Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Agnès Rotger Dunyó
1
7,0/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://
7,0/10średnia ocena książek autora
127 przeczytało książki autora
155 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Sekret mojego turbanu
Nadia Ghoulam Dastguir, Agnès Rotger Dunyó
7,0 z 96 ocen
274 czytelników 18 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Sekret mojego turbanu Nadia Ghoulam Dastguir
7,0
W książce przedstawione zostaje blisko 15 lat z życia bohaterki. Począwszy od jej jeszcze szczęśliwego dzieciństwa, poprzez początek wojny, podjęcie decyzji o zmianie dotychczasowego życia, wkroczenie w dorosłość, aż po wyjazd do Europy.
Dla mnie małym minusem książki było to, że nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, jak bohaterka poradziła sobie z europejską rzeczywistością, tak odmienną od tej, w której się wychowała. Jednak mimo to warto przeczytać.
Sekret mojego turbanu Nadia Ghoulam Dastguir
7,0
Już kiedyś napisałam, że nigdy nie wpadła w moje czytelnicze ręce kiepska książka o Afganistanie. "Sekret mojego turbanu" jest tego potwierdzeniem, choć muszę przyznać, że na tle innych książek o tym fascynującym kraju i jego mieszkańcach wypada co najwyżej dobrze.
Codzienne życie w czasie niekończących się wojen, walka o przetrwanie i o kawałek chleba. No i dziewczyna, która postanawia zostać chłopakiem, bo tylko w ten sposób jej rodzina ma szansę na przeżycie.
Historia ciekawa do pewnego momentu. Gdy autorką zainteresowały się organizacje niosące pomoc zaczęło być... jak zawsze. Najpierw zaspokojony został głód. Po czym ręce wyciągnęły się po więcej. Gdy zaspokojone zostało to "więcej" ręce znów zostały wyciągnięte. I tak bez końca. Czytałam o tym nie raz, widziałam również takie sytuacje na własne oczy. Smuci mnie to, ale i denerwuje. Mam wrażenie, że większości ludziom nigdy nie da się pomóc, nigdy się ich nie uszczęśliwi. Zawsze pozostaną wyciągnięte ręce. Po więcej.