cytaty z książek autora "Iwona Czarkowska"
Może anioły przemykają się chyłkiem za naszymi plecami i gdybyśmy tylko potrafili się dostatecznie szybko odwrócić, moglibyśmy dostrzec je albo przynajmniej cień ich skrzydła?
- Wiem, że pewnie będzie ci trudno uwierzyć w to, co powiem, i pewnie uznasz mnie za wariatkę - zaczęła dziewczyna.
- Poczekaj, poczekaj, sam zgadnę!(...)Jesteś wampirem? Wilkołakiem? Duchem? Wróżką? Krasnoludkiem? Nie, nie krasnoludkiem,bo one przecież nie istnieją.
- Weź, stary, wyluzuj. Porypało was wszystkich z tymi wampirami czy co? (...) – Jestem aniołem.”
Czarne anioły legną się w najciemniejszych zakamarkach waszych dusz. Pozwalacie im dojrzeć i wyjść na zewnątrz, gdy kłamiecie, kradniecie i zabijacie. Wtedy się pojawiają!
Tak naprawdę nie pilnujemy was przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Pojawiamy się, gdy nas potrzebujecie. A poza pracą mamy własne życie.
"Wszędzie można pewnego dnia stracić dom, więc wszędzie są bezdomni.
Mężczyźni, piekło was stworzyło, że nie ma miejsca, gdzie by was nie było!
- Myślę, że wiara w to, że potrafimy zapanować nad otaczającym nas światem, bardzo poprawia humor.
-Ależ, drogi Żurawiuszu! - oburzyła się pani Analogia. - Myli się pan. Nie lubię dropsy miętowe? - zdziwił się student. - To dziwne, myślałem, że lubię.
Wiedziała, że rozpamiętywanie wszystkiego nie ma sensu, tylko że czasami te natrętne myśli same pchały się do głowy, zupełnie nieproszone, tak jakby zbyt duża ilość nagromadzonego żalu usiłowała wydostać się na zewnątrz w postaci słonych kropli na policzkach. Może temu to miało służyć... Oczyszczeniu. Niech służy, oby nie za długo.
Nie możesz tu siedzieć do rana, bo wilka złapiesz na tej zimnej podłodze. Nie wiem, co to ten wilk, ale tak mówiła moja babcia.
- "Wiesz, co to jest rozwódka? Jest to roślina z rodziny pnączy, która czepia się wszystkiego i robi gigantyczne spustoszenie w kieszeni".
Umówiłem się z jedną rozwódką. Mam jej dopasować nową sztuczną szczękę. Pewnie starą złamała, jak chciała zagryźć byłego męża. Ha, ha, ha!
Sama powiedziała, że u niej na wsi to często takie duże wcześniaki się rodziły. Szczególnie po wojnie. Mężczyzna wracał i krótko po tym rodziło mu się dziecko. Zawsze takie duże.