Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marta Tarasiuk
Źródło: Marta Tarasiuk, 2013
Znana jako: Maera Fey
1
5,6/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Urodzona: 15.04.1991
Marta Tarasiuk – Prawdopodobnie istota ludzka, rocznik 1991. Najczęstsze miejsca występowania: białostockie księgarnie i antykwariaty. Uzależniona od książek oraz czekolady. Potwornie leniwa, średnio rozgarnięta. Dość często myli lewą rękę z prawą nogą. Jedyna mapa, którą potrafi przeczytać, to ta w galerii handlowej – i to jedynie pod warunkiem, iż jest na niej wielki napis „TU JESTEŚ”. Ma irytujący zwyczaj nieodbierania telefonów, odpowiadanie na maile zajmuje jej całe milenia, a czas wolny (zajęty zresztą też) spędza na robieniu nie tego, co trzeba. Z niewiadomych powodów posiada własną stronę internetową: maerafey.bnx.pl, a przyjaciele zmusili ją do założenia konta na Facebooku.http://maerafey.bnx.pl/news.php
5,6/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Łowy Marta Tarasiuk
5,6
Marta Tarasiuk to początkująca autorka, a od niedawna również wydawca. Obecnie jest dość zajęta pracą nad swoim małym „wydawnictwem. „Łowy” to jej pierwsze dzieło, które zostało wydane pod postacią e-booka.
„Łowy” to zbiór opowiadań wpisujących się w tematykę fantasy, a miejscami science fiction. Na siedemdziesięciu stronach znajduje się pięć historii różnej długości. Opowieści w nich zawarte są dość różnorodne. Możemy spotkać nastolatkę próbującą uporać się z pracą domową, poznać tajniki nietypowego polowania i jego skutki jak również zapoznać się z niezwykłą przepowiednią.
„Valravn” to opowiadanie rozpoczynające cały zbiorek. Opowiada ono o królu, który zostaje zdradziecko zabity. Jego ukochana jednak nie opłakuje go, a utratę szansy na tron. Jej jedynym bowiem celem jest zdobycie korony.
Przy czytaniu jako pierwsze rzuciło mi się w oczy użycie narracji drugoosobowej. Jest zabieg niezwykle trudny i rzadko stosowany. Sama nie pamiętam kiedy ostatnio miałam z nim do czynienia. Muszę jednak przyznać, że autorka poradziła sobie z takim nietypowym sposobem narracji. Wyszło dość zgrabnie, a utwór czytało się z przyjemnością. Sam klimat i tematyka nasunęła mi skojarzenie z baśniami braci Grimm. Było dość okrutnie, ale jak smakowicie. „Valravn” to dość dobre rozpoczęcie, które zostawiało niedosyt.
„Praca domowa” jest opowiadaniem, o którym wspomniałam wyżej. W porównaniu z poprzednim historia nie jest już tak ciekawa, chociaż ma w sobie coś takiego, że czyta się bardzo dobrze. Tym razem nie było żadnego elementu zaskoczenia. Przyznaję jednak, że zakończenie wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Tytułowe „Łowy” zdecydowanie wybijają się poziomem ponad pozostałe dzieła. Historia dotyczy polowania na nietypową zwierzynę, którą okazują się być jednorożce. Akcja dzieje się dość szybko, jak to bywa w opowiadaniach. Wszystko jednak jest opisane tak, że nie sprawia to żadnego problemu. Najlepszym jednak elementem okazało się zakończenie. Nie było takie jakiego spodziewałby się czytelnik, co mogę zaliczyć za plus.
„Waga czasu” z kolei wypada w moich oczach dość blado. Sam pomysł może i jest ciekawy, zakończenie również coś w sobie ma. Nie jest to jednak wystarczające by zadowolić czytelnika. Opowiadanie chociaż krótkie dłużyło się niesamowicie.
„Tameris i Tlara” to ostatnie z opowiadań, które jednocześnie poprawiło mi humor po niesmaku jaki zostawiła po sobie „ Waga czasu”. Nie jest ono w pewnością najlepsze ze zbioru. Mimo tego jest dość interesujące. Pomysł przypadł mi do gustu. Wykonanie niekiedy troszkę kulało, po to by na końcu zdobyć moje serce.
Po przeczytaniu „Łowów” wyczuwam w stylu pani Marty coś charakterystycznego. Podoba mi się to, że mimo, iż jest to debiut wyrabia ona sobie własny styl pisania, który ciężko porównać z obecnymi polskimi pisarzami fantastyki. W prawdzie wiele jeszcze tu brakuje do ideału. Jak na pierwsze poważne kroki pisarskie jest jednak nieźle. Szczególnie urzekło mnie to, że niekiedy nie mogłam się wyzbyć skojarzeń z baśniami braci Grimm, które też niekiedy bywały dość brutalne.
Oprawa graficzna e-booka nie wyróżnia się zbytnio. Nie jest również odrażająca. Nie wzbudziła one we mnie emocji. Mogłoby być lepiej, jak i gorzej.
Zbiór opowiadań polecam. Zabierając się na niego trzeba mieć jednak na uwadze, że to debiut i wiele mu jeszcze brakuje. Mając to na uwadze zażyjecie odrobinę rozrywki w polskim wydaniu.
Ocena: 5,5/10