Nie polecam.
------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/2015/05/clara-salaman-odz.html